reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Cześć :)tak chciałam się pochwalić, że wczoraj na świat przyszła moja córeczka Marysia ❤ 55 cm, 3400 :)

Cesarka miała być dzisiaj ale zrobiło się małe zagrożenie i wykonano cesarkę wczoraj :) dzisiaj jest ciężko.... ale jesteśmy mega szczęśliwi. Wszystkie zdjęcia są z cycolkiem wiec wstawiam takie z widokiem na włoski, których ponoć miało nie być ;)
Hatice cudowne wiesci !! od razu sie czlowiekowi robi razniej na sercu ze jednak sie DA :)
niech malutka pieknie zdrowo rosnie a ty mam nadzieje ze szybko dojdziesz do formy :)
 
reklama
Cześć :)tak chciałam się pochwalić, że wczoraj na świat przyszła moja córeczka Marysia [emoji3590] 55 cm, 3400 :)

Cesarka miała być dzisiaj ale zrobiło się małe zagrożenie i wykonano cesarkę wczoraj :) dzisiaj jest ciężko.... ale jesteśmy mega szczęśliwi. Wszystkie zdjęcia są z cycolkiem wiec wstawiam takie z widokiem na włoski, których ponoć miało nie być ;)
Doczekalas się [emoji7][emoji3059][emoji2956] Gratuluję córeczki, teraz tylko się cieszyć soba
 
@Porzeczka1234 - dzięki za informacje zatem.

@Charlotte21 - warto! Ja widzisz w 1 i 2 ciąże zaszłam od razu, potem w 3 i 4 zachodziłam 6-9 miesięcy... no i po 4 poronieniu wysłałam mojego na badanie i wyszło - pytanie jak długo ma te przeciwciała... i czy one powodowały te wady, które doprowadzały do poronień. Dziś byliśmy u androloga z wynikami. Poniżej opisze.

@Hatice - gratulacje.



Ja dziś byłam z mężem u androloga, profesora który ponoć jest tez immunologiem... Powiedział nam, ze M. ma „połamane” DNA i ze będzie tu co robić... wg niego nie ma szału z wynikami... no i, ze te przeciwciała mogły spowodowac niestety te wady ;/ wziął się mocno za te bakterie mojego męża w 1 kolejności - ma terapie prawie na 3 mies rozpisana[emoji50] najpierw 10 dni antybiotyk domięśniowo 2x dziennie, potem 10 dni probiotyk, 20 dni colostrum jak dobrze pamietam, potem znów 10 probiotyk, i znów colostrum. Po tych antybiotykach zrobić ponowny posiew i z wynikami do niego. Oczywiście zero alkoholu, używek, telefonu nie może nosić w kieszeni, kazał gacie nosić tylko 100% bawełna, zero jazdy na rowerze bo nie wskazana. Obmacał go, badał jądra i cała resztę, kazał kaszleć gdy gdzieś tam uciskał, ale w dotyku mówi, ze wszystko ok. Potem powiedział, ze po antybiotykoterapii weźmie się za te przeciwciała męża i nad ta fragmentacja DNA popracujemy i ze się jeszcze mi przyjrzy... ehh z jednej strony fajnie, ze jego leczenie ruszy, ale z drugiej chciało mi się płakać jak wyszłam i to wszystko usłyszałam... bo 4 lata walki, 4 poronienia a zaraz się okaże, ze może to nie była moja wina, choć ciagle wszystko brałam na siebie i tylko siebie za te poronienia winiłam i na sobie skupiałam. Dużo znów tych cierni pod nogami... Mam dość... Mam ochotę odpuścić, rzucić to wszystko w cholerę i wrócić do życia, takiego jak znam sprzed 4-5 lat, chociaż z drugiej strony wiem, ze kiedyś mogę... ba, ze BEDE tego bardzo żałować. FUCKING SHIT! [emoji24][emoji24][emoji24]
 
