reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Porod w szpitalu Ujastek

Dopiero teraz przeczytałam opis nhermano, bo akurat tak się złożyło, że 4 lipca trafiłam do szpitala i urodził się mój synek. Miesiąc wcześniej. Czytałam i nie mogłam uwierzyć w to, że pisze o tym samym szpitalu, w którym w maju spędziłam półtora tygodnia na patologii i teraz 8 dni na położniczym :szok:. Ja urodziłam przez cc. Owszem, mam zastrzeżenia do „obsługi” części personelu, ale trafiłam też na personel-anioły (szczególnie pani anestezjolog Marta, kilka pielęgniarek, których z imienia nie pamiętam niestety, przełożona położnych na oddziale położniczym, cała ekipa intensywnej opieki neonatologicznej). Mój synek trafił najpierw na fizjologię noworodka, później został przeniesiony na patologię. Również był początkowo karmiony pozajelitowo – po prostu tak musiał. Jako wcześniaczek (4 tygodnie przed terminem) miał prawo nie radzić sobie ze ssaniem – nie robiłam z tego takiej afery jak nhermano. Oprócz tego miał problemy z oddychaniem i to dlatego przenieśli go na patologię - żeby go wspomóc, żeby się nie męczył. Do piersi przystawiłam go dopiero 4 dnia z tego co pamiętam – i to za namową cudownej pani doktor z patologii noworodka właśnie. Jedyne co mnie przybiło to to, że miałam problem z pokarmem i sama musiałam się z tym bujać (akurat był weekend i nie było doradcy laktacyjnego a przez pielęgniarki zostałam olana). Ale od pierwszego przystawienia nie miał problemu ze ssaniem. Problemem bardziej jest moja mała ilość pokarmu niż jego rozleniwienie butelką :-p. Natomiast calutki personel patologii noworodka to dla mnie przewspaniali ludzie. Na oddziale położniczym nikt nie robił problemu z tego, że spędziłam sobie 4 doby hotelowe w szpitalu :-D. Wystarczyła informacja, że Maleństwo jest na patologii i nie było w ogóle tematu – zostaję i czekam na synka. Owszem, obchody są bardzo pobieżne i normalnie zamykają się w pytaniu „I jak się pani czuje?” :-D. Skoro ktoś mówi, że dobrze, to po co lekarz ma się nad nim rozpuszczać? Ale jak okazało się, że mam z czymś problem już wieczorem po obchodzie, to lekarz i pielęgniarka normalnie się mną zajęli i pomogli. Czystość w szpitalu – bez zarzutu. Zarówno na patologii ciąży jak i oddziale położniczym. Dwa razy dziennie zmiana worków na śmieci, raz dziennie czyszczenie łazienki, raz dziennie podłogi na sali. Nie chce mi się wierzyć w to, co pisze nhermano :no:. W dniu wypisu, kiedy siedziałam już na łóżku i czekałam na męża aż po mnie przyjedzie, pani salowa wręcz przepraszała mnie i pytała, czy nie będzie mi przeszkadzało jak ona sobie już drugie łóżko zacznie przygotowywać dla następnej pacjentki. Data wypisu mojego synka ze szpitala też się trochę przesuwała, ale ja to wszystko rozumiałam. Dla jego dobra lepiej, gdy lekarze upewnią się, że wszystko jest z nim w porządku. Ja akurat jestem im za to wdzięczna. Nic złego mu się na patologii nie działo. Wręcz przeciwnie – z takim personelem to miał się tam jak na wakacjach ;-). Może i jest przykre to, że dzieciątka można odwiedzać tylko 3 i pół godziny dziennie. Ale trzeba być świadomym tego, że to dzieci, które leżą pod rurkami i kabelkami, wymagają dużo więcej zabiegów niż dzieci na noworodkach. Przy wypisie kolejna pani doktor poświęciła nam czas i wyjaśniła nam wszystko, co dalej mamy robić, gdzie się udać itp.
Myślę, nhermano, że podeszłaś do całej sytuacji zbyt emocjonalnie i od złej strony. Stąd i takie traktowanie Ciebie przez personel. Na Twoim miejscu jedynie na pewno nie odpuściłabym tego sposobu potraktowania Maluszka przez lekarza. Jeśli to prawda to w głowie mi się nie mieści :szok:. Przecież to niedozwolone jest chyba...
Dziewczyny, które macie rodzić w najbliższym czasie na Ujastku – nie bójcie się. Fakt, wszystko się może zdarzyć. Ja też miałam małe zastrzeżenia, ale da się przeżyć. Na różnych ludzi się trafi. Ale według mnie to niemożliwe, żeby drugi raz przydarzyło się komuś coś takiego jak opisuje nhermano.
 
