MamaMilenki
Klaudia
- Dołączył(a)
- 5 Wrzesień 2013
- Postów
- 32
Witam,
Zauważyłam ten watek tak przez przypadek i postanowiłam się wypowiedzieć. Jestem po CC na życzenie. Urodziłam w marcu 2013 roku więc mam świeże wspomnienia. A te są po prostu wspaniałe. Czy cc to taka poważna operacja? hm nie sądzę. Rodziłam w prywatnym szpitalu, CC wykonuje się w pokoju zabiegowym, nie na sali operacyjnej takiej z prawdziwego zdarzenia lub takiej jaka pokazują w TV. Po 6 godzinach wstałam poszłam pod prysznic i czułam się bardzo dobrze. Nie przyjmowałam już leków przeciwbólowych opiekowałam się maluszkiem sama. Wiadomo, że cc jak każdy zabieg niesie za sobą ryzyko powikłań.Ale dziewczyny bez przesady, bo poród siłami natury tez niesie a sobą ryzyko powikłań i to takich które bardziej odbijają się na dziecku niż na matce.. Moim zdaniem to każda kobieta powinna rodzic tak jak uważa i wcale by nie było tak dużo CC na życzenie gdyby była "legalna". Mój lekarz ze szpitala dokładnie poinformował mnie o negatywach cc ale również mówił o negatywach sn. Bo o tym mało sie mówi, ale istnieją takie jak np. obniżenie narządów rodnych i wtedy tez potrzebna jest operacja, nietrzymanie moczu, obniżenie jakości życia seksualnego, bo tak samo jak ciało zmienia się pod wpływem ciąży tak samo pochwa zmienia się po porodzie i już nie jest w 100 % taka sama, uszkodzenia dziecka takie jak złamany obojczyk, zamartwica. szczerze to wolę siebie narazić na powikłania niż dziecko. dodam, że informacje uzyskałam w szpitalu którym rodziłam. Zostały mi przedstawione za i przeciw cc i sn i mogłam decyzje podjąc samodzielnie. wybrałam CC. Nie żałuję. Nie ma sensu spierać się o to co jest lepsze. Dla jednej sn bedzie pieknym przezyciem inna powie że to trauma i z cc jest tak samo. I istnieje ryzyko takie, że matka po porodzie sn będzie miała powiedzmy wstręt do dziecka. Będzie je obwiniała za ból jaki ja spotkał. Miałam taki przypadek w rodzinie i to nawet bliskiej, bo to moja siostra... Nie chciała zobaczyć dziecka po porodzie, przez pół roku leczyła się u psychologa i pomału małymi kroczkami zaakceptowała dziecko i pokochała nad życie. teraz wstydzi się swojej reakcji, ale lekarze zapewniają, że jest to normalne. Nie wmawiajmy młodym mamą, że to tak kolorowo wygląda i że miłość do dziecka przychodzi od razu. Nie zawsze tak jest. Pozdrawiam serdecznie kobietki po SN i po CC.
PS.
kasia-matiy po Twoich wypowiedziach można wywnioskować, że jesteś zwolenniczka porodu fizjologicznego. Nie zgodzę się z Tobą, że poród rodzinny może wywołać traumę, bo są szkoły rodzenia i tam ogląda się film z prawdziwego porodu, facet może sobie przemyśleć czy podoła..Sama chodziłam na taka szkołę. Zresztą nikt nikogo nie zmusza, ale jeśli mężczyzna chce to powinien uczestniczyć i wspierać partnerkę. Oboje powinni podjąć decyzję, a potem się jej trzymać. Twoja wypowiedź można odebrać tak jakbyś uważała, że poród to tylko i wyłącznie sprawa kobiety. I owszem kobieta rodzi, ale partner powinien ja wspierać i taka jest jego rola w trakcie porodu i po porodzie. Ważne jest też żeby szczerze porozmawiać ze sobą i zdecydować co jest najlepsze dla pary. Nasza położna mówiła tak, że jeśli kobieta wstydzi się puścić baka przy swoim mężu czy zrobić kupę przy otwartych drzwiach to nie powinna go zabierać na poród, bo tak będą się działy o wiele gorsze rzeczy.
I jeszcze jedno. Napisałaś, że do porodu trzeba się przygotować, żeby oswoić strach przed bólem i przeżyć poród jak najlepiej. tak wnioskuje z Twoich wypowiedzi, ale nie bierzesz pod uwagę jednej rzeczy. Nie każda kobieta marzy o tym by przeżyć poród naturalny i karmić piersią (ktoś wspomniał o karmieniu). Ja karmiłam tylko miesiąc pomimo tego, że nie miałam żadnych problemów z laktacja czy z bólem piersi, sutków. Po prostu nie czułam się w tym dobrze psychicznie i przeszłam na butelkę. Najważniejsze jest to, żeby postępować w zgodzie z samym sobą.
Zauważyłam ten watek tak przez przypadek i postanowiłam się wypowiedzieć. Jestem po CC na życzenie. Urodziłam w marcu 2013 roku więc mam świeże wspomnienia. A te są po prostu wspaniałe. Czy cc to taka poważna operacja? hm nie sądzę. Rodziłam w prywatnym szpitalu, CC wykonuje się w pokoju zabiegowym, nie na sali operacyjnej takiej z prawdziwego zdarzenia lub takiej jaka pokazują w TV. Po 6 godzinach wstałam poszłam pod prysznic i czułam się bardzo dobrze. Nie przyjmowałam już leków przeciwbólowych opiekowałam się maluszkiem sama. Wiadomo, że cc jak każdy zabieg niesie za sobą ryzyko powikłań.Ale dziewczyny bez przesady, bo poród siłami natury tez niesie a sobą ryzyko powikłań i to takich które bardziej odbijają się na dziecku niż na matce.. Moim zdaniem to każda kobieta powinna rodzic tak jak uważa i wcale by nie było tak dużo CC na życzenie gdyby była "legalna". Mój lekarz ze szpitala dokładnie poinformował mnie o negatywach cc ale również mówił o negatywach sn. Bo o tym mało sie mówi, ale istnieją takie jak np. obniżenie narządów rodnych i wtedy tez potrzebna jest operacja, nietrzymanie moczu, obniżenie jakości życia seksualnego, bo tak samo jak ciało zmienia się pod wpływem ciąży tak samo pochwa zmienia się po porodzie i już nie jest w 100 % taka sama, uszkodzenia dziecka takie jak złamany obojczyk, zamartwica. szczerze to wolę siebie narazić na powikłania niż dziecko. dodam, że informacje uzyskałam w szpitalu którym rodziłam. Zostały mi przedstawione za i przeciw cc i sn i mogłam decyzje podjąc samodzielnie. wybrałam CC. Nie żałuję. Nie ma sensu spierać się o to co jest lepsze. Dla jednej sn bedzie pieknym przezyciem inna powie że to trauma i z cc jest tak samo. I istnieje ryzyko takie, że matka po porodzie sn będzie miała powiedzmy wstręt do dziecka. Będzie je obwiniała za ból jaki ja spotkał. Miałam taki przypadek w rodzinie i to nawet bliskiej, bo to moja siostra... Nie chciała zobaczyć dziecka po porodzie, przez pół roku leczyła się u psychologa i pomału małymi kroczkami zaakceptowała dziecko i pokochała nad życie. teraz wstydzi się swojej reakcji, ale lekarze zapewniają, że jest to normalne. Nie wmawiajmy młodym mamą, że to tak kolorowo wygląda i że miłość do dziecka przychodzi od razu. Nie zawsze tak jest. Pozdrawiam serdecznie kobietki po SN i po CC.
PS.
kasia-matiy po Twoich wypowiedziach można wywnioskować, że jesteś zwolenniczka porodu fizjologicznego. Nie zgodzę się z Tobą, że poród rodzinny może wywołać traumę, bo są szkoły rodzenia i tam ogląda się film z prawdziwego porodu, facet może sobie przemyśleć czy podoła..Sama chodziłam na taka szkołę. Zresztą nikt nikogo nie zmusza, ale jeśli mężczyzna chce to powinien uczestniczyć i wspierać partnerkę. Oboje powinni podjąć decyzję, a potem się jej trzymać. Twoja wypowiedź można odebrać tak jakbyś uważała, że poród to tylko i wyłącznie sprawa kobiety. I owszem kobieta rodzi, ale partner powinien ja wspierać i taka jest jego rola w trakcie porodu i po porodzie. Ważne jest też żeby szczerze porozmawiać ze sobą i zdecydować co jest najlepsze dla pary. Nasza położna mówiła tak, że jeśli kobieta wstydzi się puścić baka przy swoim mężu czy zrobić kupę przy otwartych drzwiach to nie powinna go zabierać na poród, bo tak będą się działy o wiele gorsze rzeczy.
I jeszcze jedno. Napisałaś, że do porodu trzeba się przygotować, żeby oswoić strach przed bólem i przeżyć poród jak najlepiej. tak wnioskuje z Twoich wypowiedzi, ale nie bierzesz pod uwagę jednej rzeczy. Nie każda kobieta marzy o tym by przeżyć poród naturalny i karmić piersią (ktoś wspomniał o karmieniu). Ja karmiłam tylko miesiąc pomimo tego, że nie miałam żadnych problemów z laktacja czy z bólem piersi, sutków. Po prostu nie czułam się w tym dobrze psychicznie i przeszłam na butelkę. Najważniejsze jest to, żeby postępować w zgodzie z samym sobą.
Ostatnia edycja: