izkab - bo jesteśmy w innych momentach życia. Ja urodziłam zaraz po studiach, więc w takim okresie, kiedy chciałoby się żyć pełnią życia i zrobić jeszcze coś dla siebie, a potem myśleć o dziecku.
Teraz mam wrażenie, że dziczeję w domu, że jakby wypadłam z obiegu i ciężko teraz się ruszyć. Brakuje mi kontaktu z ludźmi i innych wyzwań poza tym, aby Staś zjadł obiadek;-) Ale na pewno gdybym trochę popracowała to znowu tęskniłabym do domowego zacisza.
Baśka - ja właśnie też jestem osobą, która lubi jak się coś spontanicznie dzieje, monotonia strasznie mnie frustruje. Dziecko już z natury sprawia, że jesteśmy bardziej uwiązani, aczkolwiek staram się nie rezygnować z wszystkiego bo i z maluchem można wiele zrobić i bez wyrzutów sumienia czasem go komuś podrzucam. Tak dla "higieny psychicznej", ze tak powiem. Bo inaczej to mi odwala i urządzam awantury, że przecież ja nie chciałam dziecka;-)
W kwestii postępów, na razie nic szczególnego się nie dzieje. Widzę tylko, że coraz bardziej znudzone moje dziecię i coraz bardziej wybredne. Szukam właśnie jakiejś fajnej zabawki, czegoś, co by go zainteresowało na dłużej, ale to taki głupi wiek. W sumie to jeszcze za wcześnie na cokolwiek.
A czym się bawią wasze dzieciaki? U mnie najlepiej sprawdza się wszystko co gra, chociaż to ja muszę włączać, bo Stasiowi rzadko się udaje, chyba, że przypadkowo. No i klocki drewniane się nie nudzą - stuka sobie nimi, miesza w pudełku itp. Ostatnio też zafascynował go bąk:-) Taki wiecie, jak to były za naszych czasów. Wyciąga ten drążek od nakręcania albo wali o podłogę:-)
Ale może wy coś podsuniecie? Zastanawiam się nad jeździkiem, bo jeszcze nie mamy. Staś lubi za odkurzaczem wędrować, więc może to by go zajęło? Ale on jeszcze nóżkami nie umie przebierać. Podnosi jedną wysoko, jak bocian, a drugą ciągnie po ziemi...