U nas pobierają krew do badań potrzebnych do znieczulenia (o ile nie ma się ich przy sobie, a ja kolejny raz nie miałam, bo mnie poród kolejny raz zaskoczył ) zaraz po przyjęciu do szpitala - nawet jak się nie chce znieczulenia.
Ja poprzednio nie brałam, bo średnio bolało.
Teraz też nastawiałam się na poród bez znieczulenia. Powiedziałam to położnej na samym początku. Po godzinie pod kroplówką, jak dostałam obuchem w łeb, bo położna powiedziała, że rozwarcie poszło tylko z 1 cm na 2 cm (!!), powiedziałam jej, że rezygnuję, nie mam już siły i biorę znieczulenie przy 4 cm.
Jak przyszła za jakieś 30 minut, to okazało się, że jest... 6 cm. I po ptakach :/
Poszłam pod prysznic i tam drugi skurcz był już party. Jeszcze dwa parte pod prysznicem, bieg na łóżko - rozwarcie na 9 cm, kolejny skurcz - 10 cm. Bieg na fotel. Trzy parte i po wszystkim.
No i znowu nie zdążyłam wziąć znieczulenia
***
Ale ale - piszę to wszystko po to, żeby powiedzieć, że nie ma się co nastawiać na jedno albo drugie. Ja też nie chciałam znieczulenia, bo lubię wiedzieć i czuć, co się ze mną dzieje. Ale poród mnie tak zaskoczył, że nie byłam gotowa psychicznie na taki ból. Od 2 w nocy nie spałam, kręciło mi się w głowie z głodu. Myślałam, że nie dam rady. Poród był szybszy od pierwszego o połowę, ale dużo cięższy... Kompletnie nie miałabym sobie nic do zarzucenia, gdybym zdążyła wziąć znieczulenie
Ja poprzednio nie brałam, bo średnio bolało.
Teraz też nastawiałam się na poród bez znieczulenia. Powiedziałam to położnej na samym początku. Po godzinie pod kroplówką, jak dostałam obuchem w łeb, bo położna powiedziała, że rozwarcie poszło tylko z 1 cm na 2 cm (!!), powiedziałam jej, że rezygnuję, nie mam już siły i biorę znieczulenie przy 4 cm.
Jak przyszła za jakieś 30 minut, to okazało się, że jest... 6 cm. I po ptakach :/
Poszłam pod prysznic i tam drugi skurcz był już party. Jeszcze dwa parte pod prysznicem, bieg na łóżko - rozwarcie na 9 cm, kolejny skurcz - 10 cm. Bieg na fotel. Trzy parte i po wszystkim.
No i znowu nie zdążyłam wziąć znieczulenia
***
Ale ale - piszę to wszystko po to, żeby powiedzieć, że nie ma się co nastawiać na jedno albo drugie. Ja też nie chciałam znieczulenia, bo lubię wiedzieć i czuć, co się ze mną dzieje. Ale poród mnie tak zaskoczył, że nie byłam gotowa psychicznie na taki ból. Od 2 w nocy nie spałam, kręciło mi się w głowie z głodu. Myślałam, że nie dam rady. Poród był szybszy od pierwszego o połowę, ale dużo cięższy... Kompletnie nie miałabym sobie nic do zarzucenia, gdybym zdążyła wziąć znieczulenie