Uff jak dobrze ,że weszłam tutaj w wasze grono - grono dobrych duszyczek ,które myślą nie tylko o sobie ale o innych ,którzy się gubią w tym świecie.
Mam strasznego stresa co do jutrzejszego dnia. Jutro wybieram wypis ze szpitala i denerwuję się tym czy moi "cudowni"ginekolodzy przepiszą mi coś na infekcję ,która wyszła mi z cytologii czy mnie zleją. A idź se i radź se.
Jutro mam również dzwonić do doktora z Łodzi i zobaczyć jakie będzie mieć widzenie mojej pzyszłości. Boziulku oby dało się wszystko sprawnie poukładać i załatwić i wziąć leki jakie trzeba i zaskoczyć i...dojść do happy end-u.
PS> Dziękuje Sylwio za numer ,dobre rady i cudo pogawędkę
Kwiatuszku ,każdy ma gorsze dni. Ja dziś: Idę widzę kobietę która ma już dwie duże córki z takim brzuszkiem na wylocie i od razu myśl : '' wpadła ,pewnie nawet nie chciała" skąd u licha bierze się we mnie taka myśl ,przecież nawet nie myślałam w danej chwili o swoich pragnieniach... Dziwne ,idę dalej i już skupiam się na innych rzeczach. Laseczki może i nam kiedyś wyskoczy takie nieplanowane ,donoszone :-)