reklama
Lekarz na wizycie stwierdził, że za wcześnie na prenatalne i mam jechać za tydzień, maluszek ma prawie 4 cm, ale to za mało. Ogólnie straszne zamieszanie w IMiD. Profesor wprowadziła mnie zatem w błąd!
Zrobiłam tylko Pappe. Te badanie przesyłają do domu, czy trzeba odebrać osobiście? Czekają mnie w następnym tygodniu codziennie wizyty. Echh...taki w tym plus, że mały/mała mi pomachał/a na monitorze
Zrobiłam tylko Pappe. Te badanie przesyłają do domu, czy trzeba odebrać osobiście? Czekają mnie w następnym tygodniu codziennie wizyty. Echh...taki w tym plus, że mały/mała mi pomachał/a na monitorze
Witam
jestem tu nowa. Po kolejnym poronieniu i to pomimo leczenia. Nie daje rady już psychicznie. Może ktoś mi pomoże Ale po kolei....
Rodzina to zawsze było moje marzenie. Mąż, dom i dzieci. Ale wcale nie jest tak łatwo.
Po ślubie zaczeliśmy starć się z mężem o dziecko. Ładnie pięknie i bach po 3 miesiącach 2 kreski na teście. Wszystko było dobrze do 9 tyg. Zaczęłam plamić. Szpital i werdykt poronienie zatrzymane. Wielka rozpacz. Ale ok po rozmowie zdarza się spróbujemy jeszcze raz.
Ciąża druga na duphastonie rozwjała się super do 20 tyg. Werdykt coś nie tak musimy zrobić kordocentezę(pobranie krwi pępowinowej)----diagnoza dziecko chore bardzo mocno upośledzone----poród--ból fizyczny i psychiczny----pogrzeb. Trauma. Potem badanie kariotypów---wniosek-jestem zdrowym nosicielem translokacji. Ryzyko urodzenia chorego dziecka 7%. ok niedużo . Pozbieraliśmy się trochę i postanowiliśmy uda się .
Ciąża nr3 od razu przebiegała z problemami- krwotokiem. Szpital, serce bije -wypis odpoczynek w domu na duphastonie. Krwiak się wchłonął ale serce przestało bić. Szpital-łyżeczkowanie. Trauma.
Potem nastąpiły badania wszystkie jakie były możliwe począwszy od MTHFR, białku s,c, itp. Wynik heterozygota mutacja Leiden V. Ok dobra coś wiadomo czyli teraz będzie ok.
W ciąży 4 Byłam na Acardzie, kwas foliowym 5 mg, eutyrox 50 (wyniki tsh wysokie więc od endokrynologa leczenie-choć teoretycznie nie mam żadnych objawów niedoczynności i innch chorób tarczycy)oraz na Clexane 40. Teraz to-myślę- bedzie dobrze. Ale niestety poronienie samoistne. Ok zdarza się.
Ciąża 5 to teraz już napewno będzie dobrze. Te same leki plus Lutein 3x2 pod język. Plamienie- ale serce bije. 2 dni później bardzo duże krwawienie-szpital-poronienie samoistne.
POMOCY!!! nie wiem co już mam robić. Gdzie się udać. Lekarze rozkładają ręce. Niewiedzą jak mi pomóc. Teraz odkąd mam wdrążone leczenie to jest jeszcze gorzej bo poronienia stały się samoistne. Niewiem co mam robić. Już nawet nie mogę myśleć pozytywnie.
Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci.
jestem tu nowa. Po kolejnym poronieniu i to pomimo leczenia. Nie daje rady już psychicznie. Może ktoś mi pomoże Ale po kolei....
Rodzina to zawsze było moje marzenie. Mąż, dom i dzieci. Ale wcale nie jest tak łatwo.
Po ślubie zaczeliśmy starć się z mężem o dziecko. Ładnie pięknie i bach po 3 miesiącach 2 kreski na teście. Wszystko było dobrze do 9 tyg. Zaczęłam plamić. Szpital i werdykt poronienie zatrzymane. Wielka rozpacz. Ale ok po rozmowie zdarza się spróbujemy jeszcze raz.
Ciąża druga na duphastonie rozwjała się super do 20 tyg. Werdykt coś nie tak musimy zrobić kordocentezę(pobranie krwi pępowinowej)----diagnoza dziecko chore bardzo mocno upośledzone----poród--ból fizyczny i psychiczny----pogrzeb. Trauma. Potem badanie kariotypów---wniosek-jestem zdrowym nosicielem translokacji. Ryzyko urodzenia chorego dziecka 7%. ok niedużo . Pozbieraliśmy się trochę i postanowiliśmy uda się .
