reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienie w II trymestrze

Współczuje najmocniej na świecie .. my tez straciliśmy maluszka w 18 tc dowiedziałam się 1lipca ,kiedy już miałam w końcu iść na zwolnienie i zrezygnować z pracy.. to była moja 4 ciąża , 3 poronienie ale pierwszy raz w tak wysokiej ciąży wcześniej wszystko kończyło się w okolicach 10 tc .. wiec u nas już to kwalifikują jako poronienie nawykowe ,czekam na wyniki histopatologiczne moze się czegoś dowiemy ,jak jie mam zamiar robić badania genetyczne dziecka . Po pierwszym poronieniu robiłam bardzo dużo badań na teombofilie wrodzona itp ale wszystkie wyszły dobrze ,nie mam żadnych mutacji .. nie wiemy co mogła być przyczyna nic na to nie wskazywał czułam się dobrze ,pozatym ze córka w tym czasie 2 razy chorowała i przechodziłam zapalenie zatok dwukrotnie .. jestem załamana ,narazie mnie trzyma tylko to ze jest szansa ze poznamy przyczynę ,no i nasza 2 letnia córeczka w domu ,gdyby nie ona już dawno bym się rozsypała w drobny mak … jest mi cholernie ciężko nie mogę patrzeć na ciężarne koleżanki ani w
Ogóle inne kobiety w ciąży bo od razu chce mi się płakać albo łzy już lecą mimowolnie … współczuje Wam dziewczyny z całego serca , tej strat nie da się opisać , u nas mija dopiero tydzień i chyba jeszcze Teoche wypieram ta sytuacje …
Współczuję i ściskam [emoji8] u mnie minął miesiąc właśnie.. Na samym początku też byłam w wyparciu, nawet po szpitalu,pogrzebie.. Dopiero jak pochowałam ciążowe ubrania i małe ubranka,które wyciągnęłam już po starszym synku, to dotarło że to już nieodwracalne. [emoji17] Też do pionu mnie stawiał synek 4 letni, który jeszcze na dodatek cały czas choruje ostatnio więc musiałam się nim zajmować bo do przedszkola nie chodził. Ja odebrałam wynik histopatologiczny łożyska ale jest bardzo dziwny bo łożysko było w złym stanie ponieważ chodziłam około miesiąca w obumarłej ciąży i o tym nie wiedziałam. Jest tam więc mowa o tym że jest poszarpane, z ogniskami zapalnymi, ma krwiaka itd. Ale lekarka powiedziała,że to nie było przyczyną, że to się podziało po śmierci synka. Sama nie wiem..
Szukaj wsparcia, rozmawiaj o tym co się stało i jak to przeszłaś (jeśli możesz to najlepiej z mężem/partnerem na początku). Mi psycholog radziła,żeby przejść pierwsza terapię z właśnie mężem, rozmawiać,rozmawiać i rozmawiać, nawet jeśli to mega ciężkie. [emoji17] Daj sobie czas i przestrzeń na żałobę,niczego nie pośpieszaj. Jak potrzebujesz dłuższego zwolnienia teraz to poproś,możesz iść po L4 do psychiatry. A terapię u psychologa też gorąco polecam, taki dramat trzeba przepracować. Myślę,że możesz też o wszystkim pisać tu na forum, dużo tutaj wsparcia można uzyskać [emoji8]
 
