Yola- mnie pytali czy do szkoły rodzenia chodziłam, mówię, że owszem do internetowej
przeponowo całe szczęście umiałam oddychac, parcie to jakiś armagedon normalnie, mi też nie szło na początku, powietrze szło w poliki, a nie w dół tak jak trzeba; to usłyszałam od lekarza, że jak będę tak przec to zamiast 30 min. będę rodzic co najmniej godzinę; tak się chyba tego wystraszyłam, że już później każdy skurcz starałam się wykorzystac na maksa; najgorsze dla mnie były te 3 parcia na jednym skurczu każde po dobre 10 sekund, między tym szybki wdech i znów; w głowie mi się kręciło i nie mogłam złapac oddechu, a po wszystkim łapałam oddech jak astmatyk w czasie ataku; aż monsz się śmiał, ale nie miałam siły, by mu łeb wtedy urwac mnie przynajmniej motywowały: "no dalej, dasz radę, jeszcze trochę" i liczenie przez nie do 10 pomagało;
kewcia- to wszystko tak strasznie wygląda z naszych opisów, ale jak przyjdzie co do czego, to o niczym się nie myśli, tylko robi swoje; póki możesz cwicz sobie oddychanie przeponowe, przyda się
ale uczucie, kiedy już młody wyskakuje, to jest nie do opisania; raz, że ulga, dwa, że za sekundę zobaczysz swoje szczęście, trzy, to coś tak dziwnego i miłego jednocześnie, że nie wiem jak to nazwac;
chociaż miałam taką chwilę, że mówiłam, że już nie dam rady; chciałam powiedziec, że nie będę już przec i niech mi do choleryyy zrobią wreszcie tą cesarkę!!!
blond- u mnie też młody był wysoko, rozwarcie pełne a główka wciąż daleko; najmniej miło wspominam skurcze parte, kiedy kazali nie przec, okazało się, że wtedy główka jakoś szybciej schodzi niż przy parciu; ale uczucie jakby miało mnie rozerwac... grrr..
przeponowo całe szczęście umiałam oddychac, parcie to jakiś armagedon normalnie, mi też nie szło na początku, powietrze szło w poliki, a nie w dół tak jak trzeba; to usłyszałam od lekarza, że jak będę tak przec to zamiast 30 min. będę rodzic co najmniej godzinę; tak się chyba tego wystraszyłam, że już później każdy skurcz starałam się wykorzystac na maksa; najgorsze dla mnie były te 3 parcia na jednym skurczu każde po dobre 10 sekund, między tym szybki wdech i znów; w głowie mi się kręciło i nie mogłam złapac oddechu, a po wszystkim łapałam oddech jak astmatyk w czasie ataku; aż monsz się śmiał, ale nie miałam siły, by mu łeb wtedy urwac mnie przynajmniej motywowały: "no dalej, dasz radę, jeszcze trochę" i liczenie przez nie do 10 pomagało;
kewcia- to wszystko tak strasznie wygląda z naszych opisów, ale jak przyjdzie co do czego, to o niczym się nie myśli, tylko robi swoje; póki możesz cwicz sobie oddychanie przeponowe, przyda się
ale uczucie, kiedy już młody wyskakuje, to jest nie do opisania; raz, że ulga, dwa, że za sekundę zobaczysz swoje szczęście, trzy, to coś tak dziwnego i miłego jednocześnie, że nie wiem jak to nazwac;
chociaż miałam taką chwilę, że mówiłam, że już nie dam rady; chciałam powiedziec, że nie będę już przec i niech mi do choleryyy zrobią wreszcie tą cesarkę!!!
blond- u mnie też młody był wysoko, rozwarcie pełne a główka wciąż daleko; najmniej miło wspominam skurcze parte, kiedy kazali nie przec, okazało się, że wtedy główka jakoś szybciej schodzi niż przy parciu; ale uczucie jakby miało mnie rozerwac... grrr..