reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Postępy naszych pociech

kaśka76 wydaje mi się, że tu nie chodzi o super zdolne dzieci (zresztą w tej kwestii polecam książkę Glenna Domana - jeśli chcesz podeślę Ci na maila), bo każde dziecko z natury jest zdolne, a to od dorosłych zależy jak dalece te zdolności zostaną wykorzystane.

Dla tak małych dzieci jak nasze, nauka czegokolwiek jest zabawą, oczywiście warunek nauki przez zabawę jest taki, że dziecko uczymy, a nie tresujemy. Moje dziecko nie robi niczego pod dyktando, a każde nowe wyzwanie traktuje jak zabawę. Oczywiście uczenie samodzielności takiego malucha wymaga czasu cierpliwości, ale przecież bez tego nie ma wychowania dziecka.

Nie zgodzę się z Tobą, że dla dziecka trzeba mieć czas, a tym samym nie chodzić do pracy.

Znam mamy, które nie tylko pracują, ale i studiują, a ich pociechy są naprawdę obyte ze światem i ludźmi.

Niestety znam i takie, które są z maluchem w domu, a dziecko w wieku naszych nie umie samo zrobić nic (mama bawi się za niego, sadzając go sobie na kolanach, dziecko w obcym miejscu dostaje mega histerii itd. - a tylko dwa przykłady zachowań), nie wykazuje zainteresowania światem i ludźmi, a podobno nie jest opóźnione w rozwoju. Przykłady mogłabym mnożyć...

Wg mnie decydując się na posiadanie dziecka, trzeba liczyć się z tym, że poniekąd się jemu poświęca. Ja jestem z małym w domu, co mnie bardzo cieszy, ale znam mamy pracujące i jednocześnie poświęcające się dzieciom bez reszty, więc nie jest to niemożliwe. Poza tym w wychowaniu/edukacji/zabawie dziecka bierze przecież udział nie tylko matka, ale i ojciec, a czasem i dziadkowie. Fakt, na pewno uciążliwe jest "wtłoczenie" samych siebie w pewne reguły, po to żeby móc je w odpowiedni sposób przekazać dziecku. Ja jednak uważam, że warto...

Warto przede wszystkim dlatego, żeby nasze dzieci nie wyrosły na takie, które możemy oglądać w "Super niani", a niestety pozwalanie na m.in. publiczny bunt jest prostą drogą do wychowania właśnie takiego dziecka.

Oczywiście każda z nas robi jak uważa i wychowuje dziecko jak uważa za stosowne, tylko dlaczego znajduje przy tym takie wymówki jak, np. praca zawodowa, mało zdolne dziecko itd. Może lepiej się przyznać, że wygodnie jest jak jest, więc po co się wysilać... A dziecko? Jakie będzie takie będzie, najwyżej się później będzie narzekało!

Jestem przekonana, że tym postem wywołam kolejną (dawno tu nieczytaną burzę), ale trudno... Dla mnie straszne są stwierdzenia typu "mało zdolne dziecko" odnoszące się do tak małych dzieci, dla których świat stoi otworem, a to my, dorośli bardzo często zamykamy do niego nie tylko drzwi, ale i okna!

Kończąc swój wywód, serdecznie pozdrawiam kasiulle23 i kasiulę matulę, jednocześnie ciesząc się, że i one podzielają moje poglądy (takie przynajmniej odniosłam wrażenie, czytając Wasze posty).

P.S.
Jeśli ktoś potrzebuje książkę Domana lub Rojkowskiej o potencjale mózgu małego dziecka, to chętnie podeślę.
 
reklama
Kasia w zadnym wypadku nikt nie pisal tu tego zeby Cie urazic
szczerze powiedziawszy nie wiem co jest Piotrkowi bo nie pisalam z wami od urodzenia dzieciaczkow i jak pierwszy raz (dla mnie) o tym napisalas bardzo sie zdziwilam!!!
sama napisalas ze piotrek wytrzymuje kilka dni bez smoczka a ja przynajmniej pisalam o dzieciach ktore maja w buzi smoczki 24 godziny na dobe (u Leny byl juz taki wlasnie okres) i pisalam rowniez o dzieich 3 czy 5 letnich ze smoczkami w buzi!!!!! a co do dzieci w wozkach to rowniez mialaam tu na mysli takie duze dzieci i mysle ze Kasiula Matula rowniez:tak:
a kwestii samodzielnosci to zgadzam sie z Ivka to nie chodzi o to czy mama pracuje czy siedzi z dzieckiem w domu!!!!
i nie o to chodzi czy dziecko w naszym wieku umie juz samo wszystko zrobic tylko np o to ze dzieci starsze od naszych sa karmione przez mamusie bo pewnie tak im wygodniej - mamaom i dzieciom

ale kazdy rozwija dziecko tak jak chce i tak jak mu pozwala w jakis sposob dziecko (to tak samo jak z mowieniem naszych dzieciaczkow - jedne mowia bardzo malo a inne jak co najmniej dwulatki)
 
Ivka - wierz mi bardzo chciałabym siedzieć w domu z Piotrkiem, ale niestety z trywialnego powodu jakim są pieniądze po prostu nie mogę. ja miałam dwa wyjścia albo zostaje w domu i "rehabilituję" dziecko na nfz, albo idę do pracy i możemy sobie pozwolić na prywatną rehabilitację 3-4 razy w tygodniu. wybór jest prossty. inaczej na towszystko patrzy ktoś kto ma zdrowe dziecko, a inaczej jeśli dziecko jest chore.
ale są też dzieci, które wyglądają zupełnie normalnie, a są autystykami i raz zachowują się ok, a raz że ręce opadają. ale co mają zrobić ich rodzice - nie brać ich na zakupy, między ludzi, oddać do ośrodka?
są choroby neurologiczne, przy których, nawet jeśli się bardzo chce, nie jest się w stanie zapanować nad dzieckiem.

Kasiulla - nie pisałam w ogóle pod kątem Piotrka.
 
Kaśka - ja myślę,że i tobie i dziewczynom chodzi tak naprawdę o to samo.
Tak naprawdę dzieci nam pokazują kiedy są na coś gotowe. Może trochę mącę :) - u nas to Krzymek sam wypluł smoka, zaczął wymuszać na nas swoje samodzielne jedzenie. Ja do pewnego momentu pracowałam i studiowałam (teraz jestem na zwolnieniu), ale to w niczym nie przeszkadza jeśli chodzi o naukę samodzielności u dziecka (trzeba ustalić pewne reguły z osobami, które się jeszcze dzieckiem opiekują) - dziecko daje znak,że jest gotowe i chodzi o to aby tego nie przegapić lub nie zignorować przez własną wygodę. A kiedy ten moment przychodzi?.... cóż u każdego malucha kiedy indziej :-) (nawet u chorych dzieci można takie sprawy zaniedbać - wiem, bo ciocia Piotrka pracuje z niepełnosprawnymi dziećmi i opowiada nam jak rodzice(!!!) niweczą w czasie wakacji to czego dzieci się nauczyły podczas wielu miesięcy z chodząc na terapię czy rehabilitację).
Mam nadzieję,że coś z tego zrozumiecie;-)
 
Łukaszek to słodki aniołek. Puszcza buziaczki, słodkim głosikiem mówi PAAAAA do wszystkich z osobna :tak: w przychodni. Czaruje sąsiadkę, kiedy ją odwiedzamy.
Za to w domu :rofl2: wszystko jest na NIE. Nawet, jak odwiedzamy siostrę, czasami rzuca zabawkami, próbuje poklepywać dzieci :crazy:

Za odstawieniem smoczka byłam przede wszystkim z uwagi na ząbki. Łukaszek niechętnie myje ząbalki - wyrywa się i płacze - do tego smoczek. O NIE (tym razem moje). Nie chciałam robić rewolucji, ale udało mi się wykorzystać moment jego ostatniej choroby i nie wracać do odrzuconego przez niego smoczka.
Prawdopodobnie przez to teraz dłużej trwa zasypianie. Ale naprawdę wolę go przytulać wieczorem i czekać aż zaśnie niż wracać do smoka.

Rozumiem też maluszki, które tego smoka nadal potrzebują. Moja siostrzenica odrzuciła go na krótko przed 3. urodzinami.:tak:
 
kurcze to sa tylko dzieci :tak:jasne trzeba czegos wymagac ale tego z czym dziecko sobie poradzi kazda z nas zna je najlepiej
 
reklama
generalnie zgodzę się z ivką i kasiulami:-D:-D - nie widzę jednak związku między smoczkiem a samodzielnością - niestety żadnego !!! - mój Maks z tego co Ivka opisujesz jest dokładnie na tym samym etapie co Twój Szymuś - potrafi te same rzeczy, samodzielnie je, ubiera się, sprząta po sobie, zasypia od 2 mies. życia, bawi się sam dłuuuugie minuty, nawet z mówieniem u nich tak samo - ale używa smoka do zasypiania i z moich obserwacji wynika, że odstawienie go w tej chwili nie jest możliwe - po prostu u niego nie!!!
jak położyli mi go po porodzie na brzuchu to pierwsze co zobaczyłam, to że ma całą rączkę w buzi i ssie!!!, potem przez pierwsze dni potrafił być przez 24 godziny na dobę przy piersi (i nie z głodu) albo ssał rączki - niesamowicie tego potrzebował - teraz też jeszcze tego potrzebuje - jak mu wezmę smoka - co już próbowałam robić to kończy się to tak, że ssie kota, albo narożniczek podusi - trwa to tylko chwilkę przed snem - jakoś instynktownie nie chcę mu tego robić i go tego pozbawiać:baffled:

a co do pracy z dzieckiem - to jest to kwestia: tego co się samemu z domu wyniosło, otwartości i chęci - poznawanie z dzieckiem świata jest super ale wymaga najczęścieiej przełamania wszystkich wygodnych schemtów w których tkwimy

a! no i proszę Ivka o tę książkę Domana.
 
Do góry