reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienie w II trymestrze

Mi też przykro i również bardzo Ci współczuję. Lekarka twierdzi ze teraz mam ureaplasme i nie daje ona takiego stanu zapalnego jak wtedy , dlatego wg niej to mało prawdopodobne że to ona mogłaby się do tego przyczynić. W styczniu zaraz na początku ciąży bolała mnie cewka i miakam pieczenie ale gin kazała jesc tylko furagin. I jic nie przepisała. Potem objawy minęły a zaczęła się infekcja pieczenie itp...myślał że to po luteinie... nie pobrano wymazów nic nie przepisano .. w końcu po 3tyg dostałam czopki pumafucin które na chwilę pomogły a potem już poszło tak jak pisałam wcześniej 4dni zmieniły moje życie o 360stopni...jest mega ciężko się z tym pogodzić, jeśli kariotyp wyjdzie ok to może spróbujemy chociaż mam już 37lat i nie mam za bardzo już nadzieji na to ze się uda
Ale wiesz że u mnie tak samo się zaczęło? Gdzieś w 8 tyg. Zaczęło mnie piec po sikaniu, ale co jakiś czas i nie było to jakoś mega uciążliwe. Zrobiłam posiew i wyszedł jałowy więc gin stwierdził że to pewnie grzybica i przepisał macmiror krem. Na chwilę popuściło ale jak przestałam stosować to zaś to wróciło. I też stosowałam luteinę dopochwowo od początku ciąży mimo że progesteron miałam fajny i nie miałam plamien ani nic. Gin powiedział że tak zapobiegawczo. A czytałam właśnie że ta luteina dopochwowa wysusza sluzowke w pochwie i może prowadzić do infekcji. I mimo że to nie było bezpośrednią przyczyną poronienia, tylko te operacje, niewyleczony stan zapalny... jeszcze dobiło mnie to cewnikowanie do operacji bo taka infekcja mi się przypaletalo po tym cewnikowanie i antybiotykach że w życiu nie miałam takiego pieczenia, myślałam że będę po ścianie chodzic. I myślę że też mogło to się trochę przyczynić. Teraz żałuję że nie poprosiłam go o zrobienie wymazow i że bardziej nie naciskałam na badania. W kolejnej ciąży co chwilę będę robić posiewy i co wizytę wymazy z szyjki.
Próbuj, nie poddawaj się. W pierwszej ciąży jak leżałam po porodzie pełno było kobiet ok 40 lat. I ciąże bez komplikacji, donoszone, dzieci zdrowe.
 
reklama
Ale wiesz że u mnie tak samo się zaczęło? Gdzieś w 8 tyg. Zaczęło mnie piec po sikaniu, ale co jakiś czas i nie było to jakoś mega uciążliwe. Zrobiłam posiew i wyszedł jałowy więc gin stwierdził że to pewnie grzybica i przepisał macmiror krem. Na chwilę popuściło ale jak przestałam stosować to zaś to wróciło. I też stosowałam luteinę dopochwowo od początku ciąży mimo że progesteron miałam fajny i nie miałam plamien ani nic. Gin powiedział że tak zapobiegawczo. A czytałam właśnie że ta luteina dopochwowa wysusza sluzowke w pochwie i może prowadzić do infekcji. I mimo że to nie było bezpośrednią przyczyną poronienia, tylko te operacje, niewyleczony stan zapalny... jeszcze dobiło mnie to cewnikowanie do operacji bo taka infekcja mi się przypaletalo po tym cewnikowanie i antybiotykach że w życiu nie miałam takiego pieczenia, myślałam że będę po ścianie chodzic. I myślę że też mogło to się trochę przyczynić. Teraz żałuję że nie poprosiłam go o zrobienie wymazow i że bardziej nie naciskałam na badania. W kolejnej ciąży co chwilę będę robić posiewy i co wizytę wymazy z szyjki.
Próbuj, nie poddawaj się. W pierwszej ciąży jak leżałam po porodzie pełno było kobiet ok 40 lat. I ciąże bez komplikacji, donoszone, dzieci zdrowe.
Kurcze to mamy podobnie tylko ja od początku ciąży drugiej plamiłam dlatego brałam leki. Zanim zaczniesz się starać lub nawet teraz zrób wymazy, mi powiedziano ze nie robią ich profilaktycznie tylko leczą schorzenia objawowo. A wymazy to nie jest standardowe postępowanie...robi się je dopiero jak coś pójdzie nie tak... teraz najważniejsze jest żeby z tego wyjść. Mi zlecono 4 wymazy tlenowy, beztlenowy, chlamydia t. i ureaplazma z mycoplsmą I cytologia. Oprócz urea wszystko wyszło ok. Więc musza trafić z badaniem żeby wyłapać bakterie. Ja uważam nadal , że przyczyną byla ureaplazma bo często miałam z tym problem przed ciążą. Pójdę jeszcze do innego specjalisty na konsultacje I zobaczymy co powie.
 
Kurcze to mamy podobnie tylko ja od początku ciąży drugiej plamiłam dlatego brałam leki. Zanim zaczniesz się starać lub nawet teraz zrób wymazy, mi powiedziano ze nie robią ich profilaktycznie tylko leczą schorzenia objawowo. A wymazy to nie jest standardowe postępowanie...robi się je dopiero jak coś pójdzie nie tak... teraz najważniejsze jest żeby z tego wyjść. Mi zlecono 4 wymazy tlenowy, beztlenowy, chlamydia t. i ureaplazma z mycoplsmą I cytologia. Oprócz urea wszystko wyszło ok. Więc musza trafić z badaniem żeby wyłapać bakterie. Ja uważam nadal , że przyczyną byla ureaplazma bo często miałam z tym problem przed ciążą. Pójdę jeszcze do innego specjalisty na konsultacje I zobaczymy co powie.
Robiłam po poronieniu jak wyszłam ze szpitala i wymazy i posiewy i wszystko ok, czyste, jałowe. Ale też po poronieniu w szpitalu byłam na ginekologii jakiś czas bo nie umieli zwalczyć tego staniu zapalnego po wyrostku i tam podawali mi antybiotyk na te bakterie. Teraz kolejny posiew planuje zrobić w czerwcu i w czerwcu mam też wizytę u ginekologa i zrobimy wymaz zaś. Ale trochę się boje bo męża poniosło kilka dni temu, patrzę w kalendarz a tu początek dni płodnych. Starania planowałam właśnie w czerwcu zacząć po tym wymazie no ale...
Ostatnio zaś mnie trochę piekło po sikaniu ale to myślę że kąpiel w wannie zaszkodzic mogła. Kupiłam sobie sok 100 procent z żurawiny i piję codziennie, póki co spokój.
Bierzesz jakiś probiotyk czy coś zapobiegawczo?
 
Robiłam po poronieniu jak wyszłam ze szpitala i wymazy i posiewy i wszystko ok, czyste, jałowe. Ale też po poronieniu w szpitalu byłam na ginekologii jakiś czas bo nie umieli zwalczyć tego staniu zapalnego po wyrostku i tam podawali mi antybiotyk na te bakterie. Teraz kolejny posiew planuje zrobić w czerwcu i w czerwcu mam też wizytę u ginekologa i zrobimy wymaz zaś. Ale trochę się boje bo męża poniosło kilka dni temu, patrzę w kalendarz a tu początek dni płodnych. Starania planowałam właśnie w czerwcu zacząć po tym wymazie no ale...
Ostatnio zaś mnie trochę piekło po sikaniu ale to myślę że kąpiel w wannie zaszkodzic mogła. Kupiłam sobie sok 100 procent z żurawiny i piję codziennie, póki co spokój.
Bierzesz jakiś probiotyk czy coś zapobiegawczo?
Dostalismy z partnerem antybiotyk azitrox plus probiotyk (kupiłam sanprobi formua) oprócz tego pregna start, wit d . Po 14 dniach po antybiotyku mam zrobić wymaz i przyjść z wynikiem w połowie czerwca do kontroli. Jak się uda to zrobie genetykę No i poki co tyle. Moglibyśmy starać się znów w lipcu po 3 pełnych cyklach
 