reklama
Niby mówią ,ze to nie moja wina ,ale cały czas myśle co mogłam zrobić lepiej ,moze mniej pracować ,moze pójść do lekarza szybciej po jakiś antybiotyk .. już chyba nigdy nie przestane się zastanawiać :( na wynik Hispat czekam z niecierpliwością mam nadzieje ,ze coś wniesie ale jakoś mam dziwne przeczucie ze nigdy nie dowiemy się co się stało i dlaczego :(
Kochana a korzystałas z jakiejś porady psychologa /psychiatry ?
sciskam mocno !!
Bo to nie jest twoja wina i musisz to sobie uświadomić. Jedyne co możemy zrobić to być bardziej czujne w kolejnej ciąży. Częstsze wizyty u gina, badania. Mi mówili że histopato nic nie wniesie a wniosła. Zapalenie błony płodowych o łożyska. Także wyrostek odbił swoje piętno na dziecku.
Szpital załatwił mi rozmowę z psychologiem po tym wszystkim , ale nic mi to nie dało. Usłyszałam od niej na koniec że dam sobie radę ale muszę się wypłakać. Najwięcej dało mi to że dzieciotko ma swój grób i mogę tam do niej iść. Ale znam osoby co chodzą do psychologa po takiej traumie i dużo im pomógł.
 
Współczuję i ściskam
emoji8.png
u mnie minął miesiąc właśnie.. Na samym początku też byłam w wyparciu, nawet po szpitalu,pogrzebie.. Dopiero jak pochowałam ciążowe ubrania i małe ubranka,które wyciągnęłam już po starszym synku, to dotarło że to już nieodwracalne.
emoji17.png
Też do pionu mnie stawiał synek 4 letni, który jeszcze na dodatek cały czas choruje ostatnio więc musiałam się nim zajmować bo do przedszkola nie chodził. Ja odebrałam wynik histopatologiczny łożyska ale jest bardzo dziwny bo łożysko było w złym stanie ponieważ chodziłam około miesiąca w obumarłej ciąży i o tym nie wiedziałam. Jest tam więc mowa o tym że jest poszarpane, z ogniskami zapalnymi, ma krwiaka itd. Ale lekarka powiedziała,że to nie było przyczyną, że to się podziało po śmierci synka. Sama nie wiem..
Szukaj wsparcia, rozmawiaj o tym co się stało i jak to przeszłaś (jeśli możesz to najlepiej z mężem/partnerem na początku). Mi psycholog radziła,żeby przejść pierwsza terapię z właśnie mężem, rozmawiać,rozmawiać i rozmawiać, nawet jeśli to mega ciężkie.
emoji17.png
Daj sobie czas i przestrzeń na żałobę,niczego nie pośpieszaj. Jak potrzebujesz dłuższego zwolnienia teraz to poproś,możesz iść po L4 do psychiatry. A terapię u psychologa też gorąco polecam, taki dramat trzeba przepracować. Myślę,że możesz też o wszystkim pisać tu na forum, dużo tutaj
Bo to nie jest twoja wina i musisz to sobie uświadomić. Jedyne co możemy zrobić to być bardziej czujne w kolejnej ciąży. Częstsze wizyty u gina, badania. Mi mówili że histopato nic nie wniesie a wniosła. Zapalenie błony płodowych o łożyska. Także wyrostek odbił swoje piętno na dziecku.
Szpital załatwił mi rozmowę z psychologiem po tym wszystkim , ale nic mi to nie dało. Usłyszałam od niej na koniec że dam sobie radę ale muszę się wypłakać. Najwięcej dało mi to że dzieciotko ma swój grób i mogę tam do niej iść. Ale znam osoby co chodzą do psychologa po takiej traumie i dużo im pomógł.
No na samym początku chodziłam co tydzień do ginekologa chyba do 12 tygodnia ,później badania prenatalne , pomiędzy byłam u swojego ginekologa który prowadził mi pierwsza ciąże i zna cała nasza historie , a tydzień później u obecnego do ktorwgo chodziłam po zmianie miejsca zamieszkania i tak naprawdę wydarzyło się to na przestrzeni tygodnia ..
No ja ogólnie planuje wizytę u psychiatry bo jie wyobrażam sobie teraz wracać do pracy
Moze to zbyt intymne pytanie ,ale czy rejestrowalyacie swoje dzieciątka w usc ? My tego nie zrobiliśmy ,bo mąż nie chciał wybierać imienia i chyba ze tak to brzydko ujmę ucieleśniać tego faktu ..chociaż mimo wszystko ja wybrałam imię dla naszego maluszka .. zawsze chcieliśmy mieć małego Antka ale mam nadzieje ze Antek jeszcze się kiedyś pojawi w naszym życiu ,dlatego wybrałam inne imię ,chociaż nie powiedziałam nic mężowi ,nie wiem moze jak minie trochę czasu będziemy w stanie o tym porozmawiać .. co za gowniana sytuacja ,nie wiem czemu spotykają nas takie rzeczy nie potrafię tego zrozumieć .. kobiety które czekają , dbają o siebie i maluszka a tu taki cios od losu 😔
 
