reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Poronienie w II trymestrze

Cześć, niestety ja też przeżyłam ten koszmar, o tym że mój synek nie żyje dowiedziałam się w 20 TC na badaniu połówkowym. Minęły już ponad dwa tygodnie a ja nadal nie dowierzam w to co się stało. Miałam ciężka ciążę od samego początku. Najpierw było podejrzenie ciąży pozamacicznej, więc dużo stresu. Później bardzo źle się czułam, miałam problemy z żołądkiem i refluksem który nasilił mi się okropnie tak że praktycznie nic nie mogłam jeść, schudłam ponad 4 kg (do wagi 46kg). Dodatkowo przeszłam Covid w 8 tygodniu, po którym miałam plamienia i po którym fizycznie czułam się bardzo źle. Pierwszy trymestr ciąży był straszny, dopiero gdy weszłam w drugi wszystko zaczęło się prostować. Coś tam jednak nie dawało mi spokoju z tyłu głowy i cały czas sobie tak myślałam,że po połówkowym USG zacznę kompletować wyprawkę. Cały czas się wstrzymywałam. Dodatkowo,martwiło mnie to że do 20tc nie czułam ruchów, gdzie inne dziewczyny pisały,że już czują. Jednak słowa ginekolog "ojej no bardzo mi przykro..." zostaną że mną do końca życia. Czarno przed oczami, szok i niedowierzanie.. później szpital, poród, zabieg i powrót do "normalnego" życia z ciągnącym się cały czas na usta "dlaczego!?".... Po porodzie lekarz i położna poinformowali mnie,że maluch zmarł dlatego,że okręcił się pępowina. Ciężko mi w to uwierzyć. Ciężko mi uwierzyć,że to tylko to,że nie było innej przyczyny, chociażby ten Covid... Jak takie maleństwo może się udusić pępowina... Szok,szok,szok. Jestem jeszcze przez badaniami, chce zrobić sobie standardowe badania po poronieniu,choć lekarka nie chciała mi ich dać twierdząc,że tutaj przyczyną jest ewidentna [emoji17]
 
reklama
Cześć, niestety ja też przeżyłam ten koszmar, o tym że mój synek nie żyje dowiedziałam się w 20 TC na badaniu połówkowym. Minęły już ponad dwa tygodnie a ja nadal nie dowierzam w to co się stało. Miałam ciężka ciążę od samego początku. Najpierw było podejrzenie ciąży pozamacicznej, więc dużo stresu. Później bardzo źle się czułam, miałam problemy z żołądkiem i refluksem który nasilił mi się okropnie tak że praktycznie nic nie mogłam jeść, schudłam ponad 4 kg (do wagi 46kg). Dodatkowo przeszłam Covid w 8 tygodniu, po którym miałam plamienia i po którym fizycznie czułam się bardzo źle. Pierwszy trymestr ciąży był straszny, dopiero gdy weszłam w drugi wszystko zaczęło się prostować. Coś tam jednak nie dawało mi spokoju z tyłu głowy i cały czas sobie tak myślałam,że po połówkowym USG zacznę kompletować wyprawkę. Cały czas się wstrzymywałam. Dodatkowo,martwiło mnie to że do 20tc nie czułam ruchów, gdzie inne dziewczyny pisały,że już czują. Jednak słowa ginekolog "ojej no bardzo mi przykro..." zostaną że mną do końca życia. Czarno przed oczami, szok i niedowierzanie.. później szpital, poród, zabieg i powrót do "normalnego" życia z ciągnącym się cały czas na usta "dlaczego!?".... Po porodzie lekarz i położna poinformowali mnie,że maluch zmarł dlatego,że okręcił się pępowina. Ciężko mi w to uwierzyć. Ciężko mi uwierzyć,że to tylko to,że nie było innej przyczyny, chociażby ten Covid... Jak takie maleństwo może się udusić pępowina... Szok,szok,szok. Jestem jeszcze przez badaniami, chce zrobić sobie standardowe badania po poronieniu,choć lekarka nie chciała mi ich dać twierdząc,że tutaj przyczyną jest ewidentna [emoji17]
Kochana tak bardzo ci współczuję.
Wiesz co mi się też nie chce wierzyć że maluch owinął się pępowina. U ciebie jak u mnie za dużo czynników nałożyło się na siebie : ten covid, żołądek, refluks... Ja bym obstawiala to. Za dużo zwaliło się na twój i tak osłabiony przez ciążę organizm. Jest kilka dziewczyn na forum co mimo covid w ciąży urodziło zdrowe dziecko lub covid nie wpłynął na ciążę ale ty mówisz że od początku były problemy więc za dużo czynników tu wystąpiło razem. Człowiek myśli... Drugi trymestr nic złego stać się nie może 😥
A w histopatologii co było napisane? Masz już wynik ?
Pewnie jeśli czujesz potrzebę rób badania to normalne że chcemy znać powód. Mi też wkrecali że pewnie toksoplazmozę miałam albo dziecko chore było ale tydzień przed operacja wyrostka i prenatalne miałam i badania na toxo i cytomegalia itp. i wszystko było ok. I tak drazylam sama, potem z lekarzami i wyszło że stan zapalny po tych operacjach spartaczonych do tego doprowadził. I właśnie w histopatologii też wyszło że stan zapalny łożyska i błon płodowych więc tylko jeszcze się potwierdziło a niby histopatologia nic nie wnosi. Także draż i szukaj przyczyny jeśli ja będziesz znała na pewno poczujesz choć troszeczkę ulgę.
I daj znać koniecznie co tam udało się ustalić.
Trzymaj się kochana
 
