Witam!!! Widzę że dziewczyny zastanawiacie się jaki poród najlepszy, przepraszam ze tak wchodzę w wasz wątek ale chciałam się podzielić moimi doswiadczeniami...
JoL dobrze mówisz że tu nie ma złotego środka. Urodziłam troje dzieci każdy poród był inny. Drugi był najcięższy. Dwa pierwsze na oxy- pierwszy 13dni po terminie - byłam znieczulana w trakcie. Drugi 7 dni po terminie, najpierw odpływ płynu i zero skurczy potem oxy i leżenie calusieńki poród. Trzecie dziecko zdecydowałam się urodzić w domu bez ingerencji w naturę (oczywiście z założenia bo nie wykluczałam tego ze w razie jakichkolwiek komplikacji-jechalibyśmy do szpitala. Poród w domu był najpiękniejszym doświadczeniem w moim życiu. opisze
No więc zaczęlo się 24 stycznia 2011(dodam że termin miałam na 25). Byłam z córką na basenie. Już tam pojawiały się pierwsze nieregularne skurcze.NIe robiąc paniki spokojnie przebrałam małą i wróciłyśy do domku. Skurcze zaczęły pojawiać się coraz częściej choć nie były zbyt dokuczliwe. Położyłam się wiec spać , mając na uwadze to że lepiej mieć siłę kiedy już się rozkręci na dobre. Spać jednak nie mogłam bo skurcze pojawiały się coraz cześciej. O 1.30 były na tyle dokuczliwe ze nie mogłam leżeć - co 4 minuty. Obudziłam męża powiedziałam że chyba się zaczyna ale zeby został jeszcze w łóżku a ja się wykąpię i pochodzę trochę. M. chyba się troszkę wystraszył bo nie poleżał już za długo
. Zaczęłam się krzątać po domu, sprzątać, To mnie uspakajało. O 3.00 skurcze dawały już w kość więc postanowiliśmy odwieźć młodszego synka do dziadków i zadzwonić do naszej położnej. Opisaliśmy sytuację. Zjawiła się u nas godzinę później. Skurcze co 3 minuty , chodziłam i gośno oddychałam. Położna posłuchała tętna maluszka- było prawidłowe. Zbadała mnie i jak powiedziała że to dopiero 1,5 cm to się załamałam. Zaproponowała mojemu m. żeby się jeszcze przespał bo bedzie musial mieć potem dużo sił i energii by zająć się mną i dzieciaczkiem, sama też drzemała. Co kilkanaście minut słuchała trętna malucha.Tak mijały godziny. Skurcze coraz bardziej bolesne, coraz trudniejsze do wytrzymania. O & mąż wstał i przygotował córcie do przedszkola. Powiedział że dzisiaj urodzi się jej siostrzyczka. Ja w tym czasie kolejny raz brałam kąpiel. Koło 8 miałam 6cm rozwarcia. M. poszedł do sklepu po swieże pieczywo. Zrobił pyszne śniadanko dla naszej położnej i siebie, Ja niestety nie miałam już zbytniej ochoty na jedzenie. Usiadłam z nimi przy stole i po cichu stękałam przy każdym skurczu. Potem moje stękanie robiło się coraż głośniejsze
Położna powiedziała że muszą się pospieszyć z jedzeniem bo nie zdązą na przyjscie na świat Hani. Ja na to że dam im skończyć jeść
Tak też się stało. Chwilę później przenieśliśmy się na kanapę. Położna zaproponowała mi pozycję kolankową. Oparłam się łokciami o kanapę klęcząc na dywanie. W tej pozycji poród przebiegał dużo szybciej . Noie było mi już wtedy do śmiechu
Położna ze spokojem i uśmiechem siedziała za mną a m. stał tuż obok mnie i dopingował.Miałam prawe zupełne rozwarcie i niemogłam powstrzymać się od krzyku i parcia. o 9.45 na świat przyszła nasza córeczka. Spokojnie, bez płaczu wprost w moje ręce. Położna pomogła mi wstać i położyć się na kanapie. Malutka leżała na moim nagim brzuchu a położna powoli zaciskała pępowiinę. Mąż przeciął ją- tym razem bez drżenia rąk
. Dzidzia od razu chwyciła pierś Ssała ponad godzinę.To był cudowny czas w który nikt nie ingerował, nikt mi go nie odbierał. Mogliśmy się sobą nacieszyć. dopiero kiedy skończyła ssać położna wzięła ją do zwaznia. Mała nie była poddana rutynowym i często zbędnym zabiegom piel. jak np odśluzowanie czy natychmiastowe ważenie mierzenie, zakraplanie oczu. Niedlugo potem przyjechał pediatra. Zbadał dzidizunię i nie miał żadnych zastrzeżeń. Powiedziałabym nawet że był w szoku że dziecko po porodzie domowym jest w tak świetnej formie
o mamie nie wspominając
ZAraz po wyjściu doktora poszłam się wykąpać, Powiem Wam ze czułam się świetnie. Zadnego nacięcia krocza, żadnych pęknieć -zaleta rodzenia w pozycji wertykalnej. Nie byłam zmęczona. Byłam po prostu szczęsliwa...W taki sposób mogłabym rodzić więcej dzieci... Co dzień bedę dziekowac naszej położnej za jej cierpliwość, wyrozumiałość i ciepło. Bez niej nie udałoby się...
Dziewczyny pisząc o tym chciałam pokazać że nie zawsze warto zgadzać się na niepotrzebne zabiegi w czasie porodu. Zwłaszcza Jeśli cała ciąża przebiega prawidłowo i jest minimalne ryzyko powikłań. Wiadomo jeśli się coś złego dzieje to interweniować trzeba byle mama i dziecko byli bezpieczni. Jednak przyspieszanie porodu bo tak komuśwygodnie nie ma sensu. Najwięcej powikłań takich jak np, zwolnienie tętna maluszka obserwuje się własnie po pewnych zabiegach położniczych takich jak przebicie pęcherza płodowego, kroplówka z oxy, a znieczulenie (nie jestem przeciwna znieczuleniom) lub unieruchomienie w czasie porodu może doprowadzić nawet do zaniknięcia czynności skurczowej - tak wynika z literatury. Wszystko dobrze dopóki te zabiegi nie są naduzwane. Co do cesarki to ja jestem zdania że powinna być wykonywana jedynie w przypadku gdy poród naturalny zagraża dziecku lub matce i jestem bardzo przeciwna cesarkom na zyczenie. Kobiety chcą uniknąć bólu rodzenia ale tak naprawdę ból po cesarce też jest... Zresztą same wiecie bo na pewno nie jedna z was cesarkę miała.
Przepraszam za tak długi post... Czy któraś z was myślała o porodzie w domu??