Ciąża nr3 od razu przebiegała z problemami- krwotokiem. Szpital, serce bije -wypis odpoczynek w domu na duphastonie. Krwiak się wchłonął ale serce przestało bić. Szpital-łyżeczkowanie. Trauma.
Potem nastąpiły badania wszystkie jakie były możliwe począwszy od MTHFR, białku s,c, itp. Wynik heterozygota mutacja Leiden V. Ok dobra coś wiadomo czyli teraz będzie ok.
W ciąży 4 Byłam na Acardzie, kwas foliowym 5 mg, eutyrox 50 (wyniki tsh wysokie więc od endokrynologa leczenie-choć teoretycznie nie mam żadnych objawów niedoczynności i innch chorób tarczycy)oraz na Clexane 40. Teraz to-myślę- bedzie dobrze. Ale niestety poronienie samoistne. Ok zdarza się.
Ciąża 5 to teraz już napewno będzie dobrze. Te same leki plus Lutein 3x2 pod język. Plamienie- ale serce bije. 2 dni później bardzo duże krwawienie-szpital-poronienie samoistne.
POMOCY!!! nie wiem co już mam robić. Gdzie się udać. Lekarze rozkładają ręce. Niewiedzą jak mi pomóc. Teraz odkąd mam wdrążone leczenie to jest jeszcze gorzej bo poronienia stały się samoistne. Niewiem co mam robić. Już nawet nie mogę myśleć pozytywnie.
Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci.
G
Gość
Gość
Nie wiem co napisac, wspolczuje [emoji22]Witam
jestem tu nowa. Po kolejnym poronieniu i to pomimo leczenia. Nie daje rady już psychicznie. Może ktoś mi pomoże Ale po kolei....
Rodzina to zawsze było moje marzenie. Mąż, dom i dzieci. Ale wcale nie jest tak łatwo.
Po ślubie zaczeliśmy starć się z mężem o dziecko. Ładnie pięknie i bach po 3 miesiącach 2 kreski na teście. Wszystko było dobrze do 9 tyg. Zaczęłam plamić. Szpital i werdykt poronienie zatrzymane. Wielka rozpacz. Ale ok po rozmowie zdarza się spróbujemy jeszcze raz.
Ciąża druga na duphastonie rozwjała się super do 20 tyg. Werdykt coś nie tak musimy zrobić kordocentezę(pobranie krwi pępowinowej)----diagnoza dziecko chore bardzo mocno upośledzone----poród--ból fizyczny i psychiczny----pogrzeb. Trauma. Potem badanie kariotypów---wniosek-jestem zdrowym nosicielem translokacji. Ryzyko urodzenia chorego dziecka 7%. ok niedużo . Pozbieraliśmy się trochę i postanowiliśmy uda się .
Ciąża nr3 od razu przebiegała z problemami- krwotokiem. Szpital, serce bije -wypis odpoczynek w domu na duphastonie. Krwiak się wchłonął ale serce przestało bić. Szpital-łyżeczkowanie. Trauma.
Potem nastąpiły badania wszystkie jakie były możliwe począwszy od MTHFR, białku s,c, itp. Wynik heterozygota mutacja Leiden V. Ok dobra coś wiadomo czyli teraz będzie ok.
W ciąży 4 Byłam na Acardzie, kwas foliowym 5 mg, eutyrox 50 (wyniki tsh wysokie więc od endokrynologa leczenie-choć teoretycznie nie mam żadnych objawów niedoczynności i innch chorób tarczycy)oraz na Clexane 40. Teraz to-myślę- bedzie dobrze. Ale niestety poronienie samoistne. Ok zdarza się.
Ciąża 5 to teraz już napewno będzie dobrze. Te same leki plus Lutein 3x2 pod język. Plamienie- ale serce bije. 2 dni później bardzo duże krwawienie-szpital-poronienie samoistne.
POMOCY!!! nie wiem co już mam robić. Gdzie się udać. Lekarze rozkładają ręce. Niewiedzą jak mi pomóc. Teraz odkąd mam wdrążone leczenie to jest jeszcze gorzej bo poronienia stały się samoistne. Niewiem co mam robić. Już nawet nie mogę myśleć pozytywnie.
Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci.
