Pokoje są dwuosobowe i trzyosobowe, wszystkie z łazienkami. Pokoje jednoosobowe są tylko w teorii. Kiedy ja rodziłam trzy tygodnie temu i ktoś tam się pytał o opłacenie noclegu dla męża odmówili ponieważ było zbyt duże obłożenie rodzących i nie było miejsc. Koszt to 300 zł. Faktycznie, jeśli nie ma epidemii grypy, odwiedziny nie są żadnym problemem. Nikt ojców nie wyprasza od 7 do 21. Niechętnie patrzą za to na mamy,babcie, ciocie, koleżanki etc.
reklama
Dzięki Paulina12 i selene3. No właśnie już po Waszych dwóch wypowiedziach widać jak to jest z tymi pokojami jednoosobowymi - jedni mówią, że są, inni że nie A do tego nie wiadomo jak się do nich dostać. Ja bym chętnie taki pokój przygarnęła (zapłaciła za niego jeśli są płatne) ze względu na komfort i te odwiedziny właśnie - mąż mógłby sobie spokojnie siedzieć, a do tego moi rodzice, pewnie teściowie by odwiedzili co najmniej raz i nie wiem kto tam jeszcze (mam nadzieję, że już nikt hehe) i bym się nie przejmowała czy komuś przeszkadzam, czy nie zajmują za dużo miejsca na sali, itd. Zapytam najwyżej w szkole rodzenia jak to wygląda, ale jeszcze trochę czasu minie zanim do niej pójdę, dlatego tak się dowiaduję już teraz.
G
guest-1673535084
Gość
Selene ja rodzilam w pazdzierniku i pokojow trzyosobowych napewno nie bylo. Jedynie na pooperacyjnej sa trzyosobowe ale na poloznictwie i ginekologii ich nie bylo. A pokoj jednoosobowy byl wtedy napewno bo jak szlam korytarzem to widzialam, zaraz przed dyzurka, tam gdzie zbieraja sie lekarze przed obchodem.
Czeli pisala tu kiedys jedna kobietka, bodajze Paja, ze z ubezpieczenia jej sie jednoosobowy pokoj nalezy, wiec nie wiem jak tam jest. Ja tez chcialam taki pokoj ale trafilam do dwuosobowego i nie bylo zle bo fajna kolezanka mi sie trafila
Czeli pisala tu kiedys jedna kobietka, bodajze Paja, ze z ubezpieczenia jej sie jednoosobowy pokoj nalezy, wiec nie wiem jak tam jest. Ja tez chcialam taki pokoj ale trafilam do dwuosobowego i nie bylo zle bo fajna kolezanka mi sie trafila
Paulina12, te "jednoosobowa" sala przed dyżurką to sala nr 106 i była moją salą przedporodową. Te na przeciwko niej też są jednosobowe bo przedporodowe. Nie ma tylko tabliczek przyklejonych. Co do trzyosobowych sal to ja na takiej leżałam, na samym końcu położniczego po lewej. Nawet przy wirtualnym spacerze na stronie pokazana jest taka sala.
G
guest-1673535084
Gość
Selene ja lezalam w 111 nie daleko noworodkow i naprawde o trzyosobowych nic nie slyszalam. Sama juz nie wiem jak jest. Pozatym na tej jednosobowej lezala matka z dzieckiem a obok maz, czy to mozliwe ze to przedporodowa?? Na innych jakos sa tabliczki ze to przedporodowa i porodowa...
editt wlasnie jestem na wirtualnym spacerze i jest pokoj jednoosobowy, trzyosobowy tez wiec z tym drugim pokojem moja pomylka. Ale jednoosobowe sa napewno
editt wlasnie jestem na wirtualnym spacerze i jest pokoj jednoosobowy, trzyosobowy tez wiec z tym drugim pokojem moja pomylka. Ale jednoosobowe sa napewno
Ostatnio edytowane przez moderatora:
No a ja leżałam na poporodowej 117 i własnie ta była trzyosobowa, też niedaleko noworodków.