Dzięki [emoji3590] jeszcze nie odebrałam wyniku histopatologicznego,może będzie w tym tygodniu. To strasznie przykre,u Ciebie też nałożyły się problemy ze zdrowiem... Dzieci mogły być całkiem zdrowe a nasze organizmy nawaliły [emoji45] Strata nienarodzonego dziecka na każdym etapie jest nie do opisania, ale im ciąża bardziej zaawansowana tym jednak ciężej. Niby gdzieś slyszalam,że takie rzeczy się zdarzają,ale nie dochodziło to jakoś do mnie. Martwiłam się o zdrowie mojego dziecka, zwłaszcza przy moich problemach zdrowotnych,ale nie o jego życie.. [emoji17] Nadal do mnie nie dochodzi,że maluszek był i już go nie ma [emoji45]
 
U mnie w rodzinie było to samo... Około 6 miesiąca ciąży mały okręcił się pępowiną wokół szyi i się udusił... Straszna tragedia, zwłaszcza, że przytrafiła się parze, która starała się o niego ponad 5 lat 😢
 
[emoji45] jak można to nazwać? Pech, zły los, wola Boska, kara? Nie rozumiem tego [emoji17]
U mnie w rodzinie było to samo... Około 6 miesiąca ciąży mały okręcił się pępowiną wokół szyi i się udusił... Straszna tragedia, zwłaszcza, że przytrafiła się parze, która starała się o niego ponad 5 lat [emoji22]
 
@Talala6 Ogromnie współczuje, poniekąd wiem, co możesz czuć - ja poroniłam nieco wcześniej, dowiedziałam się o braku tętna w środku wakacji w innym kraju, moje jedyne objawy to był brązowo zabarwiony śluz, ale on pokazał się dopiero ponad 3 tygodnie od kiedy zarodek przestał rosnąć. Dokładniej mówiąc dowiedziałam się na początku 18 tygodnia, zarodek wyglada na 13-14 tydzień. U mnie to świeża sprawa, minął tydzień od porodu (nie miałam zabiegu, dopiero niedługo dowiem się po usg, czy nic w środku nie zostało). Przeszukuje to forum i nie widzę tak wielu przypadków podobnych do nas nigdy wcześniej, wszelkie artykuły naukowe i kalkulacje mówią, ze taka strata wiąże się z lekko ponad 1-procentową szansą, to strasznie mało. Mam tez wrażenie, że lekarze podchodzą do tych przypadków tak, jak do strat w 5-8 tygodniu i od razu rozkładają rece. Ja w szpitalu usłyszałam, ze jestem młoda, ze poronienia są ekstremalnie powszechne, ze będzie ok i wszelkie badania i inwestygacje robią dopiero po trzecim poronieniu. Czytając artykuły w internecie mam wrażenie, ze nasze przypadki to późne poronienie i powinno być traktowane poważniej, chociażby w kwestii badań po fakcie.

