Alusia - podejrzewam, że mąż zawsze smutniał kiedy test negatywny. Może przez monitoring bardziej liczył. Dobrze, że masz w nim wsparcie.
Kochana za wcześnie na łzy. Nawiązując do Gosi wpisu - ja po owulacji też dostałam luteinę. Kompletnie nie wiem czy to ona pomogła.
Cierpliwości...
Gosia - po wynikach widzę, że masz nieprawidłowości w cytokinach. Chyba tak jak większość z nas.
Aktywność spora, nie wiedziałam że przy niskich NK może być ponad normę.
Bardzo się cieszę, że profesor zrobił na Tobie dobre wrażenie. Wiesz współpraca z kimś komu się ufa zazwyczaj prowadzi do sukcesu.
Jeśli jesteś przekonana do szczepień - to do dzieła. Bardzo mocno kibicuję i czekam na Twoją ciążę.
Alusia, pewnie wiesz ale przypomnę:
Co do hcg, wg źródeł wytwarza się dopiero 1-2 dni po implantacji. Implantacja następuje rożnie u każdej kobiety nawet do 12 dni po zapłodnieniu. Po monitoringu znamy tylko orientacyjna datę uwolnienia komórki, która przez kilka godzin jest zdolna do zapłodnienia. Czyli z tego wynika, że bezpiecznym terminem jest termin kolejnej @. Ale to też nie zawsze.
Kochana za wcześnie na łzy. Nawiązując do Gosi wpisu - ja po owulacji też dostałam luteinę. Kompletnie nie wiem czy to ona pomogła.
Cierpliwości...
Gosia - po wynikach widzę, że masz nieprawidłowości w cytokinach. Chyba tak jak większość z nas.
Aktywność spora, nie wiedziałam że przy niskich NK może być ponad normę.
Bardzo się cieszę, że profesor zrobił na Tobie dobre wrażenie. Wiesz współpraca z kimś komu się ufa zazwyczaj prowadzi do sukcesu.
Jeśli jesteś przekonana do szczepień - to do dzieła. Bardzo mocno kibicuję i czekam na Twoją ciążę.
Alusia, pewnie wiesz ale przypomnę:
Co do hcg, wg źródeł wytwarza się dopiero 1-2 dni po implantacji. Implantacja następuje rożnie u każdej kobiety nawet do 12 dni po zapłodnieniu. Po monitoringu znamy tylko orientacyjna datę uwolnienia komórki, która przez kilka godzin jest zdolna do zapłodnienia. Czyli z tego wynika, że bezpiecznym terminem jest termin kolejnej @. Ale to też nie zawsze.
Ostatnia edycja: