reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród pół domowy

reklama
A to będzie Twój pierwszy poród czy kolejny?
Drugi poród. Pierwszy też rozważałam, ale nie byłam przekonana, plus przeraziły mnie wtedy koszty, bo byliśmy też w czasie dużego remontu. Po przeżyciach szpitalnych od razu mówiłam, że rodzę drugie w domu. Nie miałam traumatycznego porodu, ale nie chciałabym tego powtarzać.
 
Cześć.
Obiło mi się o uszy, że jest coś takiego jak poród pół -domowy. W internecie dziwnie cicho na ten temat.
Słyszałam, że polega to na tym, że przygotowujemy się w domu z położną, a jak już jest jakieś konkretne rozwarcie to do szpitala.
Dzięki temu poród rozpoczyna się w przyjaznym środowisku, na spokojnie, ale dla bezpieczeństwa noworodka jednak w szpitalu.
Czy któraś próbowała? Jak to jest w praktyce i ile kosztuje?
Ja słyszałam , bo znajoma właśnie słyszała i chciała.
Cena to kilka tysięcy ale naprawdę nie pamiętam ile.
Ostatecznie zrezygnowali.
Głównie z jednego powodu.
Poród to poród, każdy jest inny. Może być szybko raz-dwa, może się ciągnać godzinami. Super fajnie elegancko gdy wszystko przebiega książkowo i wtedy właśnie : w domu, w swoich 4 ścianach gdzie czujemy się komfortowo, mamy wszystkie swoje rzeczy pod ręką, swoją kuchnię łazienkę, swoją kanapę, kosmetyki, ubrania, telewizor- dosłownie wszystko. Tak ?
Położna stwierdza , ze należy się już zbierać bo rozwarcie jest na tyle duże, że na luzie nie urodzi się w samochodzie a w szpitalu już będą czekać. Oczywiście - szpital mamy gdzieś w miarę blisko.
I przyjeżdża się do szpitala, końcowy etap przebiega już w szpitalu. Elegancko, spokojnie, rodzinnie, książkowo, bajecznie.
Ale.
Tu pojawia się wielkie ALE.
taki scenariusz możliwy jest tylko wtedy, gdy wszytsko przebiegnie właśnie książkowo.
Co jeśli nagle dojdzie do spadku tętna, co jeśli nagle matce zacznie się coś dziać i zacznie tracić przytomność - nagle, nie z jakimś "oj chyba mi się kręci w głowie" i położna mówi " ok, to oddychaj spokojnie, pojedziemy do szpitala" po czym w sumie jest nawet ok, ot- zwykłe zakręcenie się.
Nie - mowa tu o sytuacji, gdy nagle CIACH! zakręci się w głowie na tyle, że matka niemal traci przytomność.
Nastepnie - droga do szpitala. Co jeśli po drodze dojdzie do sytuacji typu wielki kprek bo gdzieś między rodzącą na trasie a szpitalem doszło do wypadku, ani zawrócić bo za nami korek, ani wyminąć.
Już nawet pomijamy sytuację, gdy matka jest nieprzytomna. Jest ok, ALE stoimy w korku, ani się obrócić ani nic i zaczyna pojawiać się stres. Co gdy nagle (ups 🫢) dochodzi do sytuacji gdy "ja dodzę" . Czy na pewno chcemy domowej wstepnej fazy rodzenia tylko po to, żeby ryzykować poród w samochodzie gdzie karetka też będzie miała problemy żeby do nas dotrzeć ?
Super , jeśli szpital jest dosłownie tuż za zakrętem.
Ale co jeśli dzieli nad jeszcze 10 czy 20km ?

Wszystko należy brać pod uwagę. Dosłownie wszystko. Dlatego znajomej odradzano takie rozwiązanie. Z opisu - bajkowe, jak w filmikach w internecie gdzie wszystko jest takie piękne. I owszem, też można mieć takie. Ale co jeśli takie wcale nie będzie ...
 
@Alek1 A nie ma opcji wykupienia położnej w tym najbliższym szpitalu? Czasem oficjalnie nie ma, ale kobiety sobie poczta pantoflową przekazuja namiary na położne pracujące w tym szpitalu i jak nie trafisz na jej dyżur, to do Ciebie przyjedzie. Jak tam z salami do porodów rodzinnych? Twój mąż w ogóle ma być przy porodzie, czy ma być tylko położna? Czy chcesz przeć w pozycjach innych niż na leżąco? Jeśli tak, to czy położne w szpitalu przyjmują takie porody? Czy ta Twoja położna, która świadczy porodu hybrydowe, jest jednoczesnie pracownica tego szpitala?

@Madzia86G Ale to co piszesz, to są argumenty przeciwko porodowi domowemu w ogóle. A tak na dobrą sprawę to także przeciwko zwlekaniu/zachowaniu spokoju/ ze stawieniem się na izbę przyjęć, gdy odczuwa się początki porodu. Wiem, co masz na myśli. Tak jak pisałam, ja nie widzę siebie w porodzie domowym ani tym bardziej hybrydowym. Ale wiem, że kobiety oraz położne, które są blisko porodów domowych, uważają te argumenty za straszenie niemające dużego poparcia w rzeczywistości (co nie oznacza, że ryzyka nie ma). Ta położna, która jest z rodząca w domu, jest osobą wykwalifikowaną, nie przychodzi z ulicy, żeby sobie posiedzieć do towarzystwa. Pracuje w tym domu tak samo jak na sali porodowej, wie co ma zrobić w sytuacjach zagrożenia. Owszem, nie jest lekarzem i nie wykona np. pilnego cięcia cesarskiego. Jeśli ktoś mieszka daleko od szpitala, to w ogóle ma podwyższone ryzyko, że nie uzyska pomocy odpowiednio wcześnie, gdy coś się zacznie kićkać.
 
@Alek1 A nie ma opcji wykupienia położnej w tym najbliższym szpitalu? Czasem oficjalnie nie ma, ale kobiety sobie poczta pantoflową przekazuja namiary na położne pracujące w tym szpitalu i jak nie trafisz na jej dyżur, to do Ciebie przyjedzie. Jak tam z salami do porodów rodzinnych? Twój mąż w ogóle ma być przy porodzie, czy ma być tylko położna? Czy chcesz przeć w pozycjach innych niż na leżąco? Jeśli tak, to czy położne w szpitalu przyjmują takie porody? Czy ta Twoja położna, która świadczy porodu hybrydowe, jest jednoczesnie pracownica tego szpitala?

@Madzia86G Ale to co piszesz, to są argumenty przeciwko porodowi domowemu w ogóle. A tak na dobrą sprawę to także przeciwko zwlekaniu/zachowaniu spokoju/ ze stawieniem się na izbę przyjęć, gdy odczuwa się początki porodu. Wiem, co masz na myśli. Tak jak pisałam, ja nie widzę siebie w porodzie domowym ani tym bardziej hybrydowym. Ale wiem, że kobiety oraz położne, które są blisko porodów domowych, uważają te argumenty za straszenie niemające dużego poparcia w rzeczywistości (co nie oznacza, że ryzyka nie ma). Ta położna, która jest z rodząca w domu, jest osobą wykwalifikowaną, nie przychodzi z ulicy, żeby sobie posiedzieć do towarzystwa. Pracuje w tym domu tak samo jak na sali porodowej, wie co ma zrobić w sytuacjach zagrożenia. Owszem, nie jest lekarzem i nie wykona np. pilnego cięcia cesarskiego. Jeśli ktoś mieszka daleko od szpitala, to w ogóle ma podwyższone ryzyko, że nie uzyska pomocy odpowiednio wcześnie, gdy coś się zacznie kićkać.
Dlatego jeśli ma się szpital gdzieś pod ręką to ok, bo w razie naprawdę dużej draki można szybko przenieść się do szpitala.
To trochę jak z obracaniem dziecka wewnątrz brzucha matki - jest takie coś, można się zdecydować i lekarz dziecko obróci dzięki czemu np możliwy będzie poród naturalny a nie cc, ale potrzebna jest do tego właśnie bardzo wykwalifikowana osoba. Nie każdy się tego podejmie.

W tym wypadku trzeba mieć pod ręką położną, która będzie wiedziała co jak i kiedy zareagować gdy zacznie ją cokolwiek niepokoić.
 
Ja to zawsze mam czarne wizje, więc i u mnie poród domowy by odpadał.

Już widzę jak położna przyjmuje dziecko, jest owinięte pępowiną, nie łapie oddechu, sinieje... Na karetkę zazwyczaj za późno...

Podziwiam odwagę tych, co się tak decydują. Pewnie mega komfort. Ale moim zdaniem nie warte ryzykowania życia i zdrowia matki i dziecka.
 
reklama
@Alek1 A nie ma opcji wykupienia położnej w tym najbliższym szpitalu? Czasem oficjalnie nie ma, ale kobiety sobie poczta pantoflową przekazuja namiary na położne pracujące w tym szpitalu i jak nie trafisz na jej dyżur, to do Ciebie przyjedzie. Jak tam z salami do porodów rodzinnych? Twój mąż w ogóle ma być przy porodzie, czy ma być tylko położna? Czy chcesz przeć w pozycjach innych niż na leżąco? Jeśli tak, to czy położne w szpitalu przyjmują takie porody? Czy ta Twoja położna, która świadczy porodu hybrydowe, jest jednoczesnie pracownica tego szpitala?

@Madzia86G Ale to co piszesz, to są argumenty przeciwko porodowi domowemu w ogóle. A tak na dobrą sprawę to także przeciwko zwlekaniu/zachowaniu spokoju/ ze stawieniem się na izbę przyjęć, gdy odczuwa się początki porodu. Wiem, co masz na myśli. Tak jak pisałam, ja nie widzę siebie w porodzie domowym ani tym bardziej hybrydowym. Ale wiem, że kobiety oraz położne, które są blisko porodów domowych, uważają te argumenty za straszenie niemające dużego poparcia w rzeczywistości (co nie oznacza, że ryzyka nie ma). Ta położna, która jest z rodząca w domu, jest osobą wykwalifikowaną, nie przychodzi z ulicy, żeby sobie posiedzieć do towarzystwa. Pracuje w tym domu tak samo jak na sali porodowej, wie co ma zrobić w sytuacjach zagrożenia. Owszem, nie jest lekarzem i nie wykona np. pilnego cięcia cesarskiego. Jeśli ktoś mieszka daleko od szpitala, to w ogóle ma podwyższone ryzyko, że nie uzyska pomocy odpowiednio wcześnie, gdy coś się zacznie kićkać.
Można też mieć prywatną położna ze sobą w szpitalu, wtedy wchodzi jako osoba towarzysząca no i oczywiście nie może podejmować decyzji, ponieważ nie jest pracownikiem szpitala. Ale wspiera, pracuje nad tym porodem razem z rodzącą. Niestety najczęściej wtedy mąż nie może uczestniczyć, bo większość szpitali wpuszcza tylko jedną osobę. Ale myślę, że jest to też opcja do rozważenia.
 
Do góry