reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

poród naturalny czy cesarka?

Zebrra, też mi się wydaje, że ile osób, tyle opinii, ale Twoja jest mi wyjątkowo bliska :tak:
teraz jest taka moda i mówi się, że cc czy zzo na życzenie są wyznacznikiem postępu ... a za 10 lat 'mądrzy' ludzie stwierdzą, że jednak np. zzo ma skutki uboczne ... tak samo jak z karmieniem piersią ... raz jest wychwalane pod niebiosa, za chwilę niewystarczające ...

dobrze, że medycyna idzie do przodu i można pomóc kobietom, które same nie byłyby w stanie urodzić ... ja sama nie urodziłabym bez oxy ;-)
ale uważam, że poród SN wygląda jak wygląda nie bez przyczyny ... a ból jest jak najbardziej do zniesienia !!! i jak nie ma potrzeby, wszelkie interwencje są raczej zbędne ...

poza tym, jak z tej grupy 'dziwolągów' co 100 razy bardziej boją się skalpela, szycia, blizn czy igieł w kręgosłup niż bólu przy SN ;-)
 
reklama
Ech... mam skrajnie inny poglad na te sprawy, zarówno na cc, jak i karmienie piersią, jak i znieczulenie...

1. cc - myślę, że kobieta sama nie moze decydować o tym czy cc czy sn, przecież to powazna operacja. Poza tym, gdyby była możliwość żebyśmy same decydowały o cc, wiele kobiet zdecydowałoby się na to bez żadnego medycznego uzasadnienia, tylko dlatego, ze nie chcą/boją się itp porodu sn.
2. karmienie piersią - uważam, ze każda kobieta jest w stanie wykarmić dziecko piersią - wszystko zależy od jej siły woli i determinacji. Pomijam sytuacje, w których np. mama musi się leczyć i przyjmuje leki, które nie pozwalają na karmienie itp...
3. znieczulenie - hmm to tak jak u dentysty albo bierzesz i płacisz, albo uważasz, ze Ci nie potrzebne i nie płacisz... Oczywiście koszt zupełnie inny, ale i zniczulenie inne... Ze wskazań medycznych jasne, że musi być za darmo, ale "na życzenie", dlaczego szpital ma je finansować?

Taka dyskusja pewnie nie ma sensu, bo można przerzucać się argumentami, a i tak pewnie żadna ze stron nie zmieni zdania :) W każdym razie peace&love, chciałam tylko powiedzieć, ze mam inne zdanie :)

:rofl2: Peace&love :rofl2:

Co do cc już się wypowiedziałam, ale chciałabym poruszyć temat karmienia - zgadzam się z Tobą, Zebrra, jednak rozumiem też Cinamon. Wszystko zależy od podejścia. Jeżeli nikt dziewczynie nie wytłumaczy po ludzku, tylko drą mordy i uważają, że każda matka powinna wiedzieć, co i jak, to się nie dziwię, że dzieją się takie rzeczy, jak w przypadku Cinamon. Na szczęście, ze mną nie pójdzie im tak łatwo :-p

 
Nie chciałabym wyjść na kogoś bez serca, czy bez współczucia... Ja również Cinamon współczuję, bo nagonka rzeczywiście jest okropna i niektórzy bywają bezlitośni.

Nigdy nie wywierałam na nikim presji w tej kwestii, po prostu uważam, ze jest to (karmienie przez każdą mamę) możliwe...

W tej chwili moja szwagierka ma problemy z karmieniem, mały ma 3 mce, nie przybierał na wadze, włączyli sztuczne mleko. I nigdy nie skrytykowałabym tego, bo bez względu na to co ja uważam w tej kwestii, to są rodzice i oni tu decydują. Mają prawo do tego, by mieć inne poglądy niż ja. Poza tym najważniejsze, żeby mama była spokojna i szczęśliwa, a ciągle wyrzucanie sobie, że nie dałam rady nikomu nie pomoże...wręcz przeciwnie.

Każda z nas zrobi to co będzie uważała za najlepsze dla siebie, swojego dziecka, swojej rodziny. Nigdy nie potępiłabym nikogo za inną decyzję niż moja własna. Nie popieram również tego naciskania na matki na karmienie.

Po prostu według mnie da się... Moje zdanie nie wynika z tego, że nie miałam problemów z karmieniem, miałam i to duże... Wika nie umiała ssać jak się urodziła, długo była karmiona przez sondę na OIOM-ie, ja ściągałam mleko co 3h razem z krwią, bo piersi były zmasakrowane, pewnie poddałabym się gdzieś po drodze, tym bardziej, że potem była w szpitalu dokarmiana sztucznym mlekiem, ale moja mama wspierała mnie, namawiała, wstawała razem ze mną, bo razem z mlekiem i krwią ciurkiem leciały mi łzy... Przez pierwsze 3 mce nigdy nie udało mi się nakarmić Wiki z piersi, ściągałam mleko i karmiłam butelką. Cały czas próbowałam jednak ją przystawiać i po tych 3 miesiącach udało się, wtedy też płakałam...tym razem ze szczęścia.
Jak urodziłam Jasia nie miałam mleka, piłam herbatki laktacyjne, próbowałam ściągać i NIC... Małemu spadała waga, dostał silnej żółtaczki i nie chcieli nas wