Piszę z nadzieją na pokrzepienie serca
CZy któraś z Was może poroniła 2 razy w 5-6 tygodniu, a potem udało się donosić ciążę szczęśliwie?
W zeszłym roku poroniłam pod koniec 5 tygodnia,ale wtedy miałam od razu niską betę - 42 w dniu spodziewanej miesiączki. Heparynę brałam od testu, bo wiedziałam już wcześniej, że mam mutację w genie protombiny (+ mam niedoczynność tarczycy, ale pod kontrolą).
W zeszłym miesiącu znowu zaszłam w ciąże (brałam acard od miesiąca przed planowaniem + heparynę od 18 dc) i miałam wspaniałą, wysokę bete-466, ale niestety przy niskim progesteronie -7. Mimo brania duphastonu 2 dni pozniej beta-166, progesteron-3. Poroniłam dokładnie w tym samym dniu cyklu co rok wcześniej, mimo wyższej początkowej bety.
W pazdzierniku mąż idzie na plemniki, idziemy razem do genetyka plus badam teraz insulinę i glukozę. nie wyszło mi APS.
Bardzo się boję, że mimo dobrych wyników (mam wzorową morfologię i mocz, brak toxo czy rozyczki) moj organizm nigdy nie zaakceptuje ciąży i będzie ją tak odrzucał