reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Cześć dziewczyny! Niestety dołączam i ja, w czasie 1,5 roku 3 straty :( Ostatnią ciążę utrzymałam najdłużej, do 8 tygodnia, stosowałam smoflipid, neoparin, acard, encorton i duże dawki progesteronu. Niestety od 6 tygodnia miałam 2 krwotoki nieznanej przyczyny (bez krwiaków), trzeci zakończony już poronieniem. Czy wy również spotkałyście się z krwawieniami w ciąży z powodów immunologicznych?
Czekamy na wyniki badań genetycznych, choć ja już bardzo chciałabym móc starać się ponownie. Jestem właśnie po pierwszym okresie, był bardzo obfity, ale trwał niecałe 3 dni, piersi nie bolały w ogóle. Mam nadzieję, że takie anomalie są normalne po poronieniach, bo organizm musi dojść do siebie.
 
reklama
Cześć Nela.
Cześć wszystkim.
Przykro mi z powodu Twojej straty.
Mam pytanie, czy jesteś pewna, żeby próbować od razu skoro 3 poronienia za Tobą? Znasz już ich przyczynę? Wiesz co się stało? Bo jeżeli nie to może najpierw warto się tego dowiedzieć.
Pytanie, czy leki które bierzesz są odpowiednie, i czy wystarczające.

Może opowiem trochę moja historię. Wprawdzie jest jeszcze nie dokończona, ale mam nadzieję, że wkrótce się zakończy.

Od 6 lat z mężem staramy się o dziecko. Za mną jest 6 poronień. 1 które trwało najdłużej, bo 14 tygodni, dopiero w 16 tygodniu dowiedziałam się, że dziecko już od 2 tygodni nie żyje. Miałam łyżeczkowanie w szpitalu.

3 poronienia skończyły się dokładnie między 7 a 8 tygodniem. Także przestało bić serce dziecka. 2 razy w szpitalu łyżeczkowanie, a raz naturalnie w domu.
2 poronienia zaś miałam dość szybko, bo zaraz na początku ciąży zakończenie po prostu krwawieniem.

Do tej pory wszystkie badania wychodziły ok, nic nie wykazywały. Genetyka moja i męża, genetyka dziecka, moje hormony, moja immunologia.
Lekarze zgadywali co może być przyczyną. W związku z tym w ostatniej ciąży brałam już zastrzyki z heparyny drobnocząsteczkowej, sterydy Encorton, acard, foliany, luteinę i duphaston. Nic to nie dało. Lekarze nie dawali mi nadziei, że kiedykolwiek znajdziemy przyczynę tego co się dzieje.

W końcu zapisałam się na wizytę naprotechnologiczną. Lekarz zapisał mi witaminy, kazał zrobić szereg badań hormonalnych. Dodatkowo kazał zgłosić się do szpitala gdzie miałam to pierwsze poronienie i wypożyczyć bloczki parafinowe. Następnie bloczki miałam wysłać na badanie immunohistochemiczne. Badanie to jak się okazało pokazało nam wszystkie przyczyny poronienia.

Teraz leczę się już dokładnie pod te przyczyny. Ale sprawa jest jeszcze świeża, więc nie za wiele mogę powiedzieć. Jedno jest pewne, bardzo się cieszę że w końcu znam przyczyny poronień 😜
 
Cześć Nela.
Cześć wszystkim.
Przykro mi z powodu Twojej straty.
Mam pytanie, czy jesteś pewna, żeby próbować od razu skoro 3 poronienia za Tobą? Znasz już ich przyczynę? Wiesz co się stało? Bo jeżeli nie to może najpierw warto się tego dowiedzieć.
Pytanie, czy leki które bierzesz są odpowiednie, i czy wystarczające.

Może opowiem trochę moja historię. Wprawdzie jest jeszcze nie dokończona, ale mam nadzieję, że wkrótce się zakończy.

Od 6 lat z mężem staramy się o dziecko. Za mną jest 6 poronień. 1 które trwało najdłużej, bo 14 tygodni, dopiero w 16 tygodniu dowiedziałam się, że dziecko już od 2 tygodni nie żyje. Miałam łyżeczkowanie w szpitalu.

3 poronienia skończyły się dokładnie między 7 a 8 tygodniem. Także przestało bić serce dziecka. 2 razy w szpitalu łyżeczkowanie, a raz naturalnie w domu.
2 poronienia zaś miałam dość szybko, bo zaraz na początku ciąży zakończenie po prostu krwawieniem.