Dostalismy z partnerem antybiotyk azitrox plus probiotyk (kupiłam sanprobi formua) oprócz tego pregna start, wit d . Po 14 dniach po antybiotyku mam zrobić wymaz i przyjść z wynikiem w połowie czerwca do kontroli. Jak się uda to zrobie genetykę No i poki co tyle. Moglibyśmy starać się znów w lipcu po 3 pełnych cyklach
Ten probiotyk masz doustnie czy dopochwowo? Ja chciałam sobie właśnie co jakiś czas aplikować probiotyk ginekologiczny ale dziewczyny na forum mówiły że jak często się stosuje to potem pod odstawieniu łapie się różne świństwa i odpuściłam. Ja biorę Wit D, magnez, kwas foliowy i olej z wiesiołka ( do owulacji). Mi gin powiedział że możemy się starać też po 3 miesiącach. Poroniłam w lutym. Ale na kontroli w marcu jak zobaczył że wszystko ok to stwierdził że pod koniec kwietnia możemy zacząć starania.
 
Witaj , ja miala podobnie w 14 tyg miakam kontrolę u lekarzacwszystko idealnie badania książkowe, lekka infekcja pobrano wymaz. Po dwóch dniach od wizyty zaczęłam plamić krwawić brałam duphaston I luteina, w sobote pojechałam na sor zapewniono mnie ze wszystko w porządku, pomimo żółtych uplawow, odeslano do domu, dziecko zdrowe nic się nie dzieje, ból brzucha tłumaczono powiększaniem się macicy, pokilku godzinach dostałam stan podgorączkowy 37.5 skoki Temp., na bol brzucha brałam nospe tak zalecono na.sorze.Zapisałam się na teleporade na wtorek. W Poniedzialek w nocy odeszly mi wody...zabrała mnie karetka, stan określono jako ciężki crp94 dziecko jeszcze żyło ale wody całkowicie odeszly nie udało sie nic zrobić, na drugi dzień tętna już nie było. M8alam zabieg. Pobrano wymazy posiewy jalowe diagnozy brak , teraz będę robić kariotyp bo tez genetyki nie zrobiłam bo prenatalne były idealne ryzyko wady bardzo niskie . Miałam konsultacje z genetykiem teraz powiedzial prenatalne dają 90%pewności ze genetycznie było ok zostaje te 10 i żeby zawsze robić jednak genetykę wtedy bedzie 100%pewności ze w tym temacie nie ma przyczyny. Teraz po tym czasie wyszła mi jeszcze bakteria ureaplazma ale gin twierdzi ze to nie to mi się wydaje że jednak to mogło mieć wpływ. Bierzemy antybiotyk. Nie wiem czy będę się jeszcze starać to byla druga ciąża która się nie udała pierwsza byla pustym jajem płodowym. Nie mam siły na więcej.

Witaj , ja miala podobnie w 14 tyg miakam kontrolę u lekarzacwszystko idealnie badania książkowe, lekka infekcja pobrano wymaz. Po dwóch dniach od wizyty zaczęłam plamić krwawić brałam duphaston I luteina, w sobote pojechałam na sor zapewniono mnie ze wszystko w porządku, pomimo żółtych uplawow, odeslano do domu, dziecko zdrowe nic się nie dzieje, ból brzucha tłumaczono powiększaniem się macicy, pokilku godzinach dostałam stan podgorączkowy 37.5 skoki Temp., na bol brzucha brałam nospe tak zalecono na.sorze.Zapisałam się na teleporade na wtorek. W Poniedzialek w nocy odeszly mi wody...zabrała mnie karetka, stan określono jako ciężki crp94 dziecko jeszcze żyło ale wody całkowicie odeszly nie udało sie nic zrobić, na drugi dzień tętna już nie było. M8alam zabieg. Pobrano wymazy posiewy jalowe diagnozy brak , teraz będę robić kariotyp bo tez genetyki nie zrobiłam bo prenatalne były idealne ryzyko wady bardzo niskie . Miałam konsultacje z genetykiem teraz powiedzial prenatalne dają 90%pewności ze genetycznie było ok zostaje te 10 i żeby zawsze robić jednak genetykę wtedy bedzie 100%pewności ze w tym temacie nie ma przyczyny. Teraz po tym czasie wyszła mi jeszcze bakteria ureaplazma ale gin twierdzi ze to nie to mi się wydaje że jednak to mogło mieć wpływ. Bierzemy antybiotyk. Nie wiem czy będę się jeszcze starać to byla druga ciąża która się nie udała pierwsza byla pustym jajem płodowym. Nie mam siły na więcej.

