reklama
ivka76
Fanka BB :)
karolka odradzam kupowanie gotowego zestawu, podobno jest beznadziejny. Za te same pieniądze zrobisz sobie o wiele więcej materiałów. W razie czego chętnie Ci podpowiem co i jak zrobić, gdzie tanio kupić materiały itd.
Na blogu Szymona możesz zobaczyć fragmencik materiałów, które ja do tej zabawy od początku robię sama. Jest tam też zamieszczona cała książeczka Szymonka. Link do bloga jest w moim podpisie.
W razie pytań, pisz koniecznie, chętnie pomogę. I zaczynajcie czytać jak najszybciej, bo to super frajda dla Malucha!
Na blogu Szymona możesz zobaczyć fragmencik materiałów, które ja do tej zabawy od początku robię sama. Jest tam też zamieszczona cała książeczka Szymonka. Link do bloga jest w moim podpisie.
W razie pytań, pisz koniecznie, chętnie pomogę. I zaczynajcie czytać jak najszybciej, bo to super frajda dla Malucha!
ivka76
Fanka BB :)
Książkę Domana możecie ściągnąć stąd:
Doman 1
Po otwarciu strony trzeba kliknąć na przycisk FREE, znajdujący się na dole strony. Potem trzeba troszkę poczekać, wpisać wyświetlony kod i kliknąć przycisk DOWNLOAD...
Książka Rojkowskiej jest dostępna tutaj:
Rojkowska 1
Instrukcja postępowania taka jak przy Domanie.
Doman 1
Po otwarciu strony trzeba kliknąć na przycisk FREE, znajdujący się na dole strony. Potem trzeba troszkę poczekać, wpisać wyświetlony kod i kliknąć przycisk DOWNLOAD...
Książka Rojkowskiej jest dostępna tutaj:
Rojkowska 1
Instrukcja postępowania taka jak przy Domanie.
Teraz to chyba ja wywolam mega burze, ale co mi tam...;-)
Ciekawa jestem jaka wiez ze swoimi rodzicami pozniej beda mialy te dzieci, ktore teraz tak jak Szymon samodzielnie dlugo bawia sie w swoim pokoju, nawet bez obecnosci rodzicow. hmmm...
Nie wiem czy robiono jakiekolwiek badania na ten temat.
Osobiscie znam dwu facetow, braci rodzonych, z ktorych jeden byl chowany przez dziadkow i przytulany ciagle, holubiony- teraz bardzo zzyty z rodzina a przy tym bardzo zaradny i samodzielny. Drugi, chowany przez rodzicow, od poczatku uczony samodzielnej zabawy, spania we wlasnym pokoju, teraz nie potrzebuje wiekszego kontaktu wlasciwie z nikim. Tak na prawde nie jest z nikim mocno zwiazany...
Moze to przypadek.
Czytalam o wnioskach jakie niektorzy badacze wysnuli porownujac sposob zajmowania sie malymi dziecmi w Afryce i w Europie oraz Ameryce. Chodzi glownie o dzieci do 2-3 lat. Dzieci afrykanskie, dlugo na poczatku noszone przez matki w chuscie sa wesole i nie przezywaja tzw. buntu nastolatkow, ktory bardzo powaznie dotyka dzieci europejskie.
Moze tez przypadek.
Czytalam tez, ze najwazniejsza rola matki czy tez opiekuna dziecka do drugiego roku zycia jest nawiazanie z nim glebokiej emocjonalnej wiezi. Czyli wytworzenie, nauczenie go tzw. relacyjnosci. Tylko dzieki temu istnieja rodziny.
