reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Postępy naszych dzieci :D

reklama
nowe postepy Simu
trzyma butle z moja pomoca
"rozbiera sie"
smieje sie w glos jak tata robi jej patataj
otwiera dzioba jak widzi ze my jemy i na widok łyżeczki z witaminka tez...
strasznie sie slini...normalnie bandżi z buzki leci
non stop majdruje przy nogach
jak puszcza baki to udaje ze to nie ona i zazwyczaj patrzy sie na mnie ze niby to ja
 
a moj synio nauczyl sie dzis robic banki ze sliny i baaaardzo mu sie to podoba,szkoda tylko ze potem caluski jest mokry
 
a moj synio nauczyl sie dzis robic banki ze sliny i baaaardzo mu sie to podoba,szkoda tylko ze potem caluski jest mokry

Jula bańki puszcza minimum od tygodnia. Fajne :-D

Za to wczoraj, pierwszy raz świadomie zaczęła łapać rączkami taki gryzak-pozytywkę przyczepioną do łóżeczka. Śmieszne, bo tylko wzrok odwraca w kierunku zabawki i łapką próbuje dyndające częsci łapać. Ale jestem dumna mama. :-)
 
U Ani zaczal sie etap slinienia. A tak bylo fajnie... teraz mama z pieluchą lata i co rusz wyciera buźke...

Początki w leżaczku-bujaczku były mało efektowne, bo szybko sie nudzila i wolala raczki. Teraz zaczyna coraz dluzej i bardziej interesowac sie powieszonymi zabawkami, smieje sie do maskotek i potraca grzechotke. Ale nadal najbardziej fascynujacą zabawką jest mamusia, wiec jak ją klade w lezaczek, staram sie od razu zniknac jej z oczu...
 
reklama
nie wiem czy to mozna zalliczyc do postepow, ale jest to obrzydliwe a zarazem myslalam ze poszcze sie ze smiechu. moja mala wepchala sobie dwa palce w nos i zaraz po tym wepchala je do buzi.:szok:
 
Do góry