reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poronienia nawykowe - leczenie immunologiczne

Kruszka bardzo mi przykro...,wiem że żadne słowa nie dadzą pociechy.
Enya powodzenia!
Zaciekawiłyście mnie tym testem LCT. Mój wynik to 0,07 i oczywiście wynik podkreślony przez profesora, ale nic o nim nie wspomniał. Czy której z Was on to wytłumaczył??? To ten wynik oznacza?
 
reklama
Enya dziękuję za odpowiedź. Jestem przerażona zakresem badań,ale jak mus to mus. Mówiłam już mężowi,ze czekają nas wydatki. Zapytał jakiego rzędu: 1000 zl, czy 10000 zł. Nie umiem mu odpowiedzieć. Wszystko się okaże. Jeszcze raz dzięki. Czy któraś z Was leczy się w Warszawie?
BalbinaMalina chciałabym uniknąć zabiegu. Niestety już 2x się nie udało. Może chociaż Tym razem...
 
Kruszka Przykro mi.Wiekszosć z nas płaciła to wyższa cenę, i przebił\a ja wiele razy.
A my dziś połoweczka, i pomalutku zaczynam mieć nadzieję ze już bedzie tylko lepeij
 
Witajcie dziewczynki:-)
dawno mnie nie było ale to z powodu, że nic sie nie działo istonego u mnie. Jerzak mnie zdiagnozowała 2 miesiąc biorę przypisane przez nią leki ale niestety jakość nasienia mojego meża się pogorszyła tzn 90% plemników na wadę główki. Androlog skierował go do szpitala na zabieg usunięcia żylaków czegoś tam nasiennego(nie pamiętam nazwy). W związku z tymi okolicznościami zastanawiamy się na iseminacją i tu mam do Was kochane pytanie czy orientujecie sie jakie badania musimy zrobić ja i mąż? Mieszkam w Warszawie i jeśli możecie polecić jakąś przychodnię to poproszę. Zdaje sobie sprawę że tylko prywatne wchodzą w grę.
 
Kruszko ja przed rozpoczęciem leczenia nastawiałam się gdzieś na 10 tys zł a czas pokazał że jest to kwota o wiele większa i teraz sięga rzędu 16-17 tys. i jeszcze się powiększa bo co 2 miesiące jeżdżę na szczepionki przypominające - w lutym będzie moja 10 szczepionka i bardzo bym chciała żeby była już ciążowa:) Nie liczę oczywiście kosztu leków bo to inna para kaloszy i też daje nieźle po kieszeni - sama wiesz...
Iza witaj ponownie. Dla pocieszenia przytoczę Ci historię moich znajomych - 8 lat starali się o dziecko. Po 5 latach beznadziejnego leczenia u nas w mieście wyszło że On ma właśnie żylaki powrózka nasiennego. Przeszedł zabieg ale wcześniej jeszcze robili kilka inseminacji - raz się udało ale na krótko bo skończyło się poronieniem. Po jego zabiegu wreszcie poszli po rozum do głowy, wyjechali do Warszawy, chyba do INVICTY i za drugim razem się udało - ich córka ma teraz prawie pół roku :-)

No to dzisiaj zaczęły boleć mnie piersi więc chyba fabryka gra:D

Ja póki co nigdzie nie jeżdżę bo mnie nie stać na kolejne badania - jeśli ta IUI się nie powiedzie (tfu tfu), będę próbowała jeszcze 5 razy bo można do 6 razy a potem przestój. Jeśli nie uda mi się donosić kolejnej ciąży - dopiero wtedy zastanowię się co dalej.
 
Ostatnia edycja:
Enya a czy ty bierzrsz kwas foliowy 5mg czy zwykly 0,4? Trzymam kciuki zebg sie udalo!! :-)

Ja nadal z krwiakiem i krotka szyjka w szpitalu. Ciekawe czy dzis mi cos powiedza pozytywnego, bo krwawienie zmniejszylo sie tylko do porannego i brudzenia w ciagu dnia...