Współczuję. Czytając, że miałaś posiewy jałowe i nie powiedziano Ci jaka była przyczyna, chciałam napisać, że musisz powtórzyć posiewy i dokupić takie na ureaplazme, mykoplazme i chlamydie. I potem przeczytałam, że jednak masz urea... Może było coś jeszcze nie tak, ale trzeba wyleczyc to paskudztwo, zadbac o siebie i przyjdzie taki moment, że będziesz przygotowana na zdrową ciaze.
 
Współczuję. Czytając, że miałaś posiewy jałowe i nie powiedziano Ci jaka była przyczyna, chciałam napisać, że musisz powtórzyć posiewy i dokupić takie na ureaplazme, mykoplazme i chlamydie. I potem przeczytałam, że jednak masz urea... Może było coś jeszcze nie tak, ale trzeba wyleczyc to paskudztwo, zadbac o siebie i przyjdzie taki moment, że będziesz przygotowana na zdrową ciaze.
Dziekuje bardzo za mile słowo i wsparcie , właśnie genetyk twierdzi, że po bad. prenatalnych można stwierdzić, że w 90% nie było wady genetycznej zostaje te 10% niepewności... Wszystkie pozostale wyniki książkowe oprócz urea która w kwietniu wyszła pozytywna. Boję się, że przy kolejnej ciąży sytuacja się powtórzy 😔i znowu będziemy bez diagnozy dlatego bardzo chciałabym wiedzieć dlaczego tak się stało.
 
Cześć dziewczyny, ja straciłam dziecko w kwietniu w 19 tyg ciąży. U mnie było tak, że nie miałam żadnego krwawienia, bóli, złego samopoczucia. Nic. Kompletnie żadnych objawów. Tylko jakieś dziwne niepokojące myśli od początku ciąży, ale może dlatego, że nie była to ciąża planowana i ogólnie trochę nas zaskoczyła. Poszłam na normalną wizytę kontrolną i na usg okazało się że serduszko nie bije :( i to już od jakiegoś czasu. W szpitalu dostałam tabletki dopochwowe i po kilku godzinach urodziłam, potem miałam jeszcze łyżeczkowanie. Przyczyny nie znam, nikt nie może nic stwierdzić. Widocznych wad płodu nie było, ja wszystkie wyniki dobre. Moja ginekolog rozkłada ręce. Genetycznych te nie robiłam, chociaż na prenatalnych z 13 tygodnia przezierność karku wyszła na granicy normy, ale potem badania z krwi zmniejszyły ryzyko, ale może jednak coś było nie tak... Mi wszyscy w szpitalu i moja lekarka mówili że teraz jest dużo takich przypadków i oni wiążą to z covidem. Oczywiście to tylko takie domysły ale właśnie lekarze mówili że nie wierzą że wirus nie ma żadnego wpływu skoro zwiększyła im się liczba takich przypadków. Moja gin powiedziała że ona ma taką hipotezę że skoro ten wirus wpływa na krzepliwość krwi, a kobieta w ciąży ma naturalnie bardziej krzepliwa krew to może być tak, że jakieś mikronaczynko się zatyka w łożysku, ale to oczywiście żadne potwierdzone jakimiś badaniami informacje tylko hipotezy i domysły. Ja zrobiłam zaraz po przeciwciała covid żeby dowiedzieć się czy np nie przechodziłam bezobjawowo, ale wyszło że nie mam tych przeciwciał. Moja gin mówi że to jednak nie wyklucza że miałam jakiś kontakt (a miałam) z wirusem i że to w jakiś sposób nie wpłynęło. Okropne to wszystko jest. A powiedzcie mi proszę po jakim czasie dostałyście okresu po tym wszystkim i jak się fizycznie czulyscie? U mnie 6 tygodni mija w środę, na razie miesiączki brak, za to mam mdłości :/ i teraz moja wyobraźnia działa na 500% że znów jestem w ciąży...
 