My rejestrowaliśmy syna, nadaliśmy mu imię i miał pogrzeb. Nie wyobrażałam sobie zrobić inaczej jak już go urodzilam i poczułam jego "fizyczna (nie)obecność" [emoji17] Ale przy pierwszym poronieniu w 8 tyg (6 lat temu) postąpiłam zupełnie inaczej, zostawiliśmy płodzik w szpitalu i tak jakby wypadliśmy i zapomnieliśmy,że to się wydarzyło.. choć wiadomo,że siedziało to z tyłu głowy.. A teraz wszystko to do mnie wróciło, i ogromnie żałuję,że jedno dziecko ma grób i imię a drugie nie, nie wiem nawet czy to byl synek czy córeczka [emoji17]

Myślę,że to zależy od ludzi jak chcą przeżyć ta stratę i jak chcą upamiętnić dziecko. W Twoim sercu Antek zostanie juz na zawsze. [emoji170]
 
No na samym początku chodziłam co tydzień do ginekologa chyba do 12 tygodnia ,później badania prenatalne , pomiędzy byłam u swojego ginekologa który prowadził mi pierwsza ciąże i zna cała nasza historie , a tydzień później u obecnego do ktorwgo chodziłam po zmianie miejsca zamieszkania i tak naprawdę wydarzyło się to na przestrzeni tygodnia ..
No ja ogólnie planuje wizytę u psychiatry bo jie wyobrażam sobie teraz wracać do pracy
Moze to zbyt intymne pytanie ,ale czy rejestrowalyacie swoje dzieciątka w usc ? My tego nie zrobiliśmy ,bo mąż nie chciał wybierać imienia i chyba ze tak to brzydko ujmę ucieleśniać tego faktu ..chociaż mimo wszystko ja wybrałam imię dla naszego maluszka .. zawsze chcieliśmy mieć małego Antka ale mam nadzieje ze Antek jeszcze się kiedyś pojawi w naszym życiu ,dlatego wybrałam inne imię ,chociaż nie powiedziałam nic mężowi ,nie wiem moze jak minie trochę czasu będziemy w stanie o tym porozmawiać .. co za gowniana sytuacja ,nie wiem czemu spotykają nas takie rzeczy nie potrafię tego zrozumieć .. kobiety które czekają , dbają o siebie i maluszka a tu taki cios od losu 😔
Jeśli czujesz potrzebę to pewnie, skontaktuj się z psychologiem z psychiatra. Jeśli trafisz na odpowiedniego to pomoże ci. Ważne jest to żebyś miała wsparcie w rodzinie. My mieliśmy kryzys z mężem. Teraz wiem, że on przeżywał zalobe na swój sposób . Teraz już możemy o tym rozmawiać. Co do rejestrowania dziecka u nas to skomplikowane było. Początkowo w szpitalu powiedziałam że nie dam rady pochować, więc musiałam podpisać dokumenty i pochówkiem zajela się opieką społeczna. Potem zmieniłam zdanie i wiem gdzie mała jest pochowana, niedługo robię jej grobik bo chce żeby miała tam ładnie. Na pogrzebie nie byłam... Nie dałam rady. Rejestrować nic nie musiałam bo opieka się tym zajęła. Miałam zero wsparcia w mężu, on długo uważał że lepiej było nie wiedzieć gdzie mała jest pochowana. Teraz uważa że bardzo dobrze zrobiłam ze wiemy gdzie mała jest.
 
Jeśli czujesz potrzebę to pewnie, skontaktuj się z psychologiem z psychiatra. Jeśli trafisz na odpowiedniego to pomoże ci. Ważne jest to żebyś miała wsparcie w rodzinie. My mieliśmy kryzys z mężem. Teraz wiem, że on przeżywał zalobe na swój sposób . Teraz już możemy o tym rozmawiać. Co do rejestrowania dziecka u nas to skomplikowane było. Początkowo w szpitalu powiedziałam że nie dam rady pochować, więc musiałam podpisać dokumenty i pochówkiem zajela się opieką społeczna. Potem zmieniłam zdanie i wiem gdzie mała jest pochowana, niedługo robię jej grobik bo chce żeby miała tam ładnie. Na pogrzebie nie byłam... Nie dałam rady. Rejestrować nic nie musiałam bo opieka się tym zajęła. Miałam zero wsparcia w mężu, on długo uważał że lepiej było nie wiedzieć gdzie mała jest pochowana. Teraz uważa że bardzo dobrze zrobiłam ze wiemy gdzie mała jest.
No to myśle ,ze u nas będzie podobnie ..
moze to okropne ,ale jakoś dzięki Wam nie czuje się w tym sama i odosobniona … zawsze z przymrużeniem oka patrzyłam na wszystkie fora ,ale czasem warto się gdzieś „wygadać”
Dziekuje za Wasze wsparcie , ściskam Was mocno dziewczyny i wierze ze kiedyś się wszystko ułoży ..
 
Współczuję wam bardzo , u mnie druga ciąża jak juz pisałam skonczyla się w 14tyg. Zrobiłam badania ...milion badan wszystko ok Poza tym że mamy dalej ureaplazme której wytępić nie możemy antybiotykami i wyszedl mi niski poziom białka s co wskazuje na trombofilie i w kolejnej ciąży konieczne beda zastrzyki w brzuch juz potwierdzać diagnozy imunolog nie kazał ...nie wiem czy się zdecyduje... strach jest chyba większy niż chęć posiadania dziecka i porażki nie chce przez to znowu przechodzić życzę wam powodzenia czas leczy rany mi pomógł powrót do pracy w domu dostawałam na glowe
 
Współczuję wam bardzo , u mnie druga ciąża jak juz pisałam skonczyla się w 14tyg. Zrobiłam badania ...milion badan wszystko ok Poza tym że mamy dalej ureaplazme której wytępić nie możemy antybiotykami i wyszedl mi niski poziom białka s co wskazuje na trombofilie i w kolejnej ciąży konieczne beda zastrzyki w brzuch juz potwierdzać diagnozy imunolog nie kazał ...nie wiem czy się zdecyduje... strach jest chyba większy niż chęć posiadania dziecka i porażki nie chce przez to znowu przechodzić życzę wam powodzenia czas leczy rany mi pomógł powrót do pracy w domu dostawałam na glowe
Eh rozumiem Twoje rozterki, ja też ciągle zadaje sobie pytanie, dlaczego to poronienie wydarzyło się już po pierwszym trymestrze, u mnie tez 14sty tydzień i to powoduje, ze szukam problemu w sobie, bo statystycznie trochę późno na wady genetyczne. Tez zrobiłam milion badań, wszystko ok oprocz dwóch popularnych mutacji w obrębie zakrzepicy, ale obie nie świadczą o zakrzepicy, wiec dalej kiszka. Ostatnio zaczęłam żałować, ze nie zrobiłam badań genetycznych z mikromacierzami płodu - wolałabym wiedzieć, ze to była wada genetyczna i zupełny random, który nie powinien się powtórzyć. Mimo braku odpowiedzi staram się skupiać na tym, ze udało mi się zajsc w ciąże, ze zbadałam dużo rzeczy i wiem, ze jestem na tyle zdrowa, na ile podejrzewałam i mam sporą szanse na powodzenie kolejnych prob. To samo tyczy się Ciebie i większości z nas, chociaż wiem, ze szukanie plusów poronienia to komiczny pomysł, to chyba nic innego nam nie pozostaje…
 
