Oj, chyba troszkę mnie nie było...Ktoś pytał o soki - można przyrządzić w sokowirówce, ale ja nie mam, więc własnie w blenderze robię, bo w końcu każą dawać soki przecierowe i rozcieńczone. Biorę pół na pół owoców czy warzyw i wody i długo miksuję, a potem trochę odcedzam na sitku.
Z jedzeniem to ja mam jakiś dziwny przypadek. Stasiu po prostu chce jeść tylko sam. Wszelkie próby karmienia łyżeczką kończą się klęską. Natomiast wyrywa się jak tylko widzi nas jedzących i wrzeszczy, żeby mu dać do rączki. Nie mam więc wyjścia - mogę albo dawać z butli rozcieńczone z wodą albo on sam wkłada łapki do miseczki i je oblizuje albo po prostu je sam. Daję mu w całości owoce albo ugotowane warzywa i stoję nad nim, żeby się nie zakrztusił. Potrafi tak zjeść banana albo inny miękki owoc. Nie przypuszczałam, że tak małe dziecko tak szybko potrafi naśladować dorosłych.
Podobnie z piciem z kubka - nie chce, żebym ja mu dawała, ale jak daję mu pusty kubek do zabawy, to go chwyta ladnie za uszko i elegancko "pije" choć nic nie leci...Po prostu kosmos!
W nocy - masakra. Budzi mi się co godzinę z wrzaskiem i zasypia tylko w naszym łóżku. Nie chce jeść, tylko pocyckać albo po prostu wczepić się we mnie i sam spać nie chce. Czekam do urlopu męża i będę musiała go przetrzymać, bo to jest nie do zniesienia. Za miękka jestem, żeby zignorować te histerie, bo jestem pewna, że jest cwany i się rozbestwił. A zawsze myślałam, że łatwo być konsekwentnym, tymczasem taki maluch owija mnie wokół palca...
Z jedzeniem to ja mam jakiś dziwny przypadek. Stasiu po prostu chce jeść tylko sam. Wszelkie próby karmienia łyżeczką kończą się klęską. Natomiast wyrywa się jak tylko widzi nas jedzących i wrzeszczy, żeby mu dać do rączki. Nie mam więc wyjścia - mogę albo dawać z butli rozcieńczone z wodą albo on sam wkłada łapki do miseczki i je oblizuje albo po prostu je sam. Daję mu w całości owoce albo ugotowane warzywa i stoję nad nim, żeby się nie zakrztusił. Potrafi tak zjeść banana albo inny miękki owoc. Nie przypuszczałam, że tak małe dziecko tak szybko potrafi naśladować dorosłych.
Podobnie z piciem z kubka - nie chce, żebym ja mu dawała, ale jak daję mu pusty kubek do zabawy, to go chwyta ladnie za uszko i elegancko "pije" choć nic nie leci...Po prostu kosmos!
W nocy - masakra. Budzi mi się co godzinę z wrzaskiem i zasypia tylko w naszym łóżku. Nie chce jeść, tylko pocyckać albo po prostu wczepić się we mnie i sam spać nie chce. Czekam do urlopu męża i będę musiała go przetrzymać, bo to jest nie do zniesienia. Za miękka jestem, żeby zignorować te histerie, bo jestem pewna, że jest cwany i się rozbestwił. A zawsze myślałam, że łatwo być konsekwentnym, tymczasem taki maluch owija mnie wokół palca...