Nie chcę umniejszać cierpienia twojego lub jakiejkolwiek innej kobiety, która ma z tym szpitalem takie doświadczenia. Bardzo mi przykro, że cię to spotkało. Nawet nie wyobrażam sobie...@martimo muszę napisać to co czuję i przeżyłam - trzy razy. Od położnych w moim mieście i od pediatrów słyszałam podobne opinie. Dla mnie to był obóz i rzeźnia. Raz niemal udusili mi dziecko, drugim razem wyrzucili ze szpitala po jednym dniu z poronieniem zatrzymanym mówiąc "to się zdarza, czekać na krwawienie, dzwonić jeśli będzie gorączka", za trzecim cały personel stroił sobie żarty z mojej choroby. Przy mnie. Wyśmiewano moje piersi, moje dziecko, które nie mogło złapać sutka, a nawet usłyszałam, że jestem "za bardzo nakręcona na macierzyństwo, to z cycka nic nie leci, bo się ZABLOKOWAŁ". Była skarga do NFZ, co jakiś czas wraca chęć założenia sprawy do sądu w związku z bezpośrednim zagrożeniem życia matki i płodu z powodu pozostawienia mnie samej pod ktg na prawie dwie godziny.
A to jest tylko skrót tego, co się stało w tym szpitalu.
Warto zgłaszać się też po pomoc do fundacji rodzić po ludzku.
Apeluję, żeby nie generalizować.
Słyszałam różne historie o wszystkich porodówkach w Poznaniu i uważam, że niestety w każdym z tych szpitali może zdarzyć się coś, co będzie wymagało skargi. Rodziłam w szpitalu, który nie ma najlepszych opinii i nie uważam, że potraktowano mnie tam nieludzko.