Ja np. po porodzie wróciłam na sale przedporodową z mężem na dwie godziny, bo nie było obłożenia a salowa nie zdążyła się ogarnąć ze sprzątaniem na oddziale. Fajnie było, bo mogliśmy nacieszyć się w trójkę, zwłaszcza, że córka nie chciała zasnąć i nam się bacznie przyglądała
Ale szczerze mówiąc, leżenie na jednoosobowej sali ma też swoje minusy. Kiedy masz przy sobie dziecko, a trzeba wyjść do toalety, nie ma kto na nie spojrzeć. Zresztą, ja trafiłam na sali na bardzo fajne, młode dziewczyny. Gadałyśmy, śmiałyśmy się i przede wszystkim wymieniałyśmy poradami. A to któraś poszła po mleko dla pozostałych, któraś załatwiła paracetamol - pełna współpraca. Dobrze to wspominam. No a gości tak czy siak wypraszają wieczorami tak po 20.
I tak Ujastek to hotel pięciogwiazdkowy w porównaniu z innymi szpitalami, gdzie leży się na kilkuosobowych salach Zresztą dokładne planowanie porodów i pobytu w szpitalu ładnie wygląda tylko w teorii, później, jak już się rozkręca akcja i trafia się na oddział wszystko idzie na żywioł. I o planach całkowicie się zapomina.
Życzę miłego pobytu w szpitalu wszystkim przyszłym mamom
Pozdrawiam
Ja np. po porodzie wróciłam na sale przedporodową z mężem na dwie godziny, bo nie było obłożenia a salowa nie zdążyła się ogarnąć ze sprzątaniem na oddziale. Fajnie było, bo mogliśmy nacieszyć się w trójkę, zwłaszcza, że córka nie chciała zasnąć i nam się bacznie przyglądała
Ale szczerze mówiąc, leżenie na jednoosobowej sali ma też swoje minusy. Kiedy masz przy sobie dziecko, a trzeba wyjść do toalety, nie ma kto na nie spojrzeć. Zresztą, ja trafiłam na sali na bardzo fajne, młode dziewczyny. Gadałyśmy, śmiałyśmy się i przede wszystkim wymieniałyśmy poradami. A to któraś poszła po mleko dla pozostałych, któraś załatwiła paracetamol - pełna współpraca. Dobrze to wspominam. No a gości tak czy siak wypraszają wieczorami tak po 20.
I tak Ujastek to hotel pięciogwiazdkowy w porównaniu z innymi szpitalami, gdzie leży się na kilkuosobowych salach Zresztą dokładne planowanie porodów i pobytu w szpitalu ładnie wygląda tylko w teorii, później, jak już się rozkręca akcja i trafia się na oddział wszystko idzie na żywioł. I o planach całkowicie się zapomina.
Życzę miłego pobytu w szpitalu wszystkim przyszłym mamom
Pozdrawiam
Dzięki, dziewczyny! Masz rację, selene3 - na pewno nie będzie to wielkim dyskomfortem jeśli wyląduję w sali dwuosobowej, a może pomóc. Ja po prostu jestem takim typem "ja sama," ale przy ludziach też się odnajduję - tyle, że nie mam aż takiej swobody. Mąż jest za to z tych spokojnych i cichych, niepodnoszczących głosu i uważających na innych więc pewnie nie będzie nikomu przeszkadzał, a moi rodzice...hmm no myślę, że tam raczej nie będą krzyczeć z radości tylko jakoś doczekają do wejścia do samochodu haha
- Dołączył(a)
- 8 Luty 2013
- Postów
- 10
Witam dziewczyny, jestem nowa i troszkę zielona, pozdrawiam wszystkie z Ujastka i te które zamierzają tam rodzić, ja również planuję tam poród bo tak się złożyło że mój prowadzący lekarz tam pracuje :-). Wypytywałam go o różne rzeczy, z tego co widzę potwierdzenie znalazły u Was, może nową informacją będzie to, że niestety nie bardzo jest możliwość wcześniejszej rezerwacji pokoju na nocleg dla Tatusia, można jedynie w dniu przyjęcia pytać o dostępność i wówczas wykupić dobę lub tyle ile trzeba. Może wynika to również z faktu, że przecież porodów SN nie da się do końca przewidzieć, ani początku ani długości trwania...