Kaira powodzonka na badankach :-)

Pozdrawiam dziewczynki!
 
aditka - trzymaj się dzielnie. Kiedy to "pod górkę" się skończy...
Enya - ja nie wierzę tylko wiem, że ta iui będzie pozytywna:) Co do mojego crio to przez tą biegunkę i odstawienie leków wszystko mi stanęło na głowie i totalnie nie wiem co i jak:( staram się jednak nie denerwować bo przecież nie mam na to wpływu. Żal mi tylko było bo mój plan leczenia układałam w głowie kilka ładnych tygodni i przez moje jelita wszystko w łeb wzięło:( I wogóle wczoraj byłam na zakupach i zobaczyłam takiego małego kukusia w wózeczku i powiem Ci, że pierwszy raz w życiu od tych 6 lat starań mi się to zdarzyło że rozpłakałam się mężowi...
Kruszka - straszne to co przechodzisz:(
kaira - powodzenia
 
enya81 trzymam kciuki! Oby fabryka zagrała i Twoje przeczucia się sprawdziły:)
Iza3003, a co Jerzak u Ciebie zdiagnozowała? Jakie leki bierzesz?
 
Witajcie dziewczyny czy można się do Was przyłączyć ? Przeszłam dwa poronienia, pierwsze 10 lat temu w 7 tygodniu zaczęło się od silnego krwawienia i bóli brzucha a skończyło na zabiegu łyżeczkowania . Po 5 miesiącach udało mi się zajść szczęśliwie w ciążę i ją donosić. Córeczka urodziła się śliczna i zdrowa. Po dwóch latach urodził się synek, również zdrowy. Obecnie moje dzieci mają prawie 9 i 7 lat. W między czasie przeszłam wiele sytuacji stresujących bo rozwiodłam się z mężem i nie mamy ze sobą od kilku lat kontaktu, również dzieci. W 2011 roku poznałam swojego obecnego partnera i w sierpniu zaszłam z nim w ciążę. Początki były trudne ponieważ swoją ostatnią miesiączkę miałam 29 lipca i miesiąc pózniej poszłam do ginekologa na rutynowe badanie Usg w którym lekarz stwierdził że mam cykl bezowulacyjny i przepisał mi luteinę która miała do 5 dni wywołać okres, ale nie wywołała. W między czasie urosły mi piersi i strasznie bolały. W połowie września postanowiłam kupić sobie test ciążowy i ku mojemu zaskoczeniu wyszły dwie kreseczki ;) ucieszyłam się więc tego samego dnia poszłam prywatnie do ginekologa który stwierdził że pęcherzyk ciążowy jest na 6 tygodni ale zarodka nie widać, więc znów dostałam luteinę i miałam się zgłosić na kontrolę za 10 dni. Nie poszłam do niego więcej, tylko następnego dnia wybrałam się do lekarza którego poleciła mi moja siostra po czym się okazało że zarodek jest i pięknie bijące serduszko. Uspokoiłam się i zarejestrowałam się znów do państwowego gdzie w pazdzierniku dostałam skierowanie na badania ale miałam je zrobić dopiero przed planowaną wizytą na 13 listopada. Wszystko było dobrze, nic mnie nie bolało, brzuszek rosnął i pojechałam 8 listopada razem z mamą i R prywatnie bo chcieliśmy się dowiedzieć jakiej płci jest dziecko bo to był już 14 tydzień a tam się dowiedziałam że ciąża obumarła w 7 tygodniu.. Byłam w szoku.. Mój organizm nie dawał mi żadnych oznak że coś jest nie tak.. Po 4 dniach miałam się zgłosić do szpitala.. I znów zabieg łyżeczkowania.. :( Dla mnie to ogromna tragedia .
 
reklama
Kruszka przykro mi, trzymaj się. Moja ostatnia ciąża też była na dobrych lekach (podobny zestaw do Twojego), a i tak nie udało się, teraz szukam przyczyn, badam się i chodzę od lekarza do lekarza, coś zaczyna się powoli rozjaśniać. U mnie póki co badania to kilka tysięcy, niewiele udaje się zrobić na NFZ.
Aditaka pisz częściej, bo ja się martwię:confused2:
Witaj Karolino, u mnie pierwsze poronienie było bardzo podobne do Twojego ostatniego, bardzo to przykre, brak słów...

Dziewczyny u mnie pierwsze i trzecie poronienie było w odstępie 11 miesięcy, prawie dokładnie w tym samym momencie życia dziecka (8 tydzień), choć te ciąże w objawach i leczeniu przebiegały bardzo różnie. Myślicie, że to możliwe żeby wirus zadziałał w obu przypadkach?

Pozdrowienia dla wszystkich a po dodatkowym buziaku dla Kairy, Gogać i Enyi:-)
 
Do góry