reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród w Żeromskim

Asia- myślę, że coś takiego byłoby niedopuszczalne. Masz prawo rodzić tam, gdzie uważasz za słuszne (jedyny przypadek kiedy mogą Cię odesłać na Kopernika lub Ujastek jest wtedy, kiedy wiadomo, że dziecko będzie potrzebować bezpośrednio po urodzeniu wysokospecjalistycznej opieki neonatologicznej). A poza tym- z tego co pisały dziewczyny to czy masz lekarza z Ż czy nie, nie ma znaczenia- wszyscy są równo traktowani.:-)
Ja mam lekarza z Ż, ale moja Pani Dr sama jest w ciąży i nie będzie jej w okolicach mojego porodu w pracy, ale nie boję się po tych wszystkich pozytywnych wpisach.:-)

Wesolutka!!!!
gratuluję z całego serducha!!!!
 
reklama
Wesolutka - gratulacje dla Was :)
Miło słyszeć, że mimo niezbyt łatwego porodu jesteś zadowolona.
W wolnej chwili czekamy na opis co i jak:)
 
Dziękujemy za gratulacje :)
Powolutku poznajemy sie z Olą :) zaczyna sie uśmiechać (pewnie nieświadomie, ale rodzice się cieszą).
Dziewczyny co do mojego porodu to tak jak Wam pisałam zadnych objawów brak, na ktg zero skurczy, aż 26.02 około 22 zaczeły mnie boleć krzyże i zobaczyłam niewielkie plamienie. Poszłam do łazienki ale ten ból nie ustąpił więc mówię do męża jedzmy do szpitala, przynajmniej sprawdzą czy z Olą wszystko dobrze. Przyjechaliśmy ok 23:15, na izbie przyjęć zeszło do pare minut po pólnocy. Tam sprawdzany jest obwob brzucha (mialam 108 cm :), takim cyrklem mierzona miednica, ta słynna ankieta, podpisywanie dokumentów i dla Mamy i dla Dziecka i ta ankieta ;) Na przyjęciu mialam juz date 27.02.2013, bo skonczylysmy po polnocy. Wrocila lekarka z porodu i mnie zbadała. Na usg wyszło jej że Dziecko jest Małe (2880 g) i że musimy podpiąć ktg i poobserwować czy wszystko dobrze, ale zaznaczyła że napewno dziś nie urodzę. Mnie chyba pod wpływem stresu wszystko ustało, więc niezbyt byłam zachwycona pobytm na patologii. I jakiś stres mnie dopadł, czy Ola jest zdrowa?
Leżałam na sali 4 osobowej na przeciwko łazienki. Wiadomo patologia jest przed remontem, ale jest czysto i personel super! Ktg skonczylam po 2, a od 5:30 tak jak pisała Marcepanowa kolejna runda ;) potem sniadania, obchody, badania itp (pobrali mi krew pod kątem znieczulenia - mimo, ze nie rozmiawiałam z nikim o nim). Rano wróciły mi te bóle krzyża i nie chciały ustąpić, ale ktg nie pokazywało zadnych skurczy. Te bóle był coraz bardziej natarczywe, a plamienie coraz wieksze(odpadal czop sluzowy) . Ok. 14 zaczelo mi sie cos saczyc dodatkowego, wiec z wkladka biegne czy to nie wody i tak hurra papierek pokazal ze to one ;)
No wiec kolejne ktg i znowu zero skurczy. Ale na badaniu wyszło, że szyjka max. skrócona i coś się zaczyna dziać. Ja już nie mogłam wytrzymać z bólu pleców, żadna pozycja nie pomagała, ani prysznic, ani okłady nic. Po 16 skierowano mnie na porodówkę, bo te bóle pleców okazały się być skurczami krzyżowymi, dlatego nie wychodziły na ktg. U mnie żadne inne nie wystąpiły skurcze plóc tych krzyżowych i położna powiedziała, że tylko kilka % kobiet tak ma i że są niestety bardziej dokuczliwe niż skurcze na dole brzucha (super pocieszenie). Skurcze