reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Postęp w rozwoju u dzieci urodzonych w styczniu 2009

Dziewczyny nie jesteście same. Ja też momentami odchodzę już od zmysłów. Mała ciągle chce być ze mną, sama się nie pobawi, mało śpi w dzień,jak tylko pójdzie spać wykorzystuje ten czas na gotowanie obiadu czy porządki w domu, a dla przypomnienia napiszę, że jestem w 30 tygodniu ciąży, więc chyba podwójnie mi ciężko :zawstydzona/y:. Mąż całymi dniami w pracy, obie babcie też. Więc też nikogo do pomocy nie mam. Do tego każda zabawa córze się po 5 minutach nudzi :sorry2:
 
reklama
Ja chyba należę do tych 10% którzy nie przechodzą lęku separacyjnego :-) :-)

Dziewczyny nie uwierzycie. Byłam dziś u Pani alergolog i nie uwierzycie jakie mi pytanie zadała!!!!!!! Dlaczego męczy pani zdrowe dziecko jakimiś dietami :szok::szok: Opowiedziałam jak nasza pani doktor mówiła nam o alergii na mleko i gluten i że nie dawałam tego wszystkiego małemu. A alergolog stwierdziła że lekarzowi najwygodniej jest stwierdzić alergię i nieć z głowy pacjenta :szok::szok: No i zaczynamy wprowadzanie kaszek glutenowych. Jak nie będzie żadnych ubocznych reakcji to za 2 tygodnie możemy zacząć wprowadzać produkty mleczne :szok::szok: A my się tyle czasu męczyliśmy się z tymi dietami :-:)-(

Black Wizard rozumiem Cię. Ja jestem dopiero w 10 tygodniu ale już jest mi cięzko.
 
Ostatnia edycja:
U mnie to trwało jakieś 3 tygodnie a skończyło się właśnie wczoraj kiedy nie było mnie cały dzień i dopiero po 19 wróciłam. Nie wiem co tak na niego zadziałało że przestał być za mną. Wogóle u mnie to jest troche inna sytuacja bo ja pracuje więc i tak codziennie kilka godzin mnie nie było w domu. Wtedy siedział z moją mamą lub mężem no ale jak ja wracałam to od razu wisiał na mnie. No i ja nie karmię piersią więc lęku przed ucieczką jedzonka nie było hehe :-D
Ale dziś znów jak siedziałam w domu to mały rzep nie chciał się odkleić. A gorzej, bo mam kupę rzeczy do zrobienia do szkoły a jak mały widzi laptopa to od razu leci i wyrywa klawisze.
Nati u malucha mojej szwagierki też lekarka stwierdziła alergię na gluten (przy karmieniu piersią) ale powiedziała żeby normalnie wprowadzać bo to przejdzie po jakimś czasie. Jemu wyskakiwały na buźce takie place jakby liszaja jakiegoś miał i po jakimś czasie znikały. Powiedziała jej też, że jeśli ona je coś cały czas (ona jadła tylko rosołek) to właśnie przez to też może wyskoczyć ta alergia. Zaleciła jej jeść wszystko (no prawie) ale urozmaicać a nie że cały czas jedno i to samo. Od wizyty u lekarza (jakiś miesiąc temu) nic się nie pojawiło więc może coś w tym jest...
 
No ja już sama nie wiem. Jak mu podawałam kaszki z glutenem to strasznie słabo przybierał na wadze. Później jak to wyeliminowałam to zaczął bardzo szybko nadrabiać zaległości wagowe. Teraz boję się żeby sytuacja się nie powturzyła :-:)-( On poza tym słabym wzrostem wagi nie miał żadnych problemów ani skórnych ani z brzuskiem tylko ta waga. Jutro pójdę do naszej przychodni i zważe małego. Następną wizytę mamy dopiero 21 grudnia więc zobaczymy jak bedzie z waą do tego czasu. Naprawdę boję się tego wprowadzania. Boję się że czegoś nie zauważę albo coś przeoczę :-:)-(
 
Zgadzam się, że lekarze stawiają diagnozę z metra, bo tak najłatwiej. U Stasia też niby skaza białkowa na 100%, dieta, kąpanie w oilatum itp. Byłam u nawiedzonej lekarki i przepisała mi takie kosmetyki i maści, za które zapłaciłam 200 zł.

