Dopiero teraz przeczytałam opis nhermano, bo akurat tak się złożyło, że 4 lipca trafiłam do szpitala i urodził się mój synek. Miesiąc wcześniej. Czytałam i nie mogłam uwierzyć w to, że pisze o tym samym szpitalu, w którym w maju spędziłam półtora tygodnia na patologii i teraz 8 dni na położniczym . Ja urodziłam przez cc. Owszem, mam zastrzeżenia do „obsługi” części personelu, ale trafiłam też na personel-anioły (szczególnie pani anestezjolog Marta, kilka pielęgniarek, których z imienia nie pamiętam niestety, przełożona położnych na oddziale położniczym, cała ekipa intensywnej opieki neonatologicznej). Mój synek trafił najpierw na fizjologię noworodka, później został przeniesiony na patologię. Również był początkowo karmiony pozajelitowo – po prostu tak musiał. Jako wcześniaczek (4 tygodnie przed terminem) miał prawo nie radzić sobie ze ssaniem – nie robiłam z tego takiej afery jak nhermano. Oprócz tego miał problemy z oddychaniem i to dlatego przenieśli go na patologię - żeby go wspomóc, żeby się nie męczył. Do piersi przystawiłam go dopiero 4 dnia z tego co pamiętam – i to za namową cudownej pani doktor z patologii noworodka właśnie. Jedyne co mnie przybiło to to, że miałam problem z pokarmem i sama musiałam się z tym bujać (akurat był weekend i nie było doradcy laktacyjnego a przez pielęgniarki zostałam olana). Ale od pierwszego przystawienia nie miał problemu ze ssaniem. Problemem bardziej jest moja mała ilość pokarmu niż jego rozleniwienie butelką . Natomiast calutki personel patologii noworodka to dla mnie przewspaniali ludzie. Na oddziale położniczym nikt nie robił problemu z tego, że spędziłam sobie 4 doby hotelowe w szpitalu . Wystarczyła informacja, że Maleństwo jest na patologii i nie było w ogóle tematu – zostaję i czekam na synka. Owszem, obchody są bardzo pobieżne i normalnie zamykają się w pytaniu „I jak się pani czuje?” . Skoro ktoś mówi, że dobrze, to po co lekarz ma się nad nim rozpuszczać? Ale jak okazało się, że mam z czymś problem już wieczorem po obchodzie, to lekarz i pielęgniarka normalnie się mną zajęli i pomogli. Czystość w szpitalu – bez zarzutu. Zarówno na patologii ciąży jak i oddziale położniczym. Dwa razy dziennie zmiana worków na śmieci, raz dziennie czyszczenie łazienki, raz dziennie podłogi na sali. Nie chce mi się wierzyć w to, co pisze nhermano . W dniu wypisu, kiedy siedziałam już na łóżku i czekałam na męża aż po mnie przyjedzie, pani salowa wręcz przepraszała mnie i pytała, czy nie będzie mi przeszkadzało jak ona sobie już drugie łóżko zacznie przygotowywać dla następnej pacjentki. Data wypisu mojego synka ze szpitala też się trochę przesuwała, ale ja to wszystko rozumiałam. Dla jego dobra lepiej, gdy lekarze upewnią się, że wszystko jest z nim w porządku. Ja akurat jestem im za to wdzięczna. Nic złego mu się na patologii nie działo. Wręcz przeciwnie – z takim personelem to miał się tam jak na wakacjach ;-). Może i jest przykre to, że dzieciątka można odwiedzać tylko 3 i pół godziny dziennie. Ale trzeba być świadomym tego, że to dzieci, które leżą pod rurkami i kabelkami, wymagają dużo więcej zabiegów niż dzieci na noworodkach. Przy wypisie kolejna pani doktor poświęciła nam czas i wyjaśniła nam wszystko, co dalej mamy robić, gdzie się udać itp.
Myślę, nhermano, że podeszłaś do całej sytuacji zbyt emocjonalnie i od złej strony. Stąd i takie traktowanie Ciebie przez personel. Na Twoim miejscu jedynie na pewno nie odpuściłabym tego sposobu potraktowania Maluszka przez lekarza. Jeśli to prawda to w głowie mi się nie mieści . Przecież to niedozwolone jest chyba...
Dziewczyny, które macie rodzić w najbliższym czasie na Ujastku – nie bójcie się. Fakt, wszystko się może zdarzyć. Ja też miałam małe zastrzeżenia, ale da się przeżyć. Na różnych ludzi się trafi. Ale według mnie to niemożliwe, żeby drugi raz przydarzyło się komuś coś takiego jak opisuje nhermano.
Myślę, nhermano, że podeszłaś do całej sytuacji zbyt emocjonalnie i od złej strony. Stąd i takie traktowanie Ciebie przez personel. Na Twoim miejscu jedynie na pewno nie odpuściłabym tego sposobu potraktowania Maluszka przez lekarza. Jeśli to prawda to w głowie mi się nie mieści . Przecież to niedozwolone jest chyba...
Dziewczyny, które macie rodzić w najbliższym czasie na Ujastku – nie bójcie się. Fakt, wszystko się może zdarzyć. Ja też miałam małe zastrzeżenia, ale da się przeżyć. Na różnych ludzi się trafi. Ale według mnie to niemożliwe, żeby drugi raz przydarzyło się komuś coś takiego jak opisuje nhermano.
Ostatnia edycja: