barbinka13
Fanka BB :)
Piszę. Piszę bo mój świat zaczyna rozsypywać się na kawałki. Ojciec ma sprawę 23 października. Na dodatek robotę straci bo już jego szef nie ma zleceń. Mama sama zostanie ze swoją pensją i kredytem za moje wesele (jeszcze 2 lata będzie go spłacać). A ja siedzę bez roboty, jest ciężko. Poskładałam CV i nic. Żadnego odzewu. Stałam się bardziej nerwowa niż w tamtym miesiącu. Jeszcze dzisiaj się dowiedziałam (a raczej moja mama dowiedziała od znajomej dobrej), że moja ciotka, z którą w zasadzie nie mam kontaktu (mamy dość złe relacje) śmiała się do mojej mamy znajomej, ze bardzo dobrze, że poroniłam, że Bóg mnie ukarał :-( A może ona ma rację? Może to jakaś kara? Może rzeczywiście coś źle zrobiłam i teraz tak się dzieje w moim życiu. Nie wiem tylko co - nie mogę sobie przypomnieć. Tak mi źle, przepraszam że wam tu smęcę ale straciłam wiarę w cokolwiek. Życie w jednej chwili straciło sens.