Kochane moje Kochane szaraczki i zaciążenie już
Większość z Was mnie nie kojarzy ale to nic..chcę Wam choć trochę przekazać sił do walki i wiary ze wszystko może się udać.. że wszystko nawet najczarniejszy scenariusz może się odmienić .. ze warto i jeszcze warto walczyć nawet jakby było niewiem jak beznadziejnie.. że nie można się poddać bo przekreślony SzANSę na największe szczęście...
Po moich 3 poronieniach w tym jednego ciąży bliźniaczej i badaniach genetycznych zarodków ( gdzie się tylko potwierdziło że były zdrowe) też myślałam że nie dam rady urodzić moje drugie dzieciątko.. że to niemożliwe po tylu stratach..jednak w końcu trafiłam na lekarza który DAŁ nadzieję ze to jeszcze nie koniec moich marzeń... podstawą były badania i w końcu ich wyniki kluczem do sukcesu.. oraz oczywiście ręka boska... oczywiście bez kredytu nie byłoby możliwe leczenie.. jednak pieniądze nie są najważniejsze jeśli tylko jest możliwość ich zdobycia lub się je ma ..
Byłam bardzo zdesperowana jednak liczył się pomysł na leczenie mojego lekarza ( prof Malinowski) i jego pewność siebie że tym razem będzie dobrze.. to było dla mnie napędem, siłà...
Trzymam za każdą z Was kciuki ze będzie dobrze..
Mój kochany Miłoszek jest najcudowniejszym darem jaki mogłam dostać w życiu po raz drugi.. mój pierworodny ma teraz już 9 lat...
Wierzcie kochane w powodzenie, psychika wbrew pozorom tez nie może szwankować.. ja teraz wierzyłam ze jest ta szansa na wygraną ale podstawą jest lekarz i jego wiedza..niekiedy dodatkowo dobry psycholog który wyzwoli nas z tej czarnej dziury przez którą ciężej nam zajść choć do któregoś momentu nie miałyśmy z tym problemu.. naprawdę i przez to przeszłam.. jesteśmy silniejsze niż nam się wydaje!Niewiem czy to po morfinie tak się otworzyłam ale bardzo chciałam to przekać choć część mojego życia, mojej 2-letniej, ciężkiej walki..
Ze specjalną dedykacją dla:
Czajak - kochana jestem pewna ze dasz radę tak jak ja, nie ma innej opcji ale tak jak pisałam; jesteś teraz w tym momencie ze tu Twoja psychika może Ci tylko pomóc w zajściu a dalszą drogę masz już pięknie ułożoną...
Porzeczka, moja weteranko,moja bombo zegarowa, teraz Twoja kolej, czekam aż napiszesz ze wygrałaś swoją walkę..
Bobasek, pamiętam i trzymam kciuki z całych sił..
Kwiatuszku.. Ty wiesz.. dziękuję ze bylas i jesteś
AnetkoKruczek. kochana życzę Ci jak najszybszego ujrzenia 2 kreseczek i wiary ze tym razem skończy się jak u mnie..
Pozdrawiam również każdà z kolei i mocno ściskam oraz mam nadzieję ze choć troszkę przekazałam Wam pozytywnej woli walki i sił..