@Marthi kochana już nie potrafiłabyś wrócić do zycia z 4-5 lat przed uwierz mi to jest juz niemożliwe . Teraz kilka słów co do wizyty cieszę się , że trafiliście do sensownego lekarza bo o to wcale nie łatwo. Wiesz mężczyźni trudniej przeżywają takie sprawy dotyczące leczenia problemy w sferze plemników to jak by problemy z męskością warto by teraz męża wesprzeć niezależnie od tego jak wewnętrznie kipisz z żalu..złości.. Mam nadzieję ,że mąż Cię również wspierał w momencie kiedy Ty płakałaś jaka jesteś " zepsuta" i nawet dziecka nie potrafisz donosić. Teraz mozesz mieć przekonanie , ze problem nie leżał tylko po twojej stronie tylko " wina" jak to napisałaś leży po " waszej" stronie jest mimo wszystko łatwiej macie wspólny cel to moze umocnić związek albo go poluzować wszystko zależy od nas . Jest to wasz wspólny problem ale jestem pewna , że do pokonania. Wiesz myślę , ze za parę dni poczujesz się lepiej każda informacja dot. leczenia " diagnozy" zwala z nóg ale na końcu naszych myśli , jest a moze jak sie wyleczy w końcu sie uda ...i znów wraca wiara .. a to bardzo bardzo ważne w naszej sytuacji.

Leczenie jest chyba podobne do leczenia mojego m 14 dni biseptol w zastrzykach później priobiotyk chyba 10 dni i razem z nim profertil przez 3 miesiace powtórka badań po 1,5 miesiaca posiewy czyste dostał jakiś lek zeby sie stan zapalny nie tworzył medrol od Maliny i starania. Efekty znasz życzę z całego ♥️♥️♥️ takich rezultatów. Bedzie dobrze wsieram mocno wbrew pozorom w koncu odziecie do przodu nie stoisz w miejscu.
 
@Porzeczka1234 - dzięki za informacje zatem.

@Charlotte21 - warto! Ja widzisz w 1 i 2 ciąże zaszłam od razu, potem w 3 i 4 zachodziłam 6-9 miesięcy... no i po 4 poronieniu wysłałam mojego na badanie i wyszło - pytanie jak długo ma te przeciwciała... i czy one powodowały te wady, które doprowadzały do poronień. Dziś byliśmy u androloga z wynikami. Poniżej opisze.

@Hatice - gratulacje.



Ja dziś byłam z mężem u androloga, profesora który ponoć jest tez immunologiem... Powiedział nam, ze M. ma „połamane” DNA i ze będzie tu co robić... wg niego nie ma szału z wynikami... no i, ze te przeciwciała mogły spowodowac niestety te wady ;/ wziął się mocno za te bakterie mojego męża w 1 kolejności - ma terapie prawie na 3 mies rozpisana[emoji50] najpierw 10 dni antybiotyk domięśniowo 2x dziennie, potem 10 dni probiotyk, 20 dni colostrum jak dobrze pamietam, potem znów 10 probiotyk, i znów colostrum. Po tych antybiotykach zrobić ponowny posiew i z wynikami do niego. Oczywiście zero alkoholu, używek, telefonu nie może nosić w kieszeni, kazał gacie nosić tylko 100% bawełna, zero jazdy na rowerze bo nie wskazana. Obmacał go, badał jądra i cała resztę, kazał kaszleć gdy gdzieś tam uciskał, ale w dotyku mówi, ze wszystko ok. Potem powiedział, ze po antybiotykoterapii weźmie się za te przeciwciała męża i nad ta fragmentacja DNA popracujemy i ze się jeszcze mi przyjrzy... ehh z jednej strony fajnie, ze jego leczenie ruszy, ale z drugiej chciało mi się płakać jak wyszłam i to wszystko usłyszałam... bo 4 lata walki, 4 poronienia a zaraz się okaże, ze może to nie była moja wina, choć ciagle wszystko brałam na siebie i tylko siebie za te poronienia winiłam i na sobie skupiałam. Dużo znów tych cierni pod nogami... Mam dość... Mam ochotę odpuścić, rzucić to wszystko w cholerę i wrócić do życia, takiego jak znam sprzed 4-5 lat, chociaż z drugiej strony wiem, ze kiedyś mogę... ba, ze BEDE tego bardzo żałować. FUCKING SHIT! [emoji24][emoji24][emoji24]
marthi no wlasnie bralas wszystko na siebie, wszystkie leki ktore bralas i to nie pomoglo utrzymac otatniej ciazy to dobrze ze jest nowy trop bo to daje szanse ! trzymaj sie jej bo najgorsze chyba nie wiedziec dlaczego i nie moc przeciwko temu walczyc (albo walczyc na oslep) tak rozumiem ze dlugie leczenie i to moze mocno frustrowac ale warto !! nie poddawaj sie
 