Do tej pory wszystkie badania wychodziły ok, nic nie wykazywały. Genetyka moja i męża, genetyka dziecka, moje hormony, moja immunologia.
Lekarze zgadywali co może być przyczyną. W związku z tym w ostatniej ciąży brałam już zastrzyki z heparyny drobnocząsteczkowej, sterydy Encorton, acard, foliany, luteinę i duphaston. Nic to nie dało. Lekarze nie dawali mi nadziei, że kiedykolwiek znajdziemy przyczynę tego co się dzieje.

W końcu zapisałam się na wizytę naprotechnologiczną. Lekarz zapisał mi witaminy, kazał zrobić szereg badań hormonalnych. Dodatkowo kazał zgłosić się do szpitala gdzie miałam to pierwsze poronienie i wypożyczyć bloczki parafinowe. Następnie bloczki miałam wysłać na badanie immunohistochemiczne. Badanie to jak się okazało pokazało nam wszystkie przyczyny poronienia.

Teraz leczę się już dokładnie pod te przyczyny. Ale sprawa jest jeszcze świeża, więc nie za wiele mogę powiedzieć. Jedno jest pewne, bardzo się cieszę że w końcu znam przyczyny poronień 😜
A co to za badanie immunohistochemiczne i jak jest przyczyna?
 
Hej calandraa. Bardzo współczuję tych wszystkich strat. Nie do pomyślenia, co musiałaś przejść. Również jestem ciekawa, jakie były przyczyny u Was i co zalecił lekarz. My również zleciliśmy badania genetyczne, histopatologiczne oraz immunohistochemiczne naszego Dzidziusia. Do tego mąż dostał szereg badań do wykonania (ANA, aTPO, aTG, przeciwciała przeciwplemnikowe, kalprotektyna), a ja musiałam zrobić posiew krwi miesiączkowej na bakterie tlenowe i beztlenowe + cytologię. Aktualnie czekamy na wyniki. Ja bardzo bym chciała działać, bo byłby to dla mnie najlepszy sposób na poradzenie sobie ze stratą, ale oczywiście chcemy podejść do tego w rozsądny sposób.
 
Hej calandraa. Bardzo współczuję tych wszystkich strat. Nie do pomyślenia, co musiałaś przejść. Również jestem ciekawa, jakie były przyczyny u Was i co zalecił lekarz. My również zleciliśmy badania genetyczne, histopatologiczne oraz immunohistochemiczne naszego Dzidziusia. Do tego mąż dostał szereg badań do wykonania (ANA, aTPO, aTG, przeciwciała przeciwplemnikowe, kalprotektyna), a ja musiałam zrobić posiew krwi miesiączkowej na bakterie tlenowe i beztlenowe + cytologię. Aktualnie czekamy na wyniki. Ja bardzo bym chciała działać, bo byłby to dla mnie najlepszy sposób na poradzenie sobie ze stratą, ale oczywiście chcemy podejść do tego w rozsądny sposób.
Cześć. Jestem tu nowa i w sumie prawie po 4 stratach ( w trakcie czwartej, czekam, aż to się stanie...😔) Zastanawiam się właśnie czy oddać bloczek parafinowy z poprzedniej straty do badania genetycznego, ale pierwsze słyszę o badaniu immunohistochemicznym. Co to jest za badanie? Ja myślałam, że jak oddam materiał poporonny do badania i zapłacę 1800 zł to będzie zrobione dokładne badanie, a to badania to jest jakieś osobne?
 
Dziewczyny oddam leki które zostały mi po leczeniu:
- accofil 30 mln - 6 szt termin waż 04/2024 - odbiór tylko Warszawa z uwagi na przechowywanie w lodówce
-Parę szt. Testów owulacyjnych
-aspargin 1 opakowanie
- luteina 50 podjęzykowa 1 opakowanie termin. 03/2025
- luteina 200 2 listki termin 10/2024

Tylko priv
 
Ostatnia edycja:
Cześć dziewczyny.
Nie dziwię się, że o badaniach immunohistochemicznych mało kto słyszał, ponieważ podobno tak dokładne analizy istnieją od niedawna.
Nie jest to badanie genetyczne dziecka.
Badanie genetyczne dziecka robiliśmy metoda mikromacierzy i wyszło prawidłowo.

Badanie to robi się na podstawie bloczków parafinowych, które w szpitalach są przetrzymywane 10-11 lat albo dłużej.
Badanie to sprawdza komórki macierzyste kobiety, łożysko, pępowinę, immunologię kobiety w czasie poronienia itp.

U nas wyszła jakaś rzadka choroba łożyska, problem z immunologią, która atakuje dziecko (mimo, że w moich badaniach immunologicznych nic nie wyszło), jakieś infekcje wirusowe, i coś tam jeszcze. Niestety nie powtórzę dokładnie, bo te nazwy są typowo medyczne.
Podobno wszystko się skumulowało i nie ma jednej przyczyny.

Obecnie biorę witaminy oraz mam zastosowaną kurację immunologiczną, w postaci tabletek plaquenil. Mam jeszcze coś na podwyższenie progesteronu w odpowiednim dniu cyklu.
Dodatkowo jestem umówiona do specjalisty w sprawie analizy tego, czy nie mam jeszcze jakiegoś aktywnego wirusa.

Z tego co wiem to jak lekarz da nam zielone światło i będziemy się starać to w trakcie ciąży będę mieć dołożone także inne leki.

I tak sobie na razie czekam 😉
 
Cześć dziewczyny.
Nie dziwię się, że o badaniach immunohistochemicznych mało kto słyszał, ponieważ podobno tak dokładne analizy istnieją od niedawna.
Nie jest to badanie genetyczne dziecka.
Badanie genetyczne dziecka robiliśmy metoda mikromacierzy i wyszło prawidłowo.

Badanie to robi się na podstawie bloczków parafinowych, które w szpitalach są przetrzymywane 10-11 lat albo dłużej.
Badanie to sprawdza komórki macierzyste kobiety, łożysko, pępowinę, immunologię kobiety w czasie poronienia itp.

U nas wyszła jakaś rzadka choroba łożyska, problem z immunologią, która atakuje dziecko (mimo, że w moich badaniach immunologicznych nic nie wyszło), jakieś infekcje wirusowe, i coś tam jeszcze. Niestety nie powtórzę dokładnie, bo te nazwy są typowo medyczne.
Podobno wszystko się skumulowało i nie ma jednej przyczyny.

Obecnie biorę witaminy oraz mam zastosowaną kurację immunologiczną, w postaci tabletek plaquenil. Mam jeszcze coś na podwyższenie progesteronu w odpowiednim dniu cyklu.
Dodatkowo jestem umówiona do specjalisty w sprawie analizy tego, czy nie mam jeszcze jakiegoś aktywnego wirusa.

Z tego co wiem to jak lekarz da nam zielone światło i będziemy się starać to w trakcie ciąży będę mieć dołożone także inne leki.

I tak sobie na razie czekam 😉
Cześć. Dzięki za odpowiedź🙂 Ile kosztuje takie badanie? Ono jest robione tylko z bloczków parafinowych?
 
calandraa, dzięki za odpowiedź!

Wow, wychodzi na to, że można się naprawdę dużo dowiedzieć. Super, że medycyna daje takie możliwości. Obyście szybko dostali zielone światło :)

Długo czekałaś na wyniki? U nas mija już piąty tydzień i na razie cisza, choć podobno jak są takie złożone badania, to trwają dłużej. Ale na pewno warto poczekać.

Kryśka - nie wiem ile kosztuje samo badanie immunohistochemiczne, ale ja za te 3 zapłacę ok. 3,5 tys zł. Bardzo dużo, ale jeśli tylko mają sprawić, że historia się nie powtórzy, to warto...

Ja się leczę u swietnej pani immunolog - naprotechnolog, już z samej historii rodzinnej wiedziała, że mam problem z krzepliwością i kilka innych schorzeń (które się potwierdziły) i podejrzewała, że jest coś nie tak na styku matka-dziecko. Zleciła histeroskopię - bach, okazało się, że miałam pełno zrostów po dawnej infekcji, co by tłumaczyło dwie ciąże biochemiczne (problem z zagnieżdżeniem). Po histeroskopii udało się od razu (wcześniej starałam się miesiącami bez rezultatu), ale miałam w trakcie trzy krwotoki - pani doktor podejrzewa niezaleczony stan zapalny w macicy po tych zrostach właśnie. Ciekawe, czy tym razem również miała rację. Dam znać.
 
reklama
Dziękuję bardzo.
To badanie i w końcu jakieś wyniki dają mi naprawdę wielka nadzieję na przyszłość.
Niestety u nas z innych badań nic nie wychodziło, cieszę się więc Nela że u Ciebie coś wyszło, bo najgorzej nie znać przyczyny i zgadywać cokolwiek.

Badanie immunohistochemiczne kosztowało mnie 1500 zł. Do niego wystarczą same bloczki parafinowe. Na wynik czekałam 7 tygodni, mimo, że mówili, że powinno być do 6 tygodni. Wynik dostałam od razu e-mailem, ale na zwrot oryginału i bloczków to nadal czekam.
Przestrzegam też przed tym, że czasem niektóre placówki robią zwroty przez pocztę polską :(

Z kolei z tego co pamiętam to za badanie genetyczne dziecka metodą mikromacierzy, czyli tą najbardziej zaawansowaną płaciłam około 2000 zł.

Oby i Wam się udało ;) nam wszystkim 😜
 
Do góry