Czytałam też historię @Dzewa i tutaj zdecydowanie czuje, ze moja jest bardzo podobna, u mnie tez jedyna rzecz jakkolwiek odbiegająca od normy to była przeziernosc 2mm - w sumie to dalej miesci się w normie, tylko powyżej 50 percentyla. @Dzewa - czy od czasu Twojego komentarza coś się zmieniło, czegoś się dowiedziałaś?

Dziewczyny sama czuje się tak cholernie bezradna, jak Wy - planuje trochę badań ale wyniki będę miała za dobry miesiac. Na te chwile wróciło mi krwawienie (krwawiłam 5 dni, potem dwa dni czysto i od dziś znów) i jedyne zmiany jakie poczyniłam to metylowane witaminy plus zaczęłam brac niskie dawki aspiryny, planuje to kontynuować po pierwszej miesiączce i podczas starań. Dalej mam nadzieje, ze to wszyskto okrutne przypadki i te problemy się nie powtórzą.

Teoria z covidem nie do końca do mnie przemawia, ale w gruncie rzeczy kto wie, pewnie minie trochę czasu, zanim będą na ten temat sensowne badania. Ja covida nie przechodziłam, wzielam jedną dawkę szczepionki ok tydzień po tym, jak serce już nie biło (ale ja o tym nie wiedziałam…) Niedługo druga dawka.
 
Witaj , ja miala podobnie w 14 tyg miakam kontrolę u lekarzacwszystko idealnie badania książkowe, lekka infekcja pobrano wymaz. Po dwóch dniach od wizyty zaczęłam plamić krwawić brałam duphaston I luteina, w sobote pojechałam na sor zapewniono mnie ze wszystko w porządku, pomimo żółtych uplawow, odeslano do domu, dziecko zdrowe nic się nie dzieje, ból brzucha tłumaczono powiększaniem się macicy, pokilku godzinach dostałam stan podgorączkowy 37.5 skoki Temp., na bol brzucha brałam nospe tak zalecono na.sorze.Zapisałam się na teleporade na wtorek. W Poniedzialek w nocy odeszly mi wody...zabrała mnie karetka, stan określono jako ciężki crp94 dziecko jeszcze żyło ale wody całkowicie odeszly nie udało sie nic zrobić, na drugi dzień tętna już nie było. M8alam zabieg. Pobrano wymazy posiewy jalowe diagnozy brak , teraz będę robić kariotyp bo tez genetyki nie zrobiłam bo prenatalne były idealne ryzyko wady bardzo niskie . Miałam konsultacje z genetykiem teraz powiedzial prenatalne dają 90%pewności ze genetycznie było ok zostaje te 10 i żeby zawsze robić jednak genetykę wtedy bedzie 100%pewności ze w tym temacie nie ma przyczyny. Teraz po tym czasie wyszła mi jeszcze bakteria ureaplazma ale gin twierdzi ze to nie to mi się wydaje że jednak to mogło mieć wpływ. Bierzemy antybiotyk. Nie wiem czy będę się jeszcze starać to byla druga ciąża która się nie udała pierwsza byla pustym jajem płodowym. Nie mam siły na więcej.
Hej, u mnie trochę podobna sytuacja z tym że obie ciąże utracone później. 1sza 19 tc. - całkowite odejście wód i stan zapalny, 2ga 9 tc. - wada genetyczna, ciąża zatrzymana.
Wiem doskonale co to znaczy mieć dość ale nie poddawaj się! 💪💪💪W końcu kiedyś musi być dobrze. ☀️
 
Współczuje najmocniej na świecie .. my tez straciliśmy maluszka w 18 tc dowiedziałam się 1lipca ,kiedy już miałam w końcu iść na zwolnienie i zrezygnować z pracy.. to była moja 4 ciąża , 3 poronienie ale pierwszy raz w tak wysokiej ciąży wcześniej wszystko kończyło się w okolicach 10 tc .. wiec u nas już to kwalifikują jako poronienie nawykowe ,czekam na wyniki histopatologiczne moze się czegoś dowiemy ,jak jie mam zamiar robić badania genetyczne dziecka . Po pierwszym poronieniu robiłam bardzo dużo badań na teombofilie wrodzona itp ale wszystkie wyszły dobrze ,nie mam żadnych mutacji .. nie wiemy co mogła być przyczyna nic na to nie wskazywał czułam się dobrze ,pozatym ze córka w tym czasie 2 razy chorowała i przechodziłam zapalenie zatok dwukrotnie .. jestem załamana ,narazie mnie trzyma tylko to ze jest szansa ze poznamy przyczynę ,no i nasza 2 letnia córeczka w domu ,gdyby nie ona już dawno bym się rozsypała w drobny mak … jest mi cholernie ciężko nie mogę patrzeć na ciężarne koleżanki ani w
Ogóle inne kobiety w ciąży bo od razu chce mi się płakać albo łzy już lecą mimowolnie … współczuje Wam dziewczyny z całego serca , tej strat nie da się opisać , u nas mija dopiero tydzień i chyba jeszcze Teoche wypieram ta sytuacje …
 
