Cześć dziewczyny
do tej pory byłam cichym zwiadowcą tego forum (czytałam Wasze wpisy, ale nie udzielałam się za bardzo).
Moja historia
W pierwszą ciążę zaszłam szybko i byla dla mnie beztroska: Poleciałam do Szkocji, biegałam, pracowałam... Miałam świetne samopoczucie jedna z dolegliwości był ciągły posmak krwi w ustach. Pewnego weekendu zabolał mnie brzuch w dziwny sposób (taki dziwny skurcz w dole jakby przy ćwiczeniach miesni brzucha) wieczorem zobaczyłam na aplikatorze luteiny kawowy śluz. Coś mnie tknęło więc ,na lajcie' pojechałam na IP. Tam Pani doktor bez żadnej empatii powiedziała że serce od tygodnia nie bije i tyle. (9tc)
Pewnie wiecie co powiedział lekarz prowadzacy: to normalne proszę starać się dalej.
Po jednym cyklu zaszłam w kolejną ciążę. (Październik 2017)
Tym razem wymioty, wrażliwość na zapachy, angina, osłabienie, krew z nosa 2xdziennie. Wszyscy pocieszali mnie mówiąc że to świetny znak że ciąża się przyjęła.
12 tc badania prenatalne bajka wszystko w normie.
14tc ten sam skurcz w dole brzucha i panika. Wizyta na IP tam doktor ochrzaniła mnie za to, że panikuje i że z dzieckiem wszystko ok. Faktycznie na USG fikało. Wróciłam do domu wskazania ASMAG i No spa. Wieczorem niepokojący ból po bokach brzucha. IP tym razem pojechałam do Katowic do szpitala kolejowego i przysięgam, że już nigdy tam nie wrócę...
Pani doktor powiedziała że mnie nie zbada bo w pokoju za zimno. Podpięla mnie do apapu i magnezu. Na 2 dzień faszerowanie apapem magnezem. Jedyne wykonane badanie to podstawoy mocz i krew. Faszerowanie dupkiem, magnezem i apapem w kolo- bóle nie przechodziły. Odliczalam godziny do kolejnego USG.
Pewnego dnia (a leżałam tam tydzień) dostałam gorączki i hipotermii. Pani doktor bez żadnych badań zaleciła antybiotyk. Mąż się nie zgodził i zabrał do domu.
Kolejnego dnia wizyta prywatna u dr. Wilk (15 tc) diagnoza endometrioza (na jakiej podstawie?) Zdradził płeć: córka. Jego zdaniem wszystko okej.
Na następny dzień krwawienie. Szpital Bonifratrów. Usg- wszystko okej. Wszyscy powtarzali mi, że niepotrzebnie panikuje. W końcu oswoiłam się z myślą że te skurcze sa normalne i muszę łykać magnez. Tej nocy wyłam z bólu w 16 tc poroniłam córkę.
Badania:
Toczeń ok tylko Aptt La wydłużony czas.
ANA 2 miano 1:320 ASMA
ANA 3 brak tylko wynik DSN wątpliwy
Ciążę straciłam w lutym więc tym razem nie zamierzaliśmy się z mężem spieszyć.
Zmieniłam ginegologa który nie chce zgodzić się na encorton. Wskazuje jedynie acard i clexane. Myślałam że mam czas że znajde odpowiedniego lekarza na śląsku. 21 maja mieliśmy wylecieć z mężem na wakacje zrobić reset wrócić i wszystkimi się zająć. No więc 16 maja dowiadujemy się że maz ma raka jądra. I że po powrocie z urlopu usuwanie jądra. Miałam 3 dni by znaleźć lekarza, który przepisze mi steryd ze względu na przeciwciała, gdyż był to dla nas ostatni dzwonek. Immunologów na śląsku prawie brak. Pojechałam do szpitala na oddział immunoligiczny i tam dowiedziałam się że nie zajmą się czymś takim i że sa wskazania do sterydu ale to tak miedzy nami bo oficjalnie to mi nie przepiszą. Poradzono mi tylko bym wybrała się do dr. Pituch w KRK. Podreptałam prywatnie do dr Magnuckiego, który potraktował mnie jak kupę. Nakrzyczał, powiedział że nie jest sklepem monopolowym namawial do szczepień skasował 250zl i odesłał z kwitkiem. Dodał (nie wiem na jakiej podstawie) że będę ronić za każdym razem na różnych etapach ciąży.
Kupiłam encorton na własną rękę przez neta. Po tym jak dowiedzieliśmy się że mój mąż ma raka- zwolnili go z pracy.
Nie zaszłam w ciążę może przez stres a może dlatego że od poronienia moja miesiączka trwa 2 dni.
Obecnie maz jest po operacji.
W zeszłym tyg byłam na wizycie u immunolig dr Szela która dała skierowania na trombofilie i powiedziała że nie ma wskazań do encortonu. Miła kobieta. I tak się zastanawiam czy faktycznie jak się ma ANA 1:320 to ani rusz bez sterydu? Jakie są Wasze doświadczenia?
Ps. Sorry za dlugi post przymierzałam się do niego od jakiegoś czasu
Z mężem czekamy na wynik hispatu i wizytę u onkologa jak wskaże chemię to mamy pozamiatane z rodzicielstwiem. Najważniejsze żeby z tego wyszedl <3
Do tego czasu spróbujemy w tym cyklu i nie wiem czy włączyć steryd na własną rękę...
Teraz jak tak siebie czytam to muszę Wam powiedzieć że jestem szurnieta starajac sie o dziecko z mężem ktory ma raka jest bezrobotny a sama nam niewyjaśniona chorobę immunologiczna bez wsparcia lekarza.
Żyje się raz!