Zresztą już o tym pisałam. Jak wysypka mu zeszła, zaczęłam sama próbować. Kosmetyki poszły w odstawkę, zaczęłam wszystko po kolei wprowadzać (to jeszcze na cycku było) i stwierdziłam, że jak dostanie znowu wysypki, to przecież od tego nie umrze;-) Tak mi zresztą radziły położne, żeby próbować. Bo ta lekarka postawiła diagnozę, że on już będzie alergikiem do końca życia i to jest tylko kwestia czasu, kiedy rozwiną się uczulenia na inne rzeczy. A to dlatego, ze ja jestem alergiczką i jeszcze mnie opieprzyła dlaczego ja od początku nie postępuje z nim jak z dzieckiem alergicznym.
Głupia przemądrzała baba, zmieszała mnie z błotem i jeszcze musiałam za to zapłacić 100zł:wściekła/y:

Ale więcej już nic się nie stało. Teraz tez Staś je wszystko i nie ma śladu po "skazie". Zawsze uważam, że najlepiej skonsultować z innym lekarzem, bo niektórzy każdy przypadek podciągają pod swoją specjalizację.

Nati - a na podstawie czego stwierdzono wam tę alergię? Czy tak na zapas?


Vega - Staś też miał coś podobnego jak piszesz na wardze, ale jemu to zeszło samo po kilku dniach. Mi się wydawało wtedy, że to jest od przygryzania warg. Było to bardzo intensywnie zaczerwienione i jakby popękane naczynka.

A jeżeli chodzi o resztę...Musimy to przetrwać. Ja podobnie - rano nie mogę zwlec się z łóżka, a potem już czekam do wieczora, żeby Staś poszedł spać. Tylko że wtedy i tak nie mam już siły i jak usiądę to zasypiam w fotelu.
Ja w sumie też jestem jakby sama. Mojego męża cały dzień nie ma, nie żeby nie był skory do pomocy, wszystko chętnie robi, ale często jak wraca to ja już kładę małego spać. Jedynie w weekendy trochę mnie wyręczy, ale wtedy ja nadrabiam zaległe sprawy, bo dorywczo też pracuję w domu i tylko wtedy mam na to czas.
Czas mi tak leci, że właśnie sobie uświadomiłam, że za chwilę święta. A dopiero co były!

Mogę co prawda wydać Stasia do rodziny, ale w sumie niespecjalnie mi się to uśmiecha. Bo po części nie odpowiada mi zachowanie babć, a po części cała ta operacja pakowania, zawożenia, tłumaczenia wszystkiego, żeby za 2-3 dni zabierać go z powrotem jeszcze bardziej mnie irytuje.

W sumie najlepiej to jeszcze lubię wychodzić na spacery, wtedy odpoczywam, bo nie muszę pilnować. Staś nie protestuje na siedzenie w wózku. Niezależnie od pogody gdzieś łażę. A jak nie po dworze, to chociaż po sklepach. Zabieram mu tylko jedzenie i tak sobie krążę po osiedlu albo jadę do centrum i chodzę po galeriach:-)
 
Nati ja miałam nadzieję przez całą tą ciążę, że im Julka będzie starsza to będzie mi łatwiej, ale teraz wiem, że się pomyliłam. Tobie to już w ogóle współczuję, bo jak będziesz na finiszu ciąży nasze maluchy będą już w pełni biegające. Mi ciężko jest z brzuchem zapanować nad raczkującym i wstawającym maluchem, boje się myśleć co by było gdyby moja córa już chodziła czy biegała. Pochlastałabym się chyba ;-). Mi ciężko zaczęło się robić koło 18 tygodnia ciąży, ale od początku miałam zagrożoną ciążę. Lekarz kazał wypoczywać, a ja na to po prostu nie miałam czasu. Na szczęście mimo, że się zbytnio nie oszczędzałam wszystko się unormowało i póki co jest wszystko dobrze. Od 16 tygodnia ciąży miałam skurcze, wszystko było wynikiem przemęczenia, bo niestety w ciąży organizm kobiety ma większe zapotrzebowanie na sen, a u mnie ze snem było kiepsko, bo akurat córze zaczęły hurtowo wychodzić zęby, a przy czym mieliśmy ciąg nieprzespanych nocy. Teraz cały czas jadę na No-Spie, bo niestety skurcze też dokuczają i mam ją brać do 35 tygodnia ciąży. Teraz odliczam już czas do porodu i choć wiem, że z dwójką maluchów łatwo nie będzie to chyba wolę mieć w domu noworodka i rocznego bąbelka niż 10 miesięcznego bąbelka i być w ciąży ;-). Ale nie ma co marudzić, przejdziemy przez najgorszy okres, a później będziemy się cieszyć, że między naszymi dziećmi jest mała różnica wieku. I cały czas sobie powtarzam, że co nas nie zabije to wzmocni ;-)
 