Chyba tylko Malina jest w stanie Wam pomoc
Napisane na LG-D620 w aplikacji Forum BabyBoom
burczuś
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Październik 2014
- Postów
- 2 831
Witaj! Jesteś pewnie zdesperowana więc Malinowski kompleksowo najpewniej się Tobą zajmie! Nosek do góry...I działajWitam
jestem tu nowa. Po kolejnym poronieniu i to pomimo leczenia. Nie daje rady już psychicznie. Może ktoś mi pomoże Ale po kolei....
Rodzina to zawsze było moje marzenie. Mąż, dom i dzieci. Ale wcale nie jest tak łatwo.
Po ślubie zaczeliśmy starć się z mężem o dziecko. Ładnie pięknie i bach po 3 miesiącach 2 kreski na teście. Wszystko było dobrze do 9 tyg. Zaczęłam plamić. Szpital i werdykt poronienie zatrzymane. Wielka rozpacz. Ale ok po rozmowie zdarza się spróbujemy jeszcze raz.
Ciąża druga na duphastonie rozwjała się super do 20 tyg. Werdykt coś nie tak musimy zrobić kordocentezę(pobranie krwi pępowinowej)----diagnoza dziecko chore bardzo mocno upośledzone----poród--ból fizyczny i psychiczny----pogrzeb. Trauma. Potem badanie kariotypów---wniosek-jestem zdrowym nosicielem translokacji. Ryzyko urodzenia chorego dziecka 7%. ok niedużo . Pozbieraliśmy się trochę i postanowiliśmy uda się .
Ciąża nr3 od razu przebiegała z problemami- krwotokiem. Szpital, serce bije -wypis odpoczynek w domu na duphastonie. Krwiak się wchłonął ale serce przestało bić. Szpital-łyżeczkowanie. Trauma.
Potem nastąpiły badania wszystkie jakie były możliwe począwszy od MTHFR, białku s,c, itp. Wynik heterozygota mutacja Leiden V. Ok dobra coś wiadomo czyli teraz będzie ok.
W ciąży 4 Byłam na Acardzie, kwas foliowym 5 mg, eutyrox 50 (wyniki tsh wysokie więc od endokrynologa leczenie-choć teoretycznie nie mam żadnych objawów niedoczynności i innch chorób tarczycy)oraz na Clexane 40. Teraz to-myślę- bedzie dobrze. Ale niestety poronienie samoistne. Ok zdarza się.
Ciąża 5 to teraz już napewno będzie dobrze. Te same leki plus Lutein 3x2 pod język. Plamienie- ale serce bije. 2 dni później bardzo duże krwawienie-szpital-poronienie samoistne.
POMOCY!!! nie wiem co już mam robić. Gdzie się udać. Lekarze rozkładają ręce. Niewiedzą jak mi pomóc. Teraz odkąd mam wdrążone leczenie to jest jeszcze gorzej bo poronienia stały się samoistne. Niewiem co mam robić. Już nawet nie mogę myśleć pozytywnie.
Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci.
bertha
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 3 Sierpień 2015
- Postów
- 7 662
Witam
jestem tu nowa. Po kolejnym poronieniu i to pomimo leczenia. Nie daje rady już psychicznie. Może ktoś mi pomoże Ale po kolei....
Rodzina to zawsze było moje marzenie. Mąż, dom i dzieci. Ale wcale nie jest tak łatwo.
Po ślubie zaczeliśmy starć się z mężem o dziecko. Ładnie pięknie i bach po 3 miesiącach 2 kreski na teście. Wszystko było dobrze do 9 tyg. Zaczęłam plamić. Szpital i werdykt poronienie zatrzymane. Wielka rozpacz. Ale ok po rozmowie zdarza się spróbujemy jeszcze raz.
Ciąża druga na duphastonie rozwjała się super do 20 tyg. Werdykt coś nie tak musimy zrobić kordocentezę(pobranie krwi pępowinowej)----diagnoza dziecko chore bardzo mocno upośledzone----poród--ból fizyczny i psychiczny----pogrzeb. Trauma. Potem badanie kariotypów---wniosek-jestem zdrowym nosicielem translokacji. Ryzyko urodzenia chorego dziecka 7%. ok niedużo . Pozbieraliśmy się trochę i postanowiliśmy uda się .
Ciąża nr3 od razu przebiegała z problemami- krwotokiem. Szpital, serce bije -wypis odpoczynek w domu na duphastonie. Krwiak się wchłonął ale serce przestało bić. Szpital-łyżeczkowanie. Trauma.
