@bertha a u Ciebie jaka dieta zalecona tez ta z IG? Jak takiego kanapowca jak ja cos ruszy do działania to bedzie cud....
Ja nie miałam orzeczonej IO, sama sobie wprowadziłam metformine bo mam słabe jajka i mój tato ma blisko do cukrzycy a ja raczej geny po nim mam. My z M dawno już zaczęliśmy zwracać uwagę na to co jemy, mama M żywi się optymalnie (dieta optymalna, inaczej Kwaśniewskiego) od 20 lat już i wyleczyła tym masę chorób, jest zdrowa jak rydz. Wiec w ta stronę poszliśmy - czyli generalnie zmniejszenie węgli, szczególnie prostych, więcej tłuszczu wartościowego w jedzeniu - jaja, masło, tluste mięso. Warzyw w sumie malutko jadłam.
Roxie, może to jest żywienie dla ciebie? Bita śmietana ze śmietany 30% tam jest bardzo wskazana, zreszta galaretka tez nie jest zła, tylko gdyby tam cukru nie było, tylko co najwyżej ksylitol. Najlepiej samemu sobie zrobić jakoś galaretkę żeby tych świństw nie było...
Wcześniej dieta montignaca się odżywiałam, tez fajnie. A to jeszcze zanim się starać zaczęliśmy.
Od jesieni sobie odpuściliśmy, bo chciałam sobie trochę słodkości pojeść i tak przybrałam kolejne zbędne kg. Teraz wracamy na dobra drogę
M na dietę tłuszczowa a ja trochę bardziej w kierunku indeksu glikemicznego, ale nie chce tego jakoś nazywać żeby nie spinać sie, tylko odrzucam mąkę, cukier, pije dużo (dla mnie to dużo 1,5l) i będę się starać unikać wysokiego IG.
Jaja w rożnej postaci na śniadanie albo frankfurterki pasują do każdej diety. A sa super odżywcze. Do tego jakieś warzywko i gotowe śniadanie.
Obiad zupka, jakieś mięsko z surówka i ewentualnie wieczorem jakiś węglowodanów bo ponoć wtedy mobilizuje się organizm do spalania swojej tkanki tłuszczowej.
Na początku nie wyobrażałam sobie również siebie, ze makaronów nie będziemy jeść, never! A teraz ANI TROCHĘ za nimi nie tęsknimy. Ja tęsknie do naleśników wiec czasem sobie strzelę. Da się przyzwyczaić i zmienić smaki!!!
Zacznijcie od małych kroków.