reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród w Żeromskim

Cześć Kochane!! :biggrin2::biggrin2::biggrin2:

13.03.13 r. zostałam mamusią cudownej, ślicznej i grzecznej Antosi.
Póki co dalej jesteśmy w szpitalu, wypis najpewniej w poniedziałek.
Właśnie podali śniadanie, więc zjem, ogarnę się i wszystko napiszę.

Poród był okropny i sama kondycja w pierwszej dobie po cc, ale nagroda jest tak ogromna, że człowiek zapomina o wszystkim :happy2:.
Nawet o tym, że nie dotrwałyśmy do 18.03 jakoś bardzo nie myślę.
 
reklama
Aloha, ja mam elektryczny laktator aventu i nie wyobrażam sobie mieć ręcznego. Jedną ręką trzymam małą, a drugą sobie odciągam pokarm. przy długiej przerwie od jedzenia (4 godziny) w 10 minut odciągam 120 ml - a co ciekawe ola pochlania to chyba w 5 minut... Lasuch Mały :)
aninek - bylas bardzo dzielna, zycze szybkiego powrotu do formy.
betina, jak Ola spi mocnym snem to ja nie moge jej dobudzic i takie jedzenie konczy sie na niczym bo chwyci piers i tyle, a czasem i nawet nie chwyci. Wiec zdarzaja nam sie przerwy do 4 i pol godziny. Ale przez sen slychac juz mruczenie, to znak ze brzuszek glodny :)
eve - ja stosuje octenisept i mam bardzo dobre zdanie o nim. nie szczypie malucha przede wszystkim wiec mozna uniknac niepotrzebnych histerii. Polozna srodowiskowa co drugi dzien przychodzi i doczyszcza spirytusem, chociaz u nas nie ma potrzeby bo sie ladnie goi. A z tego co wiem to sa najnowsze zalecenia i polozne i wiekszosc szpitali zaleca octenisept.
katarinna, nam zalecali kąpanie codziennie :D zresztą Ola czasem robi takie kupy że wychodzą plecami, wiec nie wyobrażam sobie jej nie umyć. Poza tym coraz bardziej lubi kąpiele, placze tylko przy wyciaganiu z wody.
Oczekujaca nam krochaml zalecila polozna na wysypke. Tyle że ja w życiu nie krochamliłam.. :p A alantanem smarowałaś zaraz po kąpieli czy po kilku godzinach?
Kalita, ja przez cala ciaze mialam niedobor zelaza i mimo zazywania specyfikow i jedzenia produktow zawierajacych zelazo caly czas spadalo. Dopiero pod koniec ciazy zaczelo wzrastac a do porodu weszlo w normy. Takze to normalne i nie musisz robic zadnych dodatkowych badan.
zyrafka wysle Ci pw z tymi cwiczeniami. a nie było u Was w sali rehabilitanki po porodzie?
Margosia ja tez nie liczylam, moj gin mowi ze trzeba miec do tego zdrowe podejscie, bo Matka najlepiej zna swoje dziecko. Jesli Cie cos zaniepokoi to wtedy skonsultuj z lekarzem.
Marcepanowa gratuluje!
 
Marcepanowa martwilysmy sie oCiebie i tak przeczuwalysmy ze moze rozpakowalas sie wczesniej. Najwaxniejsze ze z mala wszystko ok i czujesz sie juz lepiej. Czekamy na wiesci co zawazylo o zmianie terminu cc.
jeszcze raz gratulacje !! ps. piekna data narodzin:-)
 
marcepanowa-gratulacje!
eve-moim zdaniem powinni Cię zostawić w szpitalu, ze względu na białko+wysokie ciśnienie. Mam nadzieję, że monitorujesz ciśnienie? Jak miałam 160/ nie pamiętam ile, to już mnie zatrzymali, że niby nie zbije tego w domu. Tylko, ja byłam po terminie 7 dni. Ale to chyba nie ma reguły.
 
Marcepanowa!!!!!! Gratulacje wielkie !!!!! Tak obstawiałyśmy!!! Hehe- zaczęłyśmy się zatem rozpakowywać....ciekawe która będzie następna :-). Czekamy zatem na dokładniejszy opis i na wrażenia z CC, ale najbardziej na opowieści o Antosi :-). Dobrze, że jesteście całe i zdrowe ....i znowu na forum :-D.

Pikoik co do ruchów Tosi to P.Dr powiedziała, że ma prawo zmienić rodzaj ruchów, bo ma już w brzuchu mało miejsca. Dziś czuję ją wyraźniej więc jestem spokojniejsza. Wcześniej kopała tak, że za kolanku lub stópkę można było złapać, a teraz tak się przeciąga, wypina pupę, w drodze urozmaicenia miewa czkawkę. I ma swoje dni- wczoraj i przedwczoraj ruchów było mało, dziś jest żywotna od 6.oo. Wiem, że jak ktoś przyłoży głowicę USG to jest się spokojnym, bo się widzi ilość wód płodowych i przepływy. Co do tych badań w poradni KTG to wydaje mi się, że to zależy od tego, kto tam akurat przyjmuje. Pamiętam, że któraś z dziewczyn( chyba Trójeczka, ale mogę się też mylić:confused:) pisała, że chciała zrobić przepływy, ale trafiła na Dr Rudą i ją odesłała- może nie każdy potrafi to zrobić.
Co do białkomoczu to w połączeniu z obrzękami, szczególnie utrzymującymi się po nocnym odpoczynku i ewentualnie z nadciśnieniem stanowi triade stanu przedrzucawkowego ( niebezpiecznego dla płodu i matki, bo może skończyć się rzucawką, która objawia się obrzękiem mózgu z drgawkami), ale to oczywiście najgorszy scenariusz. Jeżeli jest izolowany to może świadczyć o tym, że nerki są już przeciążone filtracją zwiększonej ilości osocza i zaczynają sobie nie radzić. Jeżeli kobieta traci białko z moczem to wiadomo ubywa go jako budulca dla dziecka i może to powodować zaburzenia wzrastania płodu, nie wiem czy może prowadzić do obrzęku mózgu tez u dziecka, ale rozumiem, że po to robią przepływy też w tętnicach mózgowych u płodu.
 
eve faktycznie jesli trzeba monitorowac to mogliby Cie zostawic w szpitalu i miec wszystko pod kontrola. nie musiala bys ciagle biegac na badania..
daruma Medele szczerze polecam. fakt, jest glosna, ale moj synek uspokaja sie przy tym dzwieku wiec nawet przy nim moge sobie odciagac mleczko. Mozna tez ja uzywac na baterie.
Marcepanowa gratuluje córci! teraz nic nie jest ważne, wystarczy na skarba popatrzec i zapominasz o bolu i rocznym macierzynskim. Dochodzcie do siebie spokojnie!
wesolutka a jakies cwiczenia po cesarce masz? u nas na sali byla rehabilitantka tylko raz kiedy bylam kilka godz po cc. potem juz jej nie widzialam :(
 