Witaj, bardzo mi przykro z powodu twojej straty. Daj sobie trochę czasu. Mi zrobiono test na covid wynik był negatywny , rzeczywiście sporo lekarzy przypisuje poronienia wirusowi ale myślę że to nie to. U mnie po prostu odeszly wody w 14tyg. Miałam jakas infekcje wewnątrzmaciczna nie dało się nic zrobić juz , jak trafiłam na oddzial dziecko żyło ale wód nie było, na drugi dzień zrobiono mi usg I nie było tętna. Okres dostałam po 28 dniach może twój organizm potrzebuje więcej czasu na regenerację.
 
reklama
Cześć dziewczyny, ja straciłam dziecko w kwietniu w 19 tyg ciąży. U mnie było tak, że nie miałam żadnego krwawienia, bóli, złego samopoczucia. Nic. Kompletnie żadnych objawów. Tylko jakieś dziwne niepokojące myśli od początku ciąży, ale może dlatego, że nie była to ciąża planowana i ogólnie trochę nas zaskoczyła. Poszłam na normalną wizytę kontrolną i na usg okazało się że serduszko nie bije :( i to już od jakiegoś czasu. W szpitalu dostałam tabletki dopochwowe i po kilku godzinach urodziłam, potem miałam jeszcze łyżeczkowanie. Przyczyny nie znam, nikt nie może nic stwierdzić. Widocznych wad płodu nie było, ja wszystkie wyniki dobre. Moja ginekolog rozkłada ręce. Genetycznych te nie robiłam, chociaż na prenatalnych z 13 tygodnia przezierność karku wyszła na granicy normy, ale potem badania z krwi zmniejszyły ryzyko, ale może jednak coś było nie tak... Mi wszyscy w szpitalu i moja lekarka mówili że teraz jest dużo takich przypadków i oni wiążą to z covidem. Oczywiście to tylko takie domysły ale właśnie lekarze mówili że nie wierzą że wirus nie ma żadnego wpływu skoro zwiększyła im się liczba takich przypadków. Moja gin powiedziała że ona ma taką hipotezę że skoro ten wirus wpływa na krzepliwość krwi, a kobieta w ciąży ma naturalnie bardziej krzepliwa krew to może być tak, że jakieś mikronaczynko się zatyka w łożysku, ale to oczywiście żadne potwierdzone jakimiś badaniami informacje tylko hipotezy i domysły. Ja zrobiłam zaraz po przeciwciała covid żeby dowiedzieć się czy np nie przechodziłam bezobjawowo, ale wyszło że nie mam tych przeciwciał. Moja gin mówi że to jednak nie wyklucza że miałam jakiś kontakt (a miałam) z wirusem i że to w jakiś sposób nie wpłynęło. Okropne to wszystko jest. A powiedzcie mi proszę po jakim czasie dostałyście okresu po tym wszystkim i jak się fizycznie czulyscie? U mnie 6 tygodni mija w środę, na razie miesiączki brak, za to mam mdłości :/ i teraz moja wyobraźnia działa na 500% że znów jestem w ciąży...
Bardzo ci współczuję. Poroniłas tak jak ja 19 tydzień. U mnie jak to wyżej pisałam przyczyną była podwójna operacja wyrostka w ciąży i ogromny stan zapalny tym spowodowany. Ja dostałam okres po 5 tyg. Ale gin powiedział że może przyjść dopiero po 8 tyg. Teraz już moje cykle wrocily na stare tory, jestem ponad 3 miesiące po poronieniu
 
Do góry