Dziewczyny, ja Wam chciałam napisać, że jak nie macie ANA to wiem, że Wam się uda dzięki Malinie Znam takie dwie dziewczyny, którym się udało i za Was wszystkie też mocno trzymam. A o ilu innych szczęśliarach słyszałam to nawet nie mówię
Jeśli chodzi o tego linka z wypowiedzią dziewczyny, która leczyła się u Tchórzewskiego to właśnie takie podejście słyszałam... że przy ANA 2 najpierw trzeba przyjmować leki immunosupresyjne a potem ewentualnie szczepić - jak już się ograniczy namnażanie nowych przeciwciał. Tchórzewski mi też mówił, że w szczepionkach wszczepia się komórki jednojądrzaste więc nie ma bata, żeby przeciwciała przeciwjądrowe nie urosły... Dla mnie brzmi to logicznie i tego się trzymam. Malina mi powiedział, że na ANA mam nie patrzeć bo one nie powodują niepowodzeń w staraniach. Znam sama dwie dziewczyny (z forum), którym się udało przy ANA2 i bez sterydów - tylko na progesteronie... Ta moja Pani immunolog też mi powiedziała, że ANA2 są skierowane przeciw moim tkankom więc zarodek jako "czynnik zewnętrzny" jest bezpieczny... Sama ma pacjentki z bardzo wysokimi ANA2 - toczniami i innymi chorobami, które ANA2 mogą powodować i zachodzą w ciążę. Mnie właśnie o to chodzi, że te przeciwciała powodują cięzkie choroby i dla mnie nie można tak sobie żąglować nimi. Pytałam specjalnie o to Malinę a On się na ten temat nie wypowiada bo jest ginekologiem a nie reumatologiem i powiedział mi naprawdę, że mam się nie przejmowac nimi. Każdy lekarz trzyma się swojej działki. My przychodzimy do niego, żeby być w ciąży i to nam się w stanie dać Tylko jak można się nie przejmować skoro w trakcie szczepień wzrosły mi one z 1:160 na 1:640 i od 8 miesięcy ani drgną.
Barbinka ale z Ciebie laska!
gogac - niestety nic nie wiem na temat Twoich wyników. Słyszałam, że właśnie te CD56 są ważne więc trochę dziwne, że akurat ich nie badali Ci...
Jeśli chodzi o tego linka z wypowiedzią dziewczyny, która leczyła się u Tchórzewskiego to właśnie takie podejście słyszałam... że przy ANA 2 najpierw trzeba przyjmować leki immunosupresyjne a potem ewentualnie szczepić - jak już się ograniczy namnażanie nowych przeciwciał. Tchórzewski mi też mówił, że w szczepionkach wszczepia się komórki jednojądrzaste więc nie ma bata, żeby przeciwciała przeciwjądrowe nie urosły... Dla mnie brzmi to logicznie i tego się trzymam. Malina mi powiedział, że na ANA mam nie patrzeć bo one nie powodują niepowodzeń w staraniach. Znam sama dwie dziewczyny (z forum), którym się udało przy ANA2 i bez sterydów - tylko na progesteronie... Ta moja Pani immunolog też mi powiedziała, że ANA2 są skierowane przeciw moim tkankom więc zarodek jako "czynnik zewnętrzny" jest bezpieczny... Sama ma pacjentki z bardzo wysokimi ANA2 - toczniami i innymi chorobami, które ANA2 mogą powodować i zachodzą w ciążę. Mnie właśnie o to chodzi, że te przeciwciała powodują cięzkie choroby i dla mnie nie można tak sobie żąglować nimi. Pytałam specjalnie o to Malinę a On się na ten temat nie wypowiada bo jest ginekologiem a nie reumatologiem i powiedział mi naprawdę, że mam się nie przejmowac nimi. Każdy lekarz trzyma się swojej działki. My przychodzimy do niego, żeby być w ciąży i to nam się w stanie dać Tylko jak można się nie przejmować skoro w trakcie szczepień wzrosły mi one z 1:160 na 1:640 i od 8 miesięcy ani drgną.
Barbinka ale z Ciebie laska!
gogac - niestety nic nie wiem na temat Twoich wyników. Słyszałam, że właśnie te CD56 są ważne więc trochę dziwne, że akurat ich nie badali Ci...