reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Dorisku toxo predzej mozna sie zarazic majac kontakt z odchodami kota,z surowego miesa albo jedzenia nieumytych owocow niz przez sam kontakt z kotem.



xnw43e3k256g9p2p.png
Też tak słyszałam, że posiadaczki kota w ciąży powinny zrezygnować z oczyszczania kuwety.
Ja od dziecka wychowywałam się z kotami, spałam z nimi, przytulałam a toxo niestety nie przechodziłam. Nie wyrzucę swojej Puśki z domu, ale mimo wszystko po głaskaniu i pieszczotach zawsze myję ręce. Nie jem surowego mięsa i zawsze myję owoce i warzywa przed jedzeniem.

Napisane na HUAWEI TIT-L01 w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Cześć dziewczyny.
Piszę, bo może któraś z Was miała podobne problemy... :(

W czerwcu 2016r. poroniłam po raz pierwszy. Już na samym początku ciąży dowiedziałam się, ze mam autoimmunologiczne zapalenie tarczycy... Ciąża nie była jakoś szczególnie planowana. Była nawet zdziwieniem, ale bardzo się cieszyliśmy. Wyniki wszystkich badań, w tym krzywej cukrowej miałam bardzo dobre. Tarczyce udało się też zoptymalizować. Niestety nie udało się donosić maleństwa szczęśliwie... :( Powód poronienia nieznany, ponieważ żaden lekarz nie zalecił mi szczegółowych badań typu - badanie kariotypu, genetyczne, itd. Tego nie robi się ponoć po pierwszej stracie.... Lekarze tłumaczyli, ze takie "spontaniczne" poronienia zdarzają się co u 4 pacjentki i najpewniej była to wada genetyczna płodu, a ja miałam tego pecha, ze byłam tą czwartą... Miałam zabieg, pomimo samoistnego poronienia, ponieważ organizm nie wyczyścił się całkowicie. Wiek ciąży ciężki do oceny, wg. OM 9 tc + kilka dni, wg USG maksymalnie 7 tc. W pierwszej ciąży zażywałam euthyrox, pregna plus + luteine.

Ok, jakoś tę utratę znieśliśmy z Mężem, choć nie było łatwo... :(

Po 3 miesiącach mogliśmy zacząć starania ponownie. Bardzo chcieliśmy tego dziecka wiec zaczęliśmy od października, podeszliśmy z ogromnym entuzjazmem i udało się już w drugim cyklu; czyli zaciążyłam w listopadzie 2016r. Cieszyliśmy się bardzo... najpierw niestety było podejrzenie pustego jaja płodowego, na szczęście po tygodniu pojawił się dzidziuś z pulsującym serduszkiem. Niestety, na wizycie w zeszły wtorek idąc pewni, ze będzie wszystko ok, ponieważ na wcześniejszym usg serduszko juz biło, dowiedzieliśmy się, że niestety... serduszko znów przestało bić. :( rozpacz okropna... oczywiście poszliśmy na konsultacje do innych lekarzy, ale każdy powiedział to samo... nie ma szans. :( Teraz wg OM 11 tc + 2 dni. Wg usg - 6/7 tc. W tej ciąży brałam: euthyrox, pregna plus, Accard oraz Duphaston 3x1.

Obecnie czekam w domu na poronienie, do którego raczej samoistnie nie dojdzie... mam skierowanie na piątek na zabieg, także znów czeka mnie najgorsze... :(

Tym razem postanowiliśmy zrobić badania kosmówki (genetyczne) oraz mam zalecenie by wybrać się na badania do poradni hemostazy...

Czy któraś z Was miała podobne przeżycia? Czy robiła badania, o których napisałam i czy coś wykazały?

Badania nie są tanie. Niestety lekarze u mnie podejrzewają, ze może to być: albo mega pech, albo wada genetyczna płodu - pod względem doboru chromosomów, lub nadkrzepliwość czyli trombofilia... boję się bardzo co mogą wykazać te badania.

Lekarz powiedział, ze w kolejnej ciąży pewnie wprowadzi mi clexane, czyli zastrzyki w brzuch. Bardzo się tego boje, tak jak i kolejnej ciąży i straty... :( choć teraz byłam pewna, ze się uda...

Sytuacja wyglada tak, jakby dzieciątko do pewnego czasu - powiedzmy 5 tc, rozwijało się prawidłowo i nagle obumierało... :(

Miała któraś z Was podobny przypadek? :(

Bardzo proszę o odpowiedzi... :(
 
Marthi pp pierwsze skad jestes? To pokierujemy do najlepszego lekarza. Zastrzykow z clexanu nie ma.sie co bac. Fakt badania sa bardzo drogie. Ale to.nic w porownaniu ze szczesciem o jakie walczymy. Moim zdaniem powinnas zrobic allo mlr i podstawowe badania na.lrzepliwosc. mutacje genu mthfr. Zaraz Nafoczka pewnie Ci wysle link do watku gdzie sa.opisane nasze historie. Z badaniami lekami i lekarzami.
Jeszcze raz powodzenia!
 
Lilli, mi gin powiedział że kot się liże i toxo można się zarazić. Ja nie ryzykowalam, też nie mam odporności i koty obchodziłam szerokim łukiem już podczas starań.

Wysłane z mojego D5103 przy użyciu Tapatalka
Lekarze przestrzegaja bo wiadomo ze lepiej dmuchac na zimne i uwazac jesli nie ma sie odpornosci.

Też tak słyszałam, że posiadaczki kota w ciąży powinny zrezygnować z oczyszczania kuwety.
Ja od dziecka wychowywałam się z kotami, spałam z nimi, przytulałam a toxo niestety nie przechodziłam. Nie wyrzucę swojej Puśki z domu, ale mimo wszystko po głaskaniu i pieszczotach zawsze myję ręce. Nie jem surowego mięsa i zawsze myję owoce i warzywa przed jedzeniem.

Napisane na HUAWEI TIT-L01 w aplikacji Forum BabyBoom

A ja przechodzilam toxo w dziecinstwie a nigdy nie przytulalam kotow bo od zawsze sie ich boje. Ale u Babci mielismy piaskownice niczym nie kryta,pilam mleko prosto od krowy i jadlam owoce prosto z drzew. Prawdopodobnie przez to ale dzieki mam odpornosc.
A teraz tez zawsze myje owoce.

xnw43e3k256g9p2p.png
 
Marthi, witaj na naszym wątku. Jeśli chodzi o Twoją sytuację to każda z nas ma też swoją ciężką historię, jedne za sobą 1-2 poronienia inne nawet 5-6. Musisz poczytać nasz wątek od początku, jest tutaj wiele porad, zaleceń, nazwisk lekarzy, piszemy jakie i leki brałyśmy i co nam pomoglo . Wątek jest długi ale bardzo dokładnie opisujemy tutaj wszystko

Wysłane z mojego D5103 przy użyciu Tapatalka
 
Ostatnia edycja:
Kwiatuszek, jestem z Poznania.
Chodzę do dr Grotowskiego prywatnie. Raz w pierwszej ciazy na konsultacji byłam u Szkudlińskiego i raz w tej ciazy u dr Wandelta (czy jakos tak). Na badania kosmowki mam iść do Genesis wg zaleceń. Moj szef bardzo poleca mi dr Kubiak, ktora przyjmuje teraz na Janiny Omankowskiej w Poznaniu w MedArt chyba czy jakos tak.
 
Doris - dziękuję. W miare mozliwosci bede czytać po kolei [emoji8]

Marzycielka81 - ile poronień masz za soba? Pomyliłam nazwisko - chodziło mi o dr Kubiaczyk - Paluch. Czy do niej wlasnie chodzisz?
 
reklama
Marthi jezeli Cie stać to proponowala bym dr Malinowskiego z Łodzi. Z tym ze pierwsza wizyta z badaniami to koszt kosmiczny. Nue chce sklamac ile dokladnie moze dziewczyny ktore sie u niego leczą Ci podpowiedza. Ale wszystkie badania zrobisz u niego na miejscu.
 
Do góry