miałam co 3 minuty trwajace 30-40 sekund. O 19 zmiana położnej i trafiłam na Pania Kasię Grabowską - przemiła i cudna kobieta. Polecam wszystkim. Widząc jaka jestem wykończona, poprosiła lekarza o podanie mi glukozy na wzmocnienie i jakiegoś roztworu rozkurczowego. Zaczelam pytac o mozliwosc zzo. Rozmiawiałyśmy trochę o plusach i minusach, ale ja przy rozwarciu 4 cm ok. 19:30 stwierdziłam, że chyba nie dam rady jej urodzić bez zzo. Przyszedł lekarz konsultacja z anestezjologiem i jest decyzja pozytywna. Ok 20 miałam zakładane - uczucie niezbyt miłe, zwłaszcza wkłucie, ale dużo bardziej przyjemne niż te skurcze. Dostałam jedną dawkę i u mnie zadziałało bardzo dobrze - równomiernie się rozłożyło, czułam tylko delikatne uciski podczas skurczy i nie miałam zadnych skutków ubocznych. Podpieto mi ktg i już do końca porodu leżałam na łóżku. Na ktg pojawiły się wachania tętna dziecka, nawet 2 razy włączył się alarm i zastanawiano się czy nie będzie cc. Mogło być to spowodowane zzo, ale przy porodzie Małą była owinięta pepowiną, a to też mogło powodować zaburzenia pracy serca. Ponieważ byłam jedyną rodzącą Położna była ze mną cały czas. Mowiła kiedy oddychać przeponowo, kiedy relaks itp. O 23 rozwarcie na 10 cm, mnie zaczelo schodzic znieczulenie i zaczynamy 2 faze porodu. Przyszedl lekarz. U mnie skurcze parte trwały 55 minut. Lekarz pytał o ochronę krocza, ewentualne nacięcia. Położna nadawała rytm parcia i łapania oddechu. U mnie ze względu na kontrolę tętna Oli niektóre skurcze musiałam przeczekać oddychając, może dlatego tak długo to trwało. Jak zaczęła pojawiać się główka doszła Pani Pediatra z Oddziału Noworodkowego, ja mogłam dotknąć i poczuć długie włosy Oli :) Jak przeszła główka i okazało się że szyja jest owinięta pępowiną na jednym wdechu wyparłam Olę i wtedy doszło do pępknięcia. Ale mimo szwów nawet tak bardzo nie boli i da się z tym żyć. Ola urodziła się o godzinie 00:05 ma strasznie donośny głos (chyba słychać ją było piętro wyżej) dostała 10 pkt. Potem położona przy piersiach i chyba w ciągu 15 minut zaczęła szukać piersi. Jak skończyło się szycie położna przystawiła mi Córeczkę do piersi i udało nam się pierwszy raz nakarmic (chociaż łatwe to nie było bo Ola jest strasznym nerwusem jak wypadnie jej piers). Po 2 przeniesli nas do sali poporodowej i Ola zostałą już ze mną. Ta noc bez męża, ja umęczona, Dziecko głodne była najgorsza, ale Panie co chwile doglądają, jak Dziecko dłużej placze przychodza na ratunek! :)
Po 2 dobach wypisali nas do domku, Ola dostala szczepienia, ja czuję się dobrze. Pierwsza nocka za nami.
Cudownie jest mieć już Skarba po tej stronie brzuszka :)
Idziemy się karmić, więc w wolnej chwili napisze Wam jeszcze co wg mnie się przydaje w szpitalu.
Polecam szpital i cały personel.
Wczoraj było dużo wypisów więc Dziewczyny do roboty! :)))
 
Wesolutka dziękujemy za tak szczegółowy i dokąłdny opis. Ja czytałam i aż mi się lezka w oku zakręciła.
Cieszę sie,że możecie już się poznawać po "drugiej stronie " .
życzę Wam jak najmniej zmartwien i jak najwięcej radości :))
 
Wesolutka, Twój opis jest naprawdę wzruszający :tak:...

Asia, możesz rodzić tam, gdzie masz ochotę. Ja też nie mam lekarza z Ż., a leżę już u nich 2 tygodnie i czuję się jak wśród swoich. Nie masz się czego obawiać. Ja też na początku planowałam Ujastek, a teraz jak od 2 tygodni wymagam tak różnorodnej pomocy, to wiem, że dobrze, że przyjechałam do Ż. Miałam konsultacje z laryngologiem, lekarzem z zakaźnego, chirurgiem... Jeżeli podczas porodu pojawiłyby się jakiekolwiek komplikacje, nie mam wątpliwości, że tutaj natychmiast trafiłabym do specjalisty z dziedziny.
W zeszłym tygodniu na patologii było jakieś trudne cesarskie cięcie, po którym mamusia od razu po operacji trafiła na oddział intensywnej terapii. Jak dzieje się coś złego to tutaj mogą Cię po prostu przewieść między oddziałami, a Ujastek przewozi np. do Kopernika karetką. Porodu nie da się zaplanować, a wiadomo, że czasem liczą się cenne minuty...
 
wesolutka dzielna z Ciebie mama, teraz masz swoje "wynagrodzenie" przy sobie i to jest najpiękniejsze :)
trzymajcie sie zdrowo!
 
wesolutka85 - wielkie gratulacje! Ucałuj mała ode mnie :-)

Mnie od wczoraj opuchlizna nóg dokucza, czuje się jakbym na balonach chodziła :] no i kręgosłup daje we znaki. Byłam na USG w środę i mam już tych badań powyżej uszu, bo znów się czegoś doszukują. Tym razem lekarz podejrzewa niedomykalności zastawki trójdzielnej i jedna nerka się ciut ponad normę powiększyła :confused:, a mały to klocek teoretycznie waży 2700. Zwariować można, więc od poniedziałku kolejne badania..echo serca, na Kopernika muszę pokazać zapisy pomiaru cukru, kolejne usg....Dobrze, że wzięłam chorobowe w pracy już do porodu od marca, bo nie wiem jakbym to wszystko ogarnęła :szok:, a na dodatek mam dwa psy, które od jakiegoś czasu spacerowo zaniedbuję i jak widzę te ślepia wyrażające dezaprobatę to mi ich szkoda ;-). Ale trudno muszą poczekać, aż będę bardziej mobilna.
Wczoraj cały dzień pralka szalała, żeby uprać te wszystkie ubranka i chyba poszukam kogoś kto kocha prasować, ja niestety tego nie cierpię :-D. Zaczęłam też pakować torbę od wszelkiego wypadku.
No i właśnie dziewczyny przy tej okazji wyszło, że mam prawie 50 sztuk majtek siatkowych, siostra z rozmachem przysłała mi pakę z Anglii :rofl2:. Nie wiem co mam z nimi robić, bo nijak nie widzę dla nich tak dużego zastosowania, więc jakby któraś z Was była zainteresowana to po 2 zł za sztukę sprzedam (rozmiar to chyba S albo L, tak 50 do 100cm) :-).
 
Wesolutka gratuluje Oleńki :-) jak widzisz my jeszcze 2 w1 :-p hehehehe Nasza się nie śpieszy ;-) Dzięki za obszerny opis porodu :-) powiedz mąż był przy Tobie ? bo jak dobrze pamiętam miał być przy Tobie
 
reklama
Wesolutka - gratulacje:)

Fajny opis porodu, który naprawdę uspakaja, że nie jest tak źle:-)
Jak to dobrze już mieć maleństwo obok siebie. Dużo zdrówka dla Was i odpoczynku dla Ciebie :-)
 
Do góry