U mnie termin porodu zbliża się wielkimi krokami bo planowo wypada 6kwietnia, natomiast dzidzia duża a ja drobna i jeszcze się okazało że mam małopłytkowość więc zakładam różne opcje, albo wcześniej SN, albo cc.. i troszkę się niepokoję opieką świąteczną.. Dziękuję za duuużo wpisów odnośnie tego szpitala, pomogły podjąć mam nadzieję właściwą decyzję, Pozdrawiam Mamusie i przyszłe Mamusie.
U mnie termin porodu zbliża się wielkimi krokami bo planowo wypada 6kwietnia, natomiast dzidzia duża a ja drobna i jeszcze się okazało że mam małopłytkowość więc zakładam różne opcje, albo wcześniej SN, albo cc.. i troszkę się niepokoję opieką świąteczną.. Dziękuję za duuużo wpisów odnośnie tego szpitala, pomogły podjąć mam nadzieję właściwą decyzję, Pozdrawiam Mamusie i przyszłe Mamusie.
reklama
Dziewczyny, ja też nie miałam opłaconej ani położnej ani lekarza. Moja gin kiedyś tam pracowała, ale obecnie nie ma dyżurów i nie odczułam, żebym była jakoś "gorzej" traktowana. A wręcz cieszę się, że nie wydałam bezsensownie pieniędzy, bo i tak to niczego by nie zmieniło.
Jeśli chodzi o czysto ludzkie wątpliwości: ja też się obawiałam przed porodem wstydu, krępacji, ale wierzcie mi, na sali wszystkie dziewczyny krwawiły, latały z podkładami poporodowymi, nierzadko krew była na podłodze (przepraszam za tak drastyczną prawdę, ale to nic strasznego, tak po prostu stworzyła nas natura) i żadna się jakoś nad tym nie zastanawiała. W takim miejscu to w pełni pożądane. Gadałyśmy o tym swobodnie. Jakie miejsce takie zdarzenia
Co do mężów: mój mąż też jest cichy i spokojny, ale to jest kwestia krępacji - o ile kobieta kobiety na sali nie będzie się wstydzić, o tyle już obecność jej męża może dawać troche do myślenia. Dlatego warto postawić się w sytuacji innych pacjentek i nie przeciągać wizyty w nieskończoność. Można wyjść z maleństwem na korytarz, tam na początek oddziału. Do mojej współlokatorki przyszedł kiedyś na chwile jej mąż i tata i wierzcie mi, nie wiedziałam jak mam wstać ani jak nakarmić dziecko piersią. A jeśli już ci mężowie siedzą, to po prostu niech się za bardzo nie rozglądają - ja niestety trafiłam na ciekawskich gości.
Jeśli chodzi o czysto ludzkie wątpliwości: ja też się obawiałam przed porodem wstydu, krępacji, ale wierzcie mi, na sali wszystkie dziewczyny krwawiły, latały z podkładami poporodowymi, nierzadko krew była na podłodze (przepraszam za tak drastyczną prawdę, ale to nic strasznego, tak po prostu stworzyła nas natura) i żadna się jakoś nad tym nie zastanawiała. W takim miejscu to w pełni pożądane. Gadałyśmy o tym swobodnie. Jakie miejsce takie zdarzenia
Co do mężów: mój mąż też jest cichy i spokojny, ale to jest kwestia krępacji - o ile kobieta kobiety na sali nie będzie się wstydzić, o tyle już obecność jej męża może dawać troche do myślenia. Dlatego warto postawić się w sytuacji innych pacjentek i nie przeciągać wizyty w nieskończoność. Można wyjść z maleństwem na korytarz, tam na początek oddziału. Do mojej współlokatorki przyszedł kiedyś na chwile jej mąż i tata i wierzcie mi, nie wiedziałam jak mam wstać ani jak nakarmić dziecko piersią. A jeśli już ci mężowie siedzą, to po prostu niech się za bardzo nie rozglądają - ja niestety trafiłam na ciekawskich gości.
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 3 tys
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 169
- Wyświetleń
- 272 tys
Podziel się: