Aaaa, i jeszcze wiesz co Wiolkast, zmiany położnych przekazują sobie informacje o pacjentkach, więc jak już jakaś z nowej zmiany wchodziła do pokoju, to od razu kierowała się do tej bidusi, co miała problem z laktacją i zasypywała radami. U mnie i u tej drugiej dziewczyny tylko patrzyła - dzieci śpią, więc nakarmione...
To prawda, karmienie piersią jest bardzo ważne i bardzo dobre dla dziecka i warto się natrudzić, ale jednak karmić, ale jak już dochodzi do takich sytuacji, że widać, że przypadek ciężki, to może już lepiej nakarmić sztucznie to dziecko, żeby było pojedzone. Szczególnie, że tamta dziewczyna nie była pierworódką, miała już jedno czteroletnie dziecko w domu i też po pierwszym porodzie miała problem z laktacją, więc karmiła tylko miesiąc, a później przeszła na mleko modyfikowane...
Wydaje mi się, że kobieta wie lepiej, co ma w piersiach niż inni...