Tak jak Ivka uwazam, ze jak mamy dziecko to musimy uwazac na swoje zachowanie i starac sie nie przeszkadzac dziecku. Ale w przeciwienstwie do niej uwazam, ze matka natura glupia nie jest i jesli male dziecko placze jak zostaje samo, albo domaga sie uwagi matki czy uczestniczenia w zabawie to wlasnie ono ma racje, bo to jest mu potrzebne do prawidlowego rozwoju emocjonalnego. Chodzi mi szczegolnie o dzieci do lat 3. Ja zawsze Ole pocieszam, zawsze sie z nia bawie kiedy tego potrzebuje, ona wie ze ze na mnie moze zawsze liczyc. A i tak powolutku czasem zaczyna sie sama bawic.Chociaz oczywiscie woli ze mna. Nie dziwie sie- tez wole byc z ludzmi niz sama
Tez probuje sie ubierac- zaklada spodnie, buciki, czapke.Czasem jej sie to udaje a czasem nie. Pije z kubka trzymajac go jedna reka. Ale nie sprzata
Ja absolutnie do niczego jej nie przyspieszam. A zamiast siedziec i czytac jak tu w 100 % wykorzystac jej potencjal umyslowy po prostu staram sie aby czas spedzany wspolnie sprawial nam obu po prostu przyjemnosc. I moze dlatego chce miec tez drugie dziecko- i wiecej przyjemnosci. Jakbym podchodzila do wychowania swojego dziecka jak do wykonywania biznesplanu to pewnie na drugie bym ochoty nie miala.
Tak czy inaczej stawiam na nature, bo hipotez prawidlowego wychowania bylo juz cale mnostwo i wszystkie po pewnym czasie ukazuja swoje wady.
Na koniec dodam, ze zgadzam sie z jedna psycholog, ktora stwierdzila, ze nie ma nic gorszego niz rodzice, ktorzy maja takie same wymagania do dziecka 6-miesiecznego jak i 6-letniego i od obydwu wymagaja zeby sami grzecznie w pokoju sie soba zajmowali.
Ciekawa jestem jaka wiez ze swoimi rodzicami pozniej beda mialy te dzieci, ktore teraz tak jak Szymon samodzielnie dlugo bawia sie w swoim pokoju, nawet bez obecnosci rodzicow. hmmm...
Nie wiem czy robiono jakiekolwiek badania na ten temat.
Osobiscie znam dwu facetow, braci rodzonych, z ktorych jeden byl chowany przez dziadkow i przytulany ciagle, holubiony- teraz bardzo zzyty z rodzina a przy tym bardzo zaradny i samodzielny. Drugi, chowany przez rodzicow, od poczatku uczony samodzielnej zabawy, spania we wlasnym pokoju, teraz nie potrzebuje wiekszego kontaktu wlasciwie z nikim. Tak na prawde nie jest z nikim mocno zwiazany...
Moze to przypadek.
Czytalam o wnioskach jakie niektorzy badacze wysnuli porownujac sposob zajmowania sie malymi dziecmi w Afryce i w Europie oraz Ameryce. Chodzi glownie o dzieci do 2-3 lat. Dzieci afrykanskie, dlugo na poczatku noszone przez matki w chuscie sa wesole i nie przezywaja tzw. buntu nastolatkow, ktory bardzo powaznie dotyka dzieci europejskie.
Moze tez przypadek.
Czytalam tez, ze najwazniejsza rola matki czy tez opiekuna dziecka do drugiego roku zycia jest nawiazanie z nim glebokiej emocjonalnej wiezi. Czyli wytworzenie, nauczenie go tzw. relacyjnosci. Tylko dzieki temu istnieja rodziny.
Tak jak Ivka uwazam, ze jak mamy dziecko to musimy uwazac na swoje zachowanie i starac sie nie przeszkadzac dziecku. Ale w przeciwienstwie do niej uwazam, ze matka natura glupia nie jest i jesli male dziecko placze jak zostaje samo, albo domaga sie uwagi matki czy uczestniczenia w zabawie to wlasnie ono ma racje, bo to jest mu potrzebne do prawidlowego rozwoju emocjonalnego. Chodzi mi szczegolnie o dzieci do lat 3. Ja zawsze Ole pocieszam, zawsze sie z nia bawie kiedy tego potrzebuje, ona wie ze ze na mnie moze zawsze liczyc. A i tak powolutku czasem zaczyna sie sama bawic.Chociaz oczywiscie woli ze mna. Nie dziwie sie- tez wole byc z ludzmi niz sama
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
![śmiech :-D :-D](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/laugh.gif)
Tak czy inaczej stawiam na nature, bo hipotez prawidlowego wychowania bylo juz cale mnostwo i wszystkie po pewnym czasie ukazuja swoje wady.
Na koniec dodam, ze zgadzam sie z jedna psycholog, ktora stwierdzila, ze nie ma nic gorszego niz rodzice, ktorzy maja takie same wymagania do dziecka 6-miesiecznego jak i 6-letniego i od obydwu wymagaja zeby sami grzecznie w pokoju sie soba zajmowali.
kasiulla23
Mama marcowa'06
moze sie mylei jest juz pozno a do tego laptop ma dzis gorszy dzien ![język :-p :-p](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/p.gif)
ale chyba ani ja ani Ivka czy ktos inny nie napisal ze nie przytula nie caluje nie pociesza nie okzauje milosci i czulosci itd swojemu dziecku, nie bawi sie z dzieckiem
nie wyobrazam sobie dnia bez chociazby jednego calusa od leny czy mocnego uscisku
![język :-p :-p](https://www.babyboom.pl/forum/styles/default/xenforo/smilies/square/p.gif)
ale chyba ani ja ani Ivka czy ktos inny nie napisal ze nie przytula nie caluje nie pociesza nie okzauje milosci i czulosci itd swojemu dziecku, nie bawi sie z dzieckiem
nie wyobrazam sobie dnia bez chociazby jednego calusa od leny czy mocnego uscisku
jakoś nie wydaje mi się aby na tym forum było jakiekolwiek dziecko,które nie jest przytulane, całowane itd. - wręcz przeciwnie. Ja nie mam nic przeciwko samodzielnej zabawie dzieci - wręcz zamierzam Krzymka trochę jej uczyć jak przyjdzie czas aby w momencie pojawienia się drugiego dziecka on nie czuł sie totalnie odrzucony - mam nadzieję,że będzie umiał przez chwilę się sobą zająć jak ja np. będę karmiła czy zajmowała sie drugim dzieckiem. Myślę,że lepiej malucha do tego wcześniej przygotować niż potem "na bieżąco".Będzie też angażowany do opieki (na swój sposób) aby poczuł sie ważnym, starszym bratem, ale są przecież takie sytuacje, w których nie można tego zrobić. I nie jest to równoznaczne z tym,że nie będzie przytulany, całowany,że nie będziemy się nim zajmować....
ivka76
Fanka BB :)
AniaM dobrze, że nie masz okazji widzieć ile razy Szymon jest przytulany, całowany, wręcz chołubiony, na własne i moje życzenie, bo chyba byłoby Ci głupio pisząc to, co napisałaś.
Podobnie byłoby gdybyś widziała z jaką radością woła "mama karty", mając na myśli ZABAWĘ w czytanie! Podkreślam słowo "zabawa", bo wbrew powszechnym opiniom nie ma to nic wspólnego ze stereotypową nauką czytania.
Wbrew temu, co piszesz 100% swojego czasu poświęcam własnemu synowi - z tego powodu jestem z nim w domu, a nie oddaję. go na wychowanie obcej babie czy nawet babci. Muszę jednak ugotować, posprzątać itd. - a wtedy moje dziecko umie się samodzielnie bawić, a nie wisi mi na nodze i nie ryczy.
Nie widzę nic złego w pogłębianiu swojej wiedzy na temat wykorzystania badań naukowych mających urozmaicić ZABAWĘ z dzieckie. Nikt mi przecież nie każe tej czy innej metody kalkować na własne dziecko.
Życzę Ci Aniu, żebyś nieco dokładniej czytała posty, które piszemy, bo nie ma w nich ani słowa np. o wychowaniu jako biznesplanie (cóż za bzdura!), o nieprzytulaniu dziecka, o niebawieniu się z nim, o poświęcaniu swojego czasu na czytanie poradników wychowawczych, zamiast na zabawie z dzieckiem.
Nie wiem skąd sobie dopowiedziałaś te rzeczy, które poniekąd mi wytykasz...
Jednak skoro już o nich wspomniałaś, to czy Twoim zdaniem, mój Szymon, Max kogi, Lena kasiulli23 czy Emi kasiuli matuli rozwijają się gorzej, bo np. umieją się samodzielnie bawić, samodzielnie umyć ręce, zjeść posiłek, bo świat stoi przed nimi otworem, a nie tkwią większość czasu na rękach mamy/babki ze smoczkiem w buzi?