Eh rozumiem Twoje rozterki, ja też ciągle zadaje sobie pytanie, dlaczego to poronienie wydarzyło się już po pierwszym trymestrze, u mnie tez 14sty tydzień i to powoduje, ze szukam problemu w sobie, bo statystycznie trochę późno na wady genetyczne. Tez zrobiłam milion badań, wszystko ok oprocz dwóch popularnych mutacji w obrębie zakrzepicy, ale obie nie świadczą o zakrzepicy, wiec dalej kiszka. Ostatnio zaczęłam żałować, ze nie zrobiłam badań genetycznych z mikromacierzami płodu - wolałabym wiedzieć, ze to była wada genetyczna i zupełny random, który nie powinien się powtórzyć. Mimo braku odpowiedzi staram się skupiać na tym, ze udało mi się zajsc w ciąże, ze zbadałam dużo rzeczy i wiem, ze jestem na tyle zdrowa, na ile podejrzewałam i mam sporą szanse na powodzenie kolejnych prob. To samo tyczy się Ciebie i większości z nas, chociaż wiem, ze szukanie plusów poronienia to komiczny pomysł, to chyba nic innego nam nie pozostaje…
No dramat .. ja tez zrobiłam wstępnie badania , na trombofilie robiłam już po pierwszym
Poronieniu i wszystko wyszło ok. Aktualnie czekam na termin do immunologa i hematologa , mam stwierdzone nadciśnienie przewlekłe , badania genetyczne zlecone ale w szpitalu złe zabezpieczyli materiał i całe DNA poszło się walić .. nie da się przeprowadzić żadnych badań ,bo szpital wsadził wsZystkk w formaline,która uszkadza DNA .. zaznaczyłam ,ze będę chciała robić badania ,jeszcze mnie pytali i dopisywali na jakichś dokumentach a i tak to zjebali ,na dodatek nie zrobili w ogóle sekcji dziecku ,wiec dalej nic nie wiem :( jestem wściekła na to wsYstko ..
 
reklama
No dramat .. ja tez zrobiłam wstępnie badania , na trombofilie robiłam już po pierwszym
Poronieniu i wszystko wyszło ok. Aktualnie czekam na termin do immunologa i hematologa , mam stwierdzone nadciśnienie przewlekłe , badania genetyczne zlecone ale w szpitalu złe zabezpieczyli materiał i całe DNA poszło się walić .. nie da się przeprowadzić żadnych badań ,bo szpital wsadził wsZystkk w formaline,która uszkadza DNA .. zaznaczyłam ,ze będę chciała robić badania ,jeszcze mnie pytali i dopisywali na jakichś dokumentach a i tak to zjebali ,na dodatek nie zrobili w ogóle sekcji dziecku ,wiec dalej nic nie wiem :( jestem wściekła na to wsYstko ..
No to masakra jakaś a to płatne badania przecież, ja nie zrobiłam badan plodu teraz żałuję bardzo....ale zrobiliśmy kariotyp i czekamy 10.08 wyniki a potem zobaczymy , dziecko bylo zdrowe prenatal idealny ryzyko bardzo niskie ze coś jest nie tak a w 14 tyg się zaczęły problemy i po tyg bylo po wszystkim.. wody odeszly pojawil się stan zapalny crp powyzej 90 przyczyny brak...także doskonale was rozumiem jak wam źle ja cały czas o tym myślę a od marca juz troche minelo
 
Do góry