JoannaRak
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 9 Sierpień 2015
- Postów
- 1 421
Trochę się tu udzielam, ale głównie podczytuję i szukam jakichś "ciekawostek" oraz poznaję opinie różnych lekarzy, do których chodzą tu dziewczyny na temat poronień Troszkę smutny ten wątek, jak zresztą w nazwie, ale dziewczynki waleczne jak i "u nas" na wątku ivf
Asiulka u mnie rozjechane cytokiny wyszły, dość wysokie komórki nk i mutacja mthfr hetero, czyli ta łagodniejsza. Czy "tylko" to jest nie tak, to się okaże... Ja dość łagodnie przeszłam poronienie, bo nie licząc niewielkiej bety w czerwcu nigdy nie byłam w ciąży i po 7 latach starań chyba nie całkiem do mnie dotarło, że w niej jestem, zresztą od początku czułam, że coś jest nie tak, więc też nie było jakiejś euforii, a potem tyle czasu się to wszystko wlekło, że miałam czas, żeby oswoić się z sytuacją. Tak naprawdę płakałam tylko w dniu krwotoku i potem we Wszystkich Swiętych jak pojechałam zapalić znicz za moje Aniołki przy pomniku dziecka utraconego. Na razie nie roztrząsam porażki, tylko myślę co zrobić, żeby kolejny raz się udało donosić. Z dalszą diagnozą i Ciebie to dobra droga, myślę, że jakiś konkretny plan przed kolejnym podejściem uda ci się ustalić i będzie sukces w końcu
Dziekuje, juz postanowilam ze nic nie robie dopoki nie bede wiedziec co sie dzieje. Troche ciezko bo mialam 9 zarodkow i jak mowia lekarze najlepsze juz uzylam ale z drugiej strony doczytuje ze wszystkie co sa blastkami maja szanse, i na to licze! Zostaly mi jeszcze 4!