A więc od początku…:happy2:
We wtorek prawie cały dzień przespałam. Myślałam, że to z powodu pogody jestem taka senna i nieprzespanej poprzedniej nocy – cholestaza dawała się we znaki:baffled:. Wieczorem położyłam się spać i znowu miałam problem z zaśnięciem, drapałam się okropnie, a ponure myśli snuły mi po głowie – zastanawiałam się, czy kiedykolwiek zdecyduje się jeszcze na ciążę po takiej końcówce pierwszej, jak wytrzymam do 18.03 z tym świądem itp… W końcu udało mi się zasnąć o 1:00.
O 2:00 zerwałam się na równe nogi, bo poczułam silne chluśnięcia między nogami:szok:. Od razu wiedziałam – odeszły mi wody. Wezwałam siostrę. Dyżur nocny miała moja ukochana siostra Elżbieta, która towarzyszyła mi do samego przejścia na porodówkę ( bardzo się z nią zżyłam przez te 3 tyg:zawstydzona/y:). Około 3:00 przyszły do mnie dwie lekarki, które robiły mi wieczorem około 19:00 USG, o 3:00 również wzięły mnie na USG, sprawdziły przepływy, wszystko w porządku. Około 5-6 zdecydowali, że przejdę z patologii na porodówkę. Siostra Elżbieta Zaprowadziła mnie do Sali porodowej, bardzo się wzruszyłam, że była ze mną do ostatniej minuty...:zawstydzona/y:, podpięli pod ciągłe KTG i powiedzieli, że jeżeli nic złego się nie będzie działo, to cięcie wykonają lekarze z rannej zmiany. Powiedzieli, że skoro odeszły wody, to dobrze by było, żebym miała jakieś skurcze ( pomogą oczyścić płuca dziecka z wód). Doczekałam się jednego 30sekundowego o 7:52. W międzyczasie wypełniałam jakieś dokumenty, ankiety, wyrażałam zgody…O 10:00 po obchodzie lekarskim, przyszła do mnie pani anestezjolog, która bardzo dokładnie opowiedziała, jak wygląda założenie znieczulenia. O 10:15 zaprowadzili mnie na zabieg… I od tej pory opowieść dla ludzi o mocnych nerwach:-)...
Nigdy nie miałam żadnej operacji, więc sam widok ogromnej Sali z mnóstwem lekarzy w zielonych kitlach, czapkach i maskach na twarzy wywołał we mnie lęk. Na środku stał wąski wysoki stół operacyjny, nad nim wisiała ogromna lampa z bardzo mocnym światłem. Anestezjolog poprosiła, żeby siadła na stole i zaczęła zakładać znieczulenie. Asystowała jej jakaś kobieta, która pomagała mi się odpowiednio wygiąć. O dziwo, nakłucie nie bolało, poczułam ciepło w pośladkach. Kazali mi się położyć na stole i powoli zaczęło odchodzić mi czucie, ale nie do końca. Uprzedzili mnie, że będę czuła niektóre rzeczy typu szarpanie, szczypanie, ciągnięcie, ale nie będę czuła bólu. I tak czułam po kolei, jak wiążą mi nogi, zakładają cewnik, podgalają pas łonowy… :baffled: Zamontowali mi parawanik, żebym nic nie widziała. Nagle zaczęli nacinać podbrzusze i wtedy oprócz szarpnięć poczułam ból szczypania, jakby ktoś nacinał mnie żyletką:szok:. Zajęczałam, że czuję ból. Przerwali, powiedzieli między sobą, że znieczulenie jeszcze nie zadziałało, po chwili spróbowali znowu, ale ja już byłam tak przerażona, że już nie wiedziałam, czy to wyobraźnia czy czuję ból, więc zaczęłam mówić, że dalej wszystko czuję… Wtedy podali mi maskę, dalej byłam skupiona tylko na cięciu, usłyszałam, że zwiększają dawkę i wtedy sama ze strachu zaczęłam mocno wciągać powietrze. Zasnęłam… Obudziłam się, jak nowo narodzona, wydawało mi się, że śpię wiele godzin, spałam 3 minuty, nie wiedziałam, gdzie jestem i wtedy wróciła świadomość, grzebali mi w brzuchu ( nie czułam bólu, ale dziwne uczucie), pewnie usuwali łożysko, bo obok słyszałam płacz dziecka…Podali mi córcię koło buzi na około minutę, ale było to dla mnie tak niesamowite, że zaczęłam płakać ze szczęścia:tak:, całować jej buźkę i dziękować wszystkim lekarzom:zawstydzona/y:…Zaszyli mnie, następnie „przerzucili” moje bezwładne ciało na łóżko i zawieźli na salę. Powiedzieli, że mam nie ruszać głową w przód, bo będę czuła ból, więc leżałam nieruchomo. Po chwili przyszedł mój mąż, powiedział, że córcia jest inkubowana, bo muszą ją dogrzać, że dostała 8/10 w skali Apgera, bo urodziła się bardzo zmęczona. Serce mi pękało, byłam cała obolała, co chwilę dawali mi środki przeciwbólowe, a ja i tak czułam, że wszystko mnie boli. Trzęsłam się, szczęka przestawała mi dygotać, jak mąż kładł mi rękę na twarzy. Po kilku godzinach przyszła do nas pediatra i poprosiła o wyrażenie zgody na podanie dziecku antybiotyku:-(. Mimo pełnej dawki antybiotyku na GBS, który mi podano jeszcze przed cięciem, wystąpiło ryzyko zakażenia dziecka paciorkowcem:-(. Powiedzieli, że antybiotyk będzie stosowany przez kilka dni. Cały czas nie mogłam wytrzymać, że nie mogę jej zobaczyć i przytulić. Około południa powiedzieli, że dostanę ją wieczorem, więc mimo bólu leżałam jak na szpilkach i czekałam tylko na jedno… Przywieźli mi córę około 19:00. Dostawili mi do piersi i wtedy zaczęła łapczywie jeść, a ja byłam najszczęśliwsza na świecie:tak:. Od tamtej pory jest ze mną cały czas. Pierwszego wieczora udało mi się wstać z łóżka, z wielkim trudem wzięłam dosłownie minutowy, letni prysznic. Całą noc asystowała mi położna, podawała córcię, odkładała… Następnego dnia już było troszkę lepiej, więc zaczęłam zajmować się nią sama… Okazało się, że zapisy KTG się nie myliły, córcia jest baaaardzo spokojnym dzieckiem:-D, któremu dosłownie nic nie przeszkadza, tylko śpi, je regularnie co 3 h i się tuli. Jestem w niej zakochana…
Reasumując, żaden poród nie jest fajny, ten przez cc też :no:, ale nagroda jest tak ogromna, że zniosłabym stokroć większy ból, żeby mieć przy sobie tą istotkę...:tak: Dziecko to cud...

A co do terroru laktacyjnego to faktycznie – u nas nie ma problemu, a i tak jestem zmęczona ciągłym gadaniem o karmieniu piersią…

A teraz trochę ponadrabiam wpisy na forum.

Acha, na 18.03 w związku z ustawą jest już na dzień dzisiejszy rozpisane 10 cesarskich cięć!!
 
Marcepanowa - Ech... Aż się prawie wzruszyłam jak czytałam Twój opis :-) hormony działają :-D Najszczersze gratulacje!!! Tulaj swoje maleństwo najmocniej jak się da i dochodź najszybciej do formy jak się tylko da. Buziaki ogromne dla Was w tak piękny słoneczny dzień.
 
reklama
Marcepanowa czytając to co napisałaś normalnie się popłakałam :-) Bardzunio Wam gratuluję, byłaś bardzo dzielna.
Zyczę Ci szybkiego powrotu do formy, ale jak widać mała wszystko co złe wynagradza.
Jeszcze raz gratuluję :-)
 
Do góry