@Marthi trzymam kciuki żebyś ten lekarz był strzałem w dziesiątkę. Porzeczka ma rację. Nie wrócisz do tego co było a być może za parę lat będziesz żałować że odpuscilas temat. Podpisuje się też pod tym że faceci źle znoszą sprawy związane z ich męskościa. Pamiętaj że czasami sił już brak na tej ostatniej prostej czego i Tobie zycze i żeby za zakrętem czekał słodki bobo
 
@Porzeczka1234 - Dziękuję za Twoje słowa. Najgorsze jest jednak to, że ja nie wierzę w to, że on się aż tak poświęci - że odpuści ten alkohol (bo weekend bez piwka czy winka to nie weekend, zawsze jest przecież jakieś spotkanie ze znajomymi i okazja), że nie będzie nosił torby przez ramię bo to "nie męskie", a telefon ma ciągle w kieszeni i ciagle w użyciu bo dzwonią do niego w sprawach służbowych nieraz po 18h na dobę... i tak w kółko. Nie wiem czy on chce aż tyle poświęceń i czy jest na to gotowy i czy aż tak mu zależy... Wiem, że wczoraj mowił coś o tym koledze i żalił się, że będzie gdzieś musiał na pomoc doraźną jeździć na te zastrzyki i kolega, który od wielu lat zajmuje się chorą mamą, powiedział mu, że mógłby mu robić te zastrzyki domięśniowo bo potrafi i nie miałby z tym problemu, ale mój M. jakiś oszołomiony chyba tą propozycją był... Nie wyobrażam sobie tego na razie, tak szczerze mówiąc... Wspieram go, wiadomo, ale on twierdzi, że przesadzam, a ja chyba nie wierzę w jego poświęcenie:/... choć wczoraj widziałam, że naprawdę wyszedł zdenerowowany i przerażony po tej wizycie, jak ten prof. mu powiedział, że ma "połamane" DNA i to jednak mogło spowodować te wady... Ja niestety nie pamiętam nazwy tego antybiotyku, co mojemu M. przepisał androlog - a Twój też miał domięśniowo 2x dziennie w zastrzyku? Profertil miał brać od momentu abntybiotykoterapii czy po zakończonej? Bo nam nic w sumie ten androlog o witaminach nie mówił, ja zapomniałam zapytać, a moj M. po tym badanku-obmacywanku był taki zszokowany, że już chyba nic nie mówił u tego lekarza, oprócz dopytania czy dobrze usłyszał, że antybiotyk ma być domięśniowo, na co lekarz: "tak, krótko mówiąc, w dupkę Pan dostanie zastrzyk 2x dziennie!" :D


Dzięki dziewczyny @babydust @marzycielka81 miłego dnia, nie chcę Wam tu już truć...
 
reklama
@Marthi przykro mi że to się tak rozciągnęło w czasie u Ciebie to strasznie osłabia. U mnie od 1 ciąży do urodzenia Michałka były 2 lata co i tak mi się wydaje wiecznością.
Teraz kiedy już tyle wiecie na pewno nie zawrocicie z tej drogi. Wierzę że już nic nie zostało do odkrycia nawet już wszystkie badania Maliny chyba zrobiliście??

Ja jednak myślę że z tym alkoholem to przesada raz czy dwa na tydzień w rozsadnych ilościach nie sądzę żeby miał aż taki zły wpływ na plemniki a człowiek też potrzebuje wyluzować i się zresetować. Myślę że nikt tu go tak w 100 % nie odstawił do starań.
Inne rzeczy typu majtki czy noszenie telefonu łatwiej ogarnąć.
 
Do góry