reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

@bertha, nie rozumiem twojego podejscia do m i zawsze przykro, kiedy slyszy sie o rozstaniu. Jednak nigdy nie bylam w takiej sytuacji jak ty. Tez zawsze marzylam o dziecku... mi sie udalo. To cieszy, bo tego pragnelam i smuci zarazem, zwlaszcza w obliczu tak trudnych histori jak twoja. Nie pouczam, wspieram... sama nie wiem, czy w obliczu twojej drogi nie podjelabym podobnej decyzji. Sercem jestem przy tobie. Moze wasz okruszek zadziwinas wszystkich

Destino kochana, a napisz coś więcej, moze mi coś pomoże w przemyśleniach - dlaczego nie rozumiesz mojego podejścia do m? Uważasz ze powinnam jednak zrezygnować z dziecka jesli naprawdę go kocham, czy coś innego miałaś na myśli?
 
reklama
@bertha, kochany Bercioszku, mnie zycie nauczylo, ze sa marzenia, ktore powinny pozostac wylacznie w sferze marzen i takie, o ktore trzeba walczyc z ziemia i z niebem. Trudno powiedziec jakie jest twoje marzenie. Mnie sie wydaje, ze trzeba o nie walczyc...jednak czy za wszelka cene? Czy naprawde jestes gotowa okupic to rozstaniem? Te pytania musisz sobie zadac i na nie odpowiedziec. Ja tez wiele razy od m chcialam odejsc. Jednak prawda jest taka, ze nie umiem bez niego nie tylko zyc, ale tez oddychac. Wiem, ze brak malenstwa moze powodowac spiecia, nieporozumienia, a czesto nawet stwarzac falszywe zludzenie, ze osobno bedzie wam lepiej (choc czasem rozstanie zludzeniem nie jest). Nie wiem czemu, ale ciagle mam wrazenie, ze twoj m nie radzi sobie nie tyle ze staraniami ile z tym, ze on sie do tego przyczynia, bo ma nienajlepsze wyniki. Kobiety latwiej sobie z tym radza niz mezczyzni. Poza tym jest troche prawdy w tym, ze zycie nie moze byc ciagle podporzadkowane staraniom. To nie moze byc mechaniczne dzialanie, choc u was cala procedure zaplanowac trzeba. To bardzo trudny temat by tak w kilku zdaniach o nim pisac. Na zywo latwiej pogadac bo rozne rzeczy wchodza i emocje i tematy poboczne. I trudny, bo trzeba znalezc zloty srodek, tak by probowac, ale cieszyc sie soba nawzajem. Przypomnij sobie dlaczego zgodzilas sie razem z m zyc. Przypomnij tobie swoje intencje, marzenia, swojego m, jego oczy, usmiech... Co sprawialo, ze chcialas z nim spedzic cale zycie...
 
Beta negatywna takze, przeczucia mialam dobre
:( ojej... i o teraz? :(

Już doczytałam, ze chcesz szukać kogoś w Poznaniu. Na pewno tak jak dziewczyny piszą, dobry gin w Twoim przypadku to podstawa. Ale taki z prawdziwego zdarzenia. Na wątku o ivf była taka Ewunka, która leczyła się w Hiszpanii. Endomenda 4 stonia, jeden jajnik i to szczątkowy. 4 procedura, jeden jedyny "słaby" zarodek i udało się, ma córeczkę. Ale wcześniej leczyła się w jakichś słabych klinikach i dopiero zmiana na jakąś bardzo konkretną pomogła. Dużo dziewczyn bardzo chwali Gyncentrum w Katowicach i tam dr Grettkę. Widzę, że gościu naprawdę kombinuje jak może i stara się, żeby się udało. Sama się do niego zapisałam, ale rezultaty zobaczę za 1,5-2 miesiące. No i labo mają ponoć świetne. Katowice zawsze bliżej niż Kraków. Zobaczysz :*

@bertha ja wiem, że Ty dasz radę :) Tylko kochana nie ciśnij chłopa, daj mu trochę czasu. Ja na szczęście mam takiego, który chce walczyć, bo tak jak ja jest stworzony do bycia ojcem. Serce mi się kraje kiedy widzę, jak bawi się z dziećmi z rodziny. Będzie cudownym tatą, ale widzę też jego obawy o mnie, cały czas mi powtarza, że jest wdzięczny za to, że tak się poświęcam, za te wszystkie leki, które bez mrugnięcia okiem w siebie pakuję... Ale z reguły nie biorę leków, nie robię zastrzyków przy nim. Nie gadam jak mi źle, nie powtarzam tego jak bardzo się boję. Nie wiem jak jest u Was, ale wiem, że jakbym codziennie pakowała w siebie to wszystko na jego oczach to chyba by chciał odpuścić - nie dlatego, że tak jest wygodniej, tylko dlatego, że szkoda by mu było mnie i mojego zdrowia. Jak przed IUI robiłam sobie (pierwszy w życiu) zastrzyk z ovitrelle to patrzył na mnie jak na bohaterkę, a jak raz jedyny widział jak mieszam mikstury zastrzyków do stymulacji przy ivf i jak potem wbijam 3 zastrzyki naraz to miał ochotę uciec, nie chciał patrzeć. Może Twój nie tyle chce odpuścić, co boi się o Ciebie. Często się słyszy w radiu czy w tv o rakach hormonozależnych itp - choć nasi mężczyźni o tym nie mówią to na pewno nie są obojętni na takie info. Może chwilkę odpuść, tak na 2-3 miesiące (albo przynajmniej udawaj:D) a potem jakoś go przekabacisz :* Z tym, że na razie nie wybiegamy jeszcze tak daleko w przyszłość, czekamy razem z Tobą na piękny pozytywny wynik crio :*
 
Ostatnia edycja:
@bertha, kochany Bercioszku, mnie zycie nauczylo, ze sa marzenia, ktore powinny pozostac wylacznie w sferze marzen i takie, o ktore trzeba walczyc z ziemia i z niebem. Trudno powiedziec jakie jest twoje marzenie. Mnie sie wydaje, ze trzeba o nie walczyc...jednak czy za wszelka cene? Czy naprawde jestes gotowa okupic to rozstaniem? Te pytania musisz sobie zadac i na nie odpowiedziec. Ja tez wiele razy od m chcialam odejsc. Jednak prawda jest taka, ze nie umiem bez niego nie tylko zyc, ale tez oddychac. Wiem, ze brak malenstwa moze powodowac spiecia, nieporozumienia, a czesto nawet stwarzac falszywe zludzenie, ze osobno bedzie wam lepiej (choc czasem rozstanie zludzeniem nie jest). Nie wiem czemu, ale ciagle mam wrazenie, ze twoj m nie radzi sobie nie tyle ze staraniami ile z tym, ze on sie do tego przyczynia, bo ma nienajlepsze wyniki. Kobiety latwiej sobie z tym radza niz mezczyzni. Poza tym jest troche prawdy w tym, ze zycie nie moze byc ciagle podporzadkowane staraniom. To nie moze byc mechaniczne dzialanie, choc u was cala procedure zaplanowac trzeba. To bardzo trudny temat by tak w kilku zdaniach o nim pisac. Na zywo latwiej pogadac bo rozne rzeczy wchodza i emocje i tematy poboczne. I trudny, bo trzeba znalezc zloty srodek, tak by probowac, ale cieszyc sie soba nawzajem. Przypomnij sobie dlaczego zgodzilas sie razem z m zyc. Przypomnij tobie swoje intencje, marzenia, swojego m, jego oczy, usmiech... Co sprawialo, ze chcialas z nim spedzic cale zycie...
Dzięki Destino, juz bardziej rozumiem co miałaś na myśli. :*
Dziecko jest moim marzeniem typu „walczyć z ziemia i niebem”. Tak, za wszelka cenę. Inaczej dla mnie życie nie ma sensu.
Dla m to nie jest wcale marzenie, tylko „przystanie na to” skoro ja chce rodziny. I w obliczu ciągnących się problemów on mówi pas. Także może zle wyniki nie sa dla niego łatwe do przełknięcia, ale źródłem frustracji jest kwestia podstawowa - czyli odpowiedz na pytanie „czy on chce mieć dziecko takim kosztem?”. Odpowiedz jest prosta: nie. Czy bede potrafiła z nim żyć wiedząc ze odebrał mi nadzieje, szanse na jakąkolwiek próbę spełnienia tego marzenia? Nie sądzę.
 
@bertha będę okrutna. Znasz opowieść o dziewczynce z zapałkami, dzisiaj nią jesteś. Zmień to. Bóg mi świadkiem że kibicuje Ci z całego serca że popieram walkę o dziecko za wszelką cenę, głównie w tej mierze że je mam. I wiem jestem pewna że mi potrafiłabym bez niej żyć. Ale Twoja walka przynajmniej patrząc z boku jest pełna ale bez konsekwencji działania. Wiem że nie z achodzisz naturalnie i tu jest ogromny problem , ale moim zdaniem większy jest ten że na 100% masz gigantyczny problem immunologiczny i / lub genetyczny. Bo patrząc na tyle na ile mogłam wyłapać w ostatnim roku. To Twoim głównym problem jej może źle to brzmi ale kompletny rozpad komórek. I ja tutaj po Twoich wynikach widzę problem z immunologia. Coś "degtaduje" już Twoje komórki na etapie rozwoju w jajniku. Trudno się dziwić Lewandowskiego że nic z tym nie zrobił ale sama piszesz że on w immunologie nie wierzy. Paśnikowi też się dziwię że zlecił Ci sam intralipidi to jeszcze dopiero po transferze?!?! Kiedy to już jak dla mnie za późno. Tym bardziej patrząc na Twój problem. Na wizażu jest forum z dziewczynami od dr. Przybycienia. I teraz jedna miała stymulacja bardzo podobno do Twojej 15 komórek 11 pobranych 5 zaplodnionych poszło do badania PGS z racji jej wieku. I teraz popatrz Ty masz jedna...
Ja chyba teraz wykonałabym telefon do Paśnika. Co zrobić ale przed transferem żeby zablokować Twój układ immunologiczny. I raczej nie intralipid bo to jest i owszem jakaś metoda ale moim zdaniem metoda po najniższej lini oporu to mogłoby by być i owszem ale wsparcie. Dla innych leków. Na szczepienia już za późno. Ale rozważ ten wlew z immunohlobuliny. Ale nie po transferze tylkoprzed. I nie mówię tutaj o tym jak o "złotym środku" ale próbie na która masz jeszcze czas. A ja widzę efekty tych wlewów, i już nawet nie chodzi mi o mnie. Bo ja sobie zdaję sprawę że mam dziecko bez tych wszystkich leków. Ale po tym co przeszłam śmiało mogę mówić że moja pierworodna jest cudem. Takim nawet dla lekarzy.
 
Widzę ciężkie tematy :(
Nie wiem, co bym zrobila na Waszym miejscu. Pewnie tak samo bym myślała
Spotkałam w święta sąsiadkę. Jest 2 lata po rozwodzie. Prze 10 lat starali sie o dziecko. W miedzyczasie malzonel dorobił sie na boku dziecka. Ona mu wybaczyla. On placil alimenty i na tym zostalo. Az 2 lata temu, powoedzial, ze nie przyjedzie na 1 listopada bo musi zostac w pracy (pracuje na giełdzie w Katowicach) wiec ona chciala mu zrobic niespodzianke. Ale nie wyszlo... przyjechala a tam matka jego pierwszego dziecka za tydzien ma termin porodu z jej mężem. Zlozyla pozew. Wyjechala za granice, poznała jakiegos niemca i na dniach ma rodzic. W swieta byla na poczatku 8mc. I sama mi mowila, ze dobrze, ze się tak stalo. Bo nie wie czy jej małżeństwo by jeszcze jakos funkcjonowalo, czy byli by razem tylko dla starań. A tak, bez leczenia, bez monitoringow zaszla za.pierwszym razem.


@nafoczka mowisz myszka :p lepsze to niz jakiś szczur :D trzymaj sie dzielnie. Dasz rade. Ja tez musze robic wszystkie prace za mojego m i jakos daje rade, to i Ty dasz!!!

@marzycielka81 :( nie wiem co napisac. Nie potrafie wyobrazić sobie co czujesz...

@czarna_mala kiedy bedzie zimniej bo chce Ci juz to wyslac :p

Ja dzis znowu jade z dziecmi do dr. Adam zaczal kaszlec, Madzia wczoraj miala 37,2 a wieczorem juz 36,9 a rano 36,6 ale meczy ja juz tem katar. Byla osluchiwana 2 tyg temu, ale nic jej nie przechodzi. Dzis ma byc nasza pediatra to moze mi cos wiecej powie.
Do tegp dzis mam w.przedszkolu pierwszy oficjalny dzien mamy :D i powiem Wam, ze mam.stresa :p mam nadzieje, ze sie nie pobecze, bo mi make up splynie :p

Za.kazda caly czas trzymam kciuki :*
 
reklama
@bertha a ja zapytam inaczej, bo psychoterapii nie mam zamiaru Ci tu przeprowadzać;) Twoje życie, Twoje wybory... Na pewno takie decyzje nie przychodzą łatwo,a więc na pewno jest przemyślana. Zresztą w listopadzie jak się widziałyśmy, to już wtedy mówiłaś,że Twój M jest raczej słabo walczący...
A więc moje pytanie takie... Czy on jest świadomy tego, co zamierzasz? Ja wierzę,że jednak powalczy z całych sił najpierw o Ciebie...a potem o szkraba.
Moja trenerka z podstawówki(miliony lat temu) zostawiła swojego narzeczonego,bo dowiedziała się,że ONA nie może mieć dzieci. Nie chciała mu zabierać tej możliwości...więc go zostawiła. Dziś ma dobrą 50-tkę i nadal jest sama.
A jutro 26 Maj. Dzień Mamy. Dla mnie i wyjątkowo szczęśliwy oraz wyjątkowo trudny. Pierwszy taki dzień bez mojej Mamy:(
Wiem,że gdyby nie to,że mam córkę, która na pewno umili mi ten dzień, to miałabym dzień przeleżany w łóżku z 5000 paczkami chusteczek. Wiem,że ten dzień jest też ciężki dla tych, które go JESZCZE nie obchodzą. Ale jeśli macie Mamy...to spędźcie z nimi jutro najcudowniejszy dzień. Ja Wam tego szczerze zazdroszczę:(
 
Do góry