reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Dziewczyny ja nie dziękuję bo się boję takie skrzywienie umysłu. Ale co to za widok.... nazywamy maleństwo bobo albo bydluń ( bo ma aż 3 cm)
Jestem trochę spokojniejsza dziś
Za resztę wizytujacych dziś trzymam bardzo mocno kciukasy dajcie fotki
Bydluń, padłam [emoji23] gratulacje i super, bardzo się cieszę[emoji173]

Wysłane z mojego HUAWEI VNS-L21 przy użyciu Tapatalka
 
reklama
Porzeczka super !!!!!

Nie bój się ciesz się bo jest z czego ;) . Nie dopuszczaj do siebie myśli ze może być inaczej .
Musimy nauczyć się cieszyć a nie ciagle w strachu !!
Co ma się wydarzyć to i tak się wydarzy !! Choć byśmy wisiały do góry nogami to i tak nic nie pomoże . Zostało nam tylko cieszyć się z dnia dzisiejszego i myśleć pozytywnie o następnych .


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
 
@ovli22 masz calkowitą rację w pełni się z Tobą zgadzam ale... życie weryfikuje
U mnie usg wywołuje takie emocje ze chyba lepiej się czuję jak go nie ma żyję nadzieją ze wszystko dobrze.
W rzeczywistości tak właśnie jest żyję nadzieją na szczęśliwe zakończenie różowego babaska ktory narazie jest bliżej nieokreślonym "bydluniem" @czarna_mala ;)
 
@ovli22 masz calkowitą rację w pełni się z Tobą zgadzam ale... życie weryfikuje
U mnie usg wywołuje takie emocje ze chyba lepiej się czuję jak go nie ma żyję nadzieją ze wszystko dobrze.
W rzeczywistości tak właśnie jest żyję nadzieją na szczęśliwe zakończenie różowego babaska ktory narazie jest bliżej nieokreślonym "bydluniem" @czarna_mala ;)

Porzeczka wiem o czym mówisz i wiem co czujesz przed każda wizyta i tak będzie do momentu aż nie weźmiesz maleństwa w ramiona ! Wtedy ten strach paraliżujący zmieni się w strach z troski bo do końca życia matka będzie się martwić o swoje dzieci .
Ale teraz ciesz się i dziękuj za ten cudowny dzień i za wszystkie dobre słowa skierowane do was . Nie bój się dziękować !!!


Napisane na iPhone w aplikacji Forum BabyBoom
 
Kochana nie jest to tajemnica, wiec nie widzę problemu żeby odpowiedzieć Ci na Twoje pytania. Bardzo chciałabym, żebyś Ty tez uwierzyła ze walka wcale nie jest przegrana bo kariotyp jest nieprawidłowy. Wiem, ciężka sytuacja i ja tez miałam kryzys poznając nasze wyniki. Ale wtedy tez ktoś stanął na mojej drodze i dał nadzieje... W pewnym skrócie: kariotypy badaliśmy po 3 stracie, czyli po ok 2-3 latach staran o dziecko. Wynik był chwilowo wyrokiem, tak jak u Ciebie. Dla mnie w całej sytuacji było mimo wszystko pocieszające, ze wina nie leżała tylko u mnie. No bo przecież przeciwciała, tarczyca i inne problemy to była moja sprawa...

Wszystkie ciąże były naturalne! Na początku oczywiście było łatwiej. Chciałam ciąże i byłam w niej w pierwszych 2-3 cyklach. Potem przyszedł bunt. Myślalam, Boże czemu dajesz mi życie pod sercem a potem zaraz zabierasz. Przez łzy mówiłam, obym nigdy nie mogła zajść skoro nie mogę donosić. Na szczęśliwa ciąże naczekałam sie juz dużo dłużej. Zaskoczyło dopiero chyba po 10 miesiącach. Juz myślałam ze sie nie uda... Jednak...

Miałam skierowanie na amniopunkcję, ale jednak jej nie wykonałam. Rozważałam wtedy wszystko, ale wiedziałam ze zły wynik nic nie zmieni. Ze skoro nadal nosze ta ciąże to znaczy ze tak ma być. Ryzyko przy badaniu było dla mnie zbyt duże... Nigdy bym sobie nie wybaczyła gdybym straciła to zdrowe jak sie okazało dzieciątko.... Zdałam sie na Boga. Robiliśmy tylko Pappa. Test Nifty tez rozważałam... Ale jakos do końca nie dopuszczalam do siebie ze z moim dzieckiem moze być coś nie tak... Nigdy nie badaliśmy tez żadnego innego nasze aniołka... To było zatrudne... Jak śledziłas forum to wiesz, ze po moim zdrowym synku byłam znowu w ciazy... Straciłam ja w pierwszy roczek urodzin mojego synka. Musiałam sie jednak jakos zebrać... Teraz znów zobaczyłam 2 kreski. Czekam na dalszy rozwój wydarzeń...

Przepraszam za nie składne pisanie,ale mój sprzęt skrzętnie mi utrudnia pisanie.
Ale mi sie podobal twoj wpis tez tak sie modle i mowie ze jesli znow mam stracic to lepiej zebym nie zaszla:(
Zrobilam dzis tsh ft3 ft4 aptt za godz wyniki pierwszy raz badam tarczyce zapytam was pozniej czy dobre :) bo widze ze wy sie lepiej orientujecie niz lekarze
A dzis dowuedzialam sie ze moja sasiadka urodzila mialy byc blizniaki urodzila w wielkanoc w 31 tyg jedno zmarlo nie mialo nerek drugie malenkie w krakowie walcza o niego ehh biedna :( mam nadzieje ze bedzie zdriwy eh
Porzeczka sliczna dzidzia :*
 
reklama
Do góry