Ojjj...zgadzam sie, że z lekarzami trzeba uważać i niestety trudno natrafić na dobrego. U nas to było tak - Paula też miala szorstkie policzki jako 6 - 7 miesięczne dziecko, potem to minęło, jadła wszystko i do trzeciego roku życia niby nic się nie działo, co wskazywałoby na alergię... piszę niby, bo w między czasie (około drugiego roku życia) zaliczyła 3 "zapalenia oskrzeli" leczone antybiotykiem. za czwartym razem coś mnie tknęło i poszłam do innego lekarza, który od razu stwierdził, że to nie zapalenie oskrzeli, tylko skurcz (alergia) i dostała nie antybiotyk tylko wziewy (musiała brać kilka caly czas)... długo potem chodziłam do tej lekarki, ale znowu mnie coś tknęło i poszłam do innej na konsultacje. Ta jak zobaczyła ile leków Paula dostaje, to się za głowę chwyciła i odstawila jej wszystkie :eek: okazało się, że niepotrzebnie brala leki non stop :wściekła/y: teraz dostaje tylko w razie skurczu... masakra...

Nati i Black - podziwiam was kobietki i życzę dużo sil :tak:
 
Black wizard nawet nie wiesz jak Cię rozumiem. U mnie jest podobnie. Dzisiaj rano sobie zrobiłam wolne od malucha i pojechałam sobie do miasta na zakupy i do kosmetyczki :tak::tak: Byłam w wyśmienitym humorze jednak kiedy tylko przekroczyłam próg domu mój uśmiech zniknął. Dom wyglądał jak pobojowisko :-:)-( dzis to chyba jakiś kryzysowy dzień jest. Juz dwa razy dziś beczałam. Mam juz wszystkiego dość ciągle mam wrażenie że tylko chodzę i sprzątam i ciągle jest taki sam bałagan. A mały też jakis dziś wyjątkowo marudny. Cały czas chce być na rękach :-( Ja juz nie daję rady :-(
 
Nati też mam takie dni, że ręce mi opadają. Teraz moja córa jest przeziębiona, też daje mi w kość. Nie jest łatwo, ale przemęczymy się trochę i później pójdzie z górki. Zapraszam do działu "dzieci rok po roku" do tematu "Po raz drugi". Piszą tam fajne kobitki i wszystkie, które mają już dwójkę maluchów uważają, że nie jest tak źle jak się spodziewały. Więc ciągle sobie tłumaczę, że byle do porodu. A druga ciąża zleciała mi bardzo szybko, dużo szybciej niż pierwsza. Tobie też pewnie szybciutko zleci, bo przy naszych maluchach jest co robić i dni szybko mijają. I zazdroszczę kosmetyki ;-). Też bym się wybrała, ale Julki nie mam z kim zostawić ;-). Uszy do góry! Damy radę :tak:
 
reklama
Oj ja też was podziwiam dziewczyny! Nie wyobrażam sobie teraz jeszcze chodzić z brzuchem...Jesteście wielkie! No i będziecie miały z głowy;-) Chyba, że jeszcze dalej coś planujecie:-)

Ja z jednej strony nie chciałabym, żeby była duża różnica wieku między dziećmi, ale z drugiej jakoś mi się nie spieszy do ponownego zaciążenia;-)
 
Do góry