Ostatnia edycja:
reklama
dzaga82 Gratuluję synka i cieszę się, że jest już dobrze i jesteście razem w domu. Życzę dużo zdrówka i szybkiego powrotu do zdrowia! dziękuję za opis :)
 
Gratulacje, fajnie,ze już jesteś z maluszkiem w domu. A co do różnych dziwnych opisywanych sytuacji, to wg mnie trzeba się domagać swoich praw, dowiadywać się, pytać co się dzieje z dzieckiem; pielęgniarki jak widać są różne, jednej się chce pomagać świeżo upieczonej mamie a drugiej jest wygodnie jak matka cicho siedzi i niczego się nie dopytuje o maluszka, ja tam zamierzam walczyć o swoje i na pewno nie będę siedzieć cicho.Wiem,że dla niektórych to nowa sytuacja, ale na forach sa opisywane różne sytuacje i naprawdę można się dowiedzieć wcześniej, jakie prawa nam przysługują, ja mam to "szczęście", że będę miała trzecie dziecko i mam na tyle duże doświadczenie w pielęgnacji i karmieniu noworodka, że nie dam się zastraszyć ani zniechęcić do tego, co uważam za słuszne
 
Sha11 ja chcę rodzić z Anią Nikiel - rodziła z nią przyjaciółka i była bardzo zadowolona. Mam do niej numer, ale prosiła żeby się kontaktować na początku sierpnia, bo teraz ustalają urlopy i nie jest w stanie się zdeklarować czy będzie mogła odebrać poród. A na kiedy masz termin?
 
Paja, mnie tez kolezanka polecila Annę Nikiel. Jest to moja pierwsza ciaza wiec dzwonilam do niej juz w pierwszych miesiacach zeby sie umawiac.. :) Powiedziala ze to za wczesnie i wskazala kiedy dzwonic. Za jakis czas znow zadzwonilam i znow uslyszalam to samo poza tym nie wiedziala jeszcze czy sie bedzie umawiac na wrzesien. Trzeci raz mialam dzwonic chyba pod koniec czerwca (jak widac po Twoim wpisie znow bym sie nic nie dowiedziala :-)), ale w miedzyczasie doszlam do wniosku ze tak czy siak jakas polozna bedzie ze mna a na jaka trafie to juz trudno :) A z tymi umawianymi poloznymi tez roznie bywa z tego co czytalam tu na forum. Szkoda mi po prostu pieniedzy..
Paja, moglabys napisac, jak juz sie dowiesz, ile bierze p. Nikiel aby sie pojawic przy porodzie? Ciekawi mnie to mimo wszystko. Pozdrawiam
 
No ja bym chciała swoją położną, bo jest szansa że mąż będzie poza Krakowem jak się zacznie poród. A nie chcę być sama w szpitalu (mama i przyjaciółki odpadają)... Będę do niej dzwonić pewnie z początkiem sierpnia, więc dam znać co i jak :-)
 
Witam :-)
trafiłam tutaj poszukując informacji o Ujastku, i wielkie dzięki dziewczyny za wszystkie wypowiedzi - ogromnie pomagają :-) a czy nie orientujecie się, czy wada wzroku od razu kwalifikuje do cesarki.. ? czy jest opcja, że mimo wszystko uda się sn urodzić:-)? pozdrawiam wszystkie obecne i przyszłe Mamuśki :-)
 
karsa, wszystko zależy od tego jak duża jest to wada wzroku. Sama w sobie nie jest przeciwwskazaniem do porodu siłami natury. Musisz o niej powiedzieć swojemu lekarzowi prowadzącemu ciążę, skieruje Cię pewnie na konsultację do okulisty, żeby poznać jego opinię na ten temat.
 
Ja również polecam Ujastek - rodziłam 5.07 z Anią Nikiel. Bardzo miło i efektywnie nam się współpracowało - poród króciutki i bez komplikacji pomimo braku skurczy, oksytocyny i mojej upartości żeby nie leżeć:) Może pomyślicie że jestem masochistką ale poród wspominam bardzo dobrze a moment kiedy malutka pojawiła się na moim brzuszku - same wiecie....najpiękniejsza chwila w życiu.
Na oddziale spędziłyśmy prawie 5 dni - i tak jak wszędzie są ludzie i ludziska ale na Ujastku większość personelu jest miła i pomocna. Zawsze i wszędzie można trafić na kogoś kto ma zły dzień albo po prostu z natury jest pesymistą:)Tak więc jak jedziecie na porodówkę włączcie pozytywne nastawienie i wiarę w to że wszystko będzie dobrze:)
 
reklama
Katek, wielkie gratulacje :) Milo przeczytac kolejna dobra opinie o Ujastku. A oplacilas wczesniej Anne Nikiel czy na nia akurat trafilas?
 
Do góry