Współczuje najmocniej na świecie .. my tez straciliśmy maluszka w 18 tc dowiedziałam się 1lipca ,kiedy już miałam w końcu iść na zwolnienie i zrezygnować z pracy.. to była moja 4 ciąża , 3 poronienie ale pierwszy raz w tak wysokiej ciąży wcześniej wszystko kończyło się w okolicach 10 tc .. wiec u nas już to kwalifikują jako poronienie nawykowe ,czekam na wyniki histopatologiczne moze się czegoś dowiemy ,jak jie mam zamiar robić badania genetyczne dziecka . Po pierwszym poronieniu robiłam bardzo dużo badań na teombofilie wrodzona itp ale wszystkie wyszły dobrze ,nie mam żadnych mutacji .. nie wiemy co mogła być przyczyna nic na to nie wskazywał czułam się dobrze ,pozatym ze córka w tym czasie 2 razy chorowała i przechodziłam zapalenie zatok dwukrotnie .. jestem załamana ,narazie mnie trzyma tylko to ze jest szansa ze poznamy przyczynę ,no i nasza 2 letnia córeczka w domu ,gdyby nie ona już dawno bym się rozsypała w drobny mak … jest mi cholernie ciężko nie mogę patrzeć na ciężarne koleżanki ani w
Ogóle inne kobiety w ciąży bo od razu chce mi się płakać albo łzy już lecą mimowolnie … współczuje Wam dziewczyny z całego serca , tej strat nie da się opisać , u nas mija dopiero tydzień i chyba jeszcze Teoche wypieram ta sytuacje …
Kochana współczuję ci okropnie. U mnie już ponad 4 miesiące a ja nadal mam napady płaczu i cały czas zadaje Bogu pytanie dlaczego mi zabrał dziecko. Ja nie robiłam żadnych badań. Pierwszą ciąża bezproblemowa a w drugiej przyczyną było jak pisałam wyżej stan zapalny spowodowany operacjami. Ciężko się z tym pogodzić i wiem że nigdy się tego nie zapomni. Po takim czymś człowiek nie jest już ta sama osoba. Poczekaj na wynik histopatologii może coś wniesie. Głupi stan zapalny zęba może przyczynić się do poronienia więc może i te zatoki też coś namieszaly. Dobrze że masz córeczkę, jest to trochę pocieszające. Ja też mam core 5 lat i była dla mnie dużym wsparciem psychicznym.
 
reklama
Kochana współczuję ci okropnie. U mnie już ponad 4 miesiące a ja nadal mam napady płaczu i cały czas zadaje Bogu pytanie dlaczego mi zabrał dziecko. Ja nie robiłam żadnych badań. Pierwszą ciąża bezproblemowa a w drugiej przyczyną było jak pisałam wyżej stan zapalny spowodowany operacjami. Ciężko się z tym pogodzić i wiem że nigdy się tego nie zapomni. Po takim czymś człowiek nie jest już ta sama osoba. Poczekaj na wynik histopatologii może coś wniesie. Głupi stan zapalny zęba może przyczynić się do poronienia więc może i te zatoki też coś namieszaly. Dobrze że masz córeczkę, jest to trochę pocieszające. Ja też mam core 5 lat i była dla mnie dużym wsparciem psychicznym.
Niby mówią ,ze to nie moja wina ,ale cały czas myśle co mogłam zrobić lepiej ,moze mniej pracować ,moze pójść do lekarza szybciej po jakiś antybiotyk .. już chyba nigdy nie przestane się zastanawiać :( na wynik Hispat czekam z niecierpliwością mam nadzieje ,ze coś wniesie ale jakoś mam dziwne przeczucie ze nigdy nie dowiemy się co się stało i dlaczego :(
Kochana a korzystałas z jakiejś porady psychologa /psychiatry ?
sciskam mocno !!
 
Do góry