Potem nastąpiły badania wszystkie jakie były możliwe począwszy od MTHFR, białku s,c, itp. Wynik heterozygota mutacja Leiden V. Ok dobra coś wiadomo czyli teraz będzie ok.
W ciąży 4 Byłam na Acardzie, kwas foliowym 5 mg, eutyrox 50 (wyniki tsh wysokie więc od endokrynologa leczenie-choć teoretycznie nie mam żadnych objawów niedoczynności i innch chorób tarczycy)oraz na Clexane 40. Teraz to-myślę- bedzie dobrze. Ale niestety poronienie samoistne. Ok zdarza się.
Ciąża 5 to teraz już napewno będzie dobrze. Te same leki plus Lutein 3x2 pod język. Plamienie- ale serce bije. 2 dni później bardzo duże krwawienie-szpital-poronienie samoistne.
POMOCY!!! nie wiem co już mam robić. Gdzie się udać. Lekarze rozkładają ręce. Niewiedzą jak mi pomóc. Teraz odkąd mam wdrążone leczenie to jest jeszcze gorzej bo poronienia stały się samoistne. Niewiem co mam robić. Już nawet nie mogę myśleć pozytywnie.
Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci.
Bardzo mi przykro Tak jak dziewczyny piszą - Malinowski, Łódź.
Robiłaś wszystkie przeciwciała?
reklama
U
użytkownik m
Gość
Witaj Zanka, z tego co pamiętam dziewczyny pisały że przy Leiden musi być większa dawka clexane, pewnie nikt inny jak Malina jesli koszty nie są przeszkodą, współczuje, bardzo mi przykro bo przeżyłaś za dużoWitam
jestem tu nowa. Po kolejnym poronieniu i to pomimo leczenia. Nie daje rady już psychicznie. Może ktoś mi pomoże Ale po kolei....
Rodzina to zawsze było moje marzenie. Mąż, dom i dzieci. Ale wcale nie jest tak łatwo.
Po ślubie zaczeliśmy starć się z mężem o dziecko. Ładnie pięknie i bach po 3 miesiącach 2 kreski na teście. Wszystko było dobrze do 9 tyg. Zaczęłam plamić. Szpital i werdykt poronienie zatrzymane. Wielka rozpacz. Ale ok po rozmowie zdarza się spróbujemy jeszcze raz.
Ciąża druga na duphastonie rozwjała się super do 20 tyg. Werdykt coś nie tak musimy zrobić kordocentezę(pobranie krwi pępowinowej)----diagnoza dziecko chore bardzo mocno upośledzone----poród--ból fizyczny i psychiczny----pogrzeb. Trauma. Potem badanie kariotypów---wniosek-jestem zdrowym nosicielem translokacji. Ryzyko urodzenia chorego dziecka 7%. ok niedużo . Pozbieraliśmy się trochę i postanowiliśmy uda się .
Ciąża nr3 od razu przebiegała z problemami- krwotokiem. Szpital, serce bije -wypis odpoczynek w domu na duphastonie. Krwiak się wchłonął ale serce przestało bić. Szpital-łyżeczkowanie. Trauma.
Potem nastąpiły badania wszystkie jakie były możliwe począwszy od MTHFR, białku s,c, itp. Wynik heterozygota mutacja Leiden V. Ok dobra coś wiadomo czyli teraz będzie ok.
W ciąży 4 Byłam na Acardzie, kwas foliowym 5 mg, eutyrox 50 (wyniki tsh wysokie więc od endokrynologa leczenie-choć teoretycznie nie mam żadnych objawów niedoczynności i innch chorób tarczycy)oraz na Clexane 40. Teraz to-myślę- bedzie dobrze. Ale niestety poronienie samoistne. Ok zdarza się.
Ciąża 5 to teraz już napewno będzie dobrze. Te same leki plus Lutein 3x2 pod język. Plamienie- ale serce bije. 2 dni później bardzo duże krwawienie-szpital-poronienie samoistne.
POMOCY!!! nie wiem co już mam robić. Gdzie się udać. Lekarze rozkładają ręce. Niewiedzą jak mi pomóc. Teraz odkąd mam wdrążone leczenie to jest jeszcze gorzej bo poronienia stały się samoistne. Niewiem co mam robić. Już nawet nie mogę myśleć pozytywnie.
Nie wyobrażam sobie życia bez dzieci.
Podziel się: