reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Poronienia nawykowe

Zrobiliśmy całą genetykę, badanie nasienia, zespół antyfosfolipidowy, antykoagulant tocznia, tarczycowe, infekcyjne (to w trakcie ciąży jeszcze) hormonalne. Brak diagnozy. Teraz zrobimy jeszcze immunologię. Wszyscy mówią: natura. A ja mam ochotę komuś przyłożyć jak to słyszę. Jeden z lekarzy powiedział mi kiedyś: Wie Pani to jak losowanie. 7 razy wyciągnie Pani czarną piłeczkę a może za 8 trafi się biała. Tylko skąd brać na to siły, jeszcze ta ogólnie panujący brak empatii w szpitalach, w przychodniach...
Moim zdaniem musisz udać się do hematologa i endolrynologa teraz z tymi wynikami. I konsultacja genetyczna też by ci się przydała.
Została nam tylko wiara i nadzieja, że wytrwamy w tym wszystkim i osiągniemy cel..
[emoji8]
Hey przykro mi [emoji17]
A u diabetologa byłaś?
 
reklama
Zgadzam się w Wami. Lekarze bagatelizują i ciężko trafić na takiego z powołania który faktycznie chce pomóc.
Ja dziękuję za takie losowanie - ile psychika może wytrzymać :( najbardziej boje się kolejnej porażki - nie wiem jak to zniosę.
Czasami mam w sobie siłę a są takie dni że pogrążam się zupełnie . Już wiem że muszę być obstawiona lekami, pytanie czy ktos mi je odpowiedni dobierze.
Ja teraz miałam super lekarza ale po tym jak się okazało, że nic z tego nie będzie rozłożył ręce i powiedział, że się poddaje i da mi namiar na kogoś innego bo zrobił wszystko co mógł i dał wszystkie leki jakie mógł.
Każda porażka boli. Ja po każdej reagowałam inaczej. Teraz po tej 3 mam wrażenie, że umarłam i nie mam żadnych uczuć. I jednocześnie wiem, ze muszę się przygotować na kolejne porażki. I chyba żeby jakoś to psychicznie znieść muszę wyłączyć uczucia, myśleć i przestać materializować moje dziecko. Nie wiem jak to zrobić ale jakoś muszę. Mam 36 lat, jeszcze mogę powalczyć ale sam fakt kolejnych niepowodzeń mnie przerasta. Jak się dowiem, że jestem w ciąży to znowu będzie taki stres, każda wizyta...:(
 
Ja teraz miałam super lekarza ale po tym jak się okazało, że nic z tego nie będzie rozłożył ręce i powiedział, że się poddaje i da mi namiar na kogoś innego bo zrobił wszystko co mógł i dał wszystkie leki jakie mógł.
Każda porażka boli. Ja po każdej reagowałam inaczej. Teraz po tej 3 mam wrażenie, że umarłam i nie mam żadnych uczuć. I jednocześnie wiem, ze muszę się przygotować na kolejne porażki. I chyba żeby jakoś to psychicznie znieść muszę wyłączyć uczucia, myśleć i przestać materializować moje dziecko. Nie wiem jak to zrobić ale jakoś muszę. Mam 36 lat, jeszcze mogę powalczyć ale sam fakt kolejnych niepowodzeń mnie przerasta. Jak się dowiem, że jestem w ciąży to znowu będzie taki stres, każda wizyta...:(
Witaj w klubie wiekowym, niepowodzeń i ogólnej wszechobecnej bezsilności...brrr
 
Też zaliczyłam poronienie, ale jeszcze jestem na takim etapie, że wydaje mi się, że to natura sama naprawiła swój błąd. O tyle "gładko" poszło, że nie potrzebny był szpital, ale w głowie blokada pozostała. Kolejnego takiego razu chyba bym nie przeżyła.
 
Też zaliczyłam poronienie, ale jeszcze jestem na takim etapie, że wydaje mi się, że to natura sama naprawiła swój błąd. O tyle "gładko" poszło, że nie potrzebny był szpital, ale w głowie blokada pozostała. Kolejnego takiego razu chyba bym nie przeżyła.
Przykro mi z Twojego powodu. Ale cieszę się, że nie spotkało Cię to całe szpitalne traktowanie, te okropne procedury i badania i trzymam bardzo mocno kciuki, że to był twój pierwszy i ostatni raz. Ściskam cię mocno!
 
1.5 tygodnia temu poronilam drugi raz. Czuje się bezsilna, mam uczucie, że życie się na mnie uwzielo. Sypie się wszystko z każdej strony. Dodatkowo mąż wyjechał. Nie wiem jak na to brać siłę, nie mam nawet z kim pogadać.
Jeszcze wszystkie badania przede mną, ale ten strach zostanie na zawsze, mam nadzieję, że ból emocje będą mniejsze, bo na razie to jest huśtawka straszna.
 
1.5 tygodnia temu poronilam drugi raz. Czuje się bezsilna, mam uczucie, że życie się na mnie uwzielo. Sypie się wszystko z każdej strony. Dodatkowo mąż wyjechał. Nie wiem jak na to brać siłę, nie mam nawet z kim pogadać.
Jeszcze wszystkie badania przede mną, ale ten strach zostanie na zawsze, mam nadzieję, że ból emocje będą mniejsze, bo na razie to jest huśtawka straszna.
Bo sie uwzięło na każdą z nas która tu jest. Pamiętaj, że nie jesteś sama, że tu jesteśmy. Niestety potrzeba czasu. Tej rany nigdy nie zagoisz ale z czasem będzie Ci lżej. Strach też zostanie. Ja też narazie uczę się z tym żyć. Ale prawda jest taka, że każdy taki raz jest inny i każdy zmienia: zmienia nas, to jak patrzymy na świat, jak postrzegamy innych ludzi, wpływa na każdy aspekt życia. Ten kto nie przeżył takiej straty nie zrozumie nigdy. Ściskam Cię mocno.
 
reklama
1.5 tygodnia temu poronilam drugi raz. Czuje się bezsilna, mam uczucie, że życie się na mnie uwzielo. Sypie się wszystko z każdej strony. Dodatkowo mąż wyjechał. Nie wiem jak na to brać siłę, nie mam nawet z kim pogadać.
Jeszcze wszystkie badania przede mną, ale ten strach zostanie na zawsze, mam nadzieję, że ból emocje będą mniejsze, bo na razie to jest huśtawka straszna.
Witaj, to zawsze boli gdyż czujemy wielką niesprawiedliwość że właśnie nas to dotknęło. Na początku boli bardzo a potem gorycz opada, zaczyna ustępować miejsce nowej nadzieii. Bo czym innym żyć jak nie nadzieją?! Bardzo wiele kobiet ten problem dotyczy, najpierw niemogą zajść w ciąże, potem strach że coś pójdzie nie tak (płód obumiera lub puste jajo lub zanika serducho itd), potem czy urodzi się zdrowe ...
Będzie dobrze, musi być dobrze bo po burzy zawsze przychodzi słońce....;)
 
Do góry