Tak to juz jest z dziewczynami ktore juz rodzily, ze te skarby ktore rodzily zabieraja bardzo duzo czasu
Ja nie balam sie jakos strasznie, napewno w jakims stopniu tej niewiadomej, ale ciagle powtarzalam sobie opowiesc kolezanki, ktora rodzila kiedy mialam nascie lat I powiedziala ,ze tak strasznie sie bala, a kiedy sie zaczelo to splynal na nia straszzny spokoj, " teraz bede rodzic moje dziecko, wiec musze byc opanowana" I ciagle powtarzalam ze tak napewno bedzie ze mna I bylo. A druga rada to rada mojej mamy, sluchaj lekarzy a wszystko bedzie dobrze!
Ja bylam juz 5 dni po terminie (niedziela) a we wtorek mialam wizyte u ginki, na ktorej mialam dostac skierowanie na wywolywanie, ale w niedziele o 3 rano wstawalam siusiu I poczulam mokro, pomyslalam ze to siuski, wysiusialam sie , przebralam I kiedy siadalam na lozko to znowu mokro,....... ( a pecherz pusty) wiec juz wiedzialam WKONCU!!!!!!!! TO JUZ !!!!!I tu o dziwo pelen luz, zrobilam sobie kanapeczki , herbatke , uprzatnelam kuchnie, lodowke z rzeczy ktore moglyby sie popsuc, wyrzucilam smieci, wzielam prysznic ( woda sie juz lala- ze mnie, nie z prysznica) zwymiotowalam I bylam gotowa, najdelikatniej jak moglam obudzilam mezusia o 5, ale I tak mial stan przedzawalowy
w szpitalu bylismy o 6 , przyjecie, papierki, ktg, przebranie, badanie, brak rozwarcia ( moze na 1 palec, ale tak bylo juz od ponad tyg.) brak skurczy wiec kroplowka z oxy. Skurcze pojawily sie ok. 11, polozna zachodzila co 15 min. sprawdzac co slychac I zwiekszala predkosc kropelek. Ok. 16 blagalam o epidural ale rozwarcia brak, wiec teoretycznie nie powinni dac, ale lekarz sie zgodzil, bo odwiedzilam juz wane, siedzialam na pilce I to nie pomoglo. Po epiduralu poczulam ulge ale tylko w lewej stronie ciala, na prawa nie zadzialalo , anastezjolozka probowala cos poprawiac ale nic to nie dalo, zgasili mi swiatelko, puscili muzyczke kazali sie relaksowac ( latwo powiedziec) mezusia wyslalam do domu, bo nerwy go zjadaly I mi to nie pomagalo, przy nim staralam sie robic dobra mine zeby sie nie martwil. I tak sobie lezalam ze skurczami co 2 min. rece zaciskalam na poreczy lozka tak, ze przez tydzien mialam zakwasy. Powiedzialam sobie w duchu " dziadek , prosze pomoz mi bo chyba nigdy nie urodze" ( to niezyjacy tatus mojego meza) I tu nagle skurcze parte, kiedy polozna przyszla zakomunikowalam jej ze mam parte, sprawdzila, powiedzila super, jestes juz gotowa , przygotowala lozko, sprzecior I parlam, parlam 1 h 15 min ( sluchalam lekarzy jak mamusia kazala) I 0 20:02 wyskoczyla Amelia , od razu przyssala sie do cycusia,mnie pozszywali z trudem, bo peklam bardzo nieregularnir I strasznie krwawilam. zadzwonilysmy do tatusia ( oczywiscie bylo zajete, bo dzwonil do siostry) ale kiedy sie dodzwonilysmy, powiedzialam " czesc tatusiu" a tatus tylko " slysze kwilenie czy to juz moja corcia, juz lece" I za chwilke byl , ja dostalam kolacje, malutka zwazyli, zmierzyli, 3500 g , 52 cm I przewiezli nas do naszego pokoiku, gdzie zachwycalismy sie nasza corcia dlugo, dlugo.....