A odnośnie opinii pojedynczych lekarzy powiem tylko tyle - dyplom lekarski naprawdę niewiele znaczy w porównaniu z wiedzą praktyczną odpowiednio połączoną z teorią. Mam tego świetne przykłady w dziedzinie pediatrii, ortopedii, a nawet na tym forum w dziedzinie pedagogiki.
Wg mnie nie wywołałaś swoim postem burzy, a jedynie niezrozumiałaś tego, co ja (i chyba inne dziewczyny także) miały na myśli.
Na koniec podkreślę raz jeszcze to, co już kiedyś napisałam - każda z nas wychowuje swoje dziecko wg siebie, swoich zasad i przekonań; jedni rodzice chcą w dziecko inwestować (nie mylić z ładowaniem w nie kasy!) na różnych poziomach, a inni wychodzą z założenia, że samo się jakoś ułoży. Ja należę do tych pierwszych i wcale się tego nie wstydzę, umiem dostrzec własne błędy i staram się je szybko naprawiać, ale tak długo, jak długo dla Szymona poznawanie świata będzie mega zabawą, tak długo ja będę widziała sens w ułatwianiu mu tego na wszystkie możliwe sposoby.
Podobnie byłoby gdybyś widziała z jaką radością woła "mama karty", mając na myśli ZABAWĘ w czytanie! Podkreślam słowo "zabawa", bo wbrew powszechnym opiniom nie ma to nic wspólnego ze stereotypową nauką czytania.
Wbrew temu, co piszesz 100% swojego czasu poświęcam własnemu synowi - z tego powodu jestem z nim w domu, a nie oddaję. go na wychowanie obcej babie czy nawet babci. Muszę jednak ugotować, posprzątać itd. - a wtedy moje dziecko umie się samodzielnie bawić, a nie wisi mi na nodze i nie ryczy.
Nie widzę nic złego w pogłębianiu swojej wiedzy na temat wykorzystania badań naukowych mających urozmaicić ZABAWĘ z dzieckie. Nikt mi przecież nie każe tej czy innej metody kalkować na własne dziecko.
Życzę Ci Aniu, żebyś nieco dokładniej czytała posty, które piszemy, bo nie ma w nich ani słowa np. o wychowaniu jako biznesplanie (cóż za bzdura!), o nieprzytulaniu dziecka, o niebawieniu się z nim, o poświęcaniu swojego czasu na czytanie poradników wychowawczych, zamiast na zabawie z dzieckiem.
Nie wiem skąd sobie dopowiedziałaś te rzeczy, które poniekąd mi wytykasz...
Jednak skoro już o nich wspomniałaś, to czy Twoim zdaniem, mój Szymon, Max kogi, Lena kasiulli23 czy Emi kasiuli matuli rozwijają się gorzej, bo np. umieją się samodzielnie bawić, samodzielnie umyć ręce, zjeść posiłek, bo świat stoi przed nimi otworem, a nie tkwią większość czasu na rękach mamy/babki ze smoczkiem w buzi?
A odnośnie opinii pojedynczych lekarzy powiem tylko tyle - dyplom lekarski naprawdę niewiele znaczy w porównaniu z wiedzą praktyczną odpowiednio połączoną z teorią. Mam tego świetne przykłady w dziedzinie pediatrii, ortopedii, a nawet na tym forum w dziedzinie pedagogiki.
Wg mnie nie wywołałaś swoim postem burzy, a jedynie niezrozumiałaś tego, co ja (i chyba inne dziewczyny także) miały na myśli.
Na koniec podkreślę raz jeszcze to, co już kiedyś napisałam - każda z nas wychowuje swoje dziecko wg siebie, swoich zasad i przekonań; jedni rodzice chcą w dziecko inwestować (nie mylić z ładowaniem w nie kasy!) na różnych poziomach, a inni wychodzą z założenia, że samo się jakoś ułoży. Ja należę do tych pierwszych i wcale się tego nie wstydzę, umiem dostrzec własne błędy i staram się je szybko naprawiać, ale tak długo, jak długo dla Szymona poznawanie świata będzie mega zabawą, tak długo ja będę widziała sens w ułatwianiu mu tego na wszystkie możliwe sposoby.
reklama
Podziel się: