@bertha i
@burczuś przekazaly mi, że się martwicie. Dziękuje.
Nuestety jest źle. Operacja trwała prawie 5 godzin, a i tak nie udało się skur...a usunąć
za duży
. Porobili mamie tylko zespolenia, żeby ułatwić dalsze życie i pozostaje nam chemia. Nie brałam takuej opcji w ogole pod uwagę, bo usg, TK, gastroskopia, endoskopia pokazywały tylko 1 ognisko. Nie wierzyłam w to, co mówił ordynator po operacji.
Czuję się jak zamrożona, od wczoraj nue umiem płakać. Przepłakałam pół października przez siebie, listopad przez mamę. Płakałam do niedzieli codziennie ze stresu, żalu, smutku, strachu. Od wczoraj nie umiem.
Mama jest takim dobrym człowiekiem, oddałaby cała siebie innym, chodzi do kościola i nie mogę zrozumieć dlaczego takue coś spotyka takuego kogoś. Podziwiałam Waszą wiarę, bo moja jest bardzo..... hmmmmm... płytka - wierzę, bo tak zostałam wychowana. Wierzę, bo nie umiem się wyrzec tego co mi wpojono, ale jak Bog może pozwolić na coś takiego??????
Lekarze mają jej przekazać, ze operacja się nie udała. Boję się, ze się załamie. Bo chyba tylko myśl o operacji trzymała ją w takiej dobrej kondycji psychicznej. Nie wyobrazam sobie co będzie po rozmowie z lekarzem
@bea25ta cieszę się, ze jestescie już razem z Milenką. Było gdzies jakieś zdjęcie?
Do reszty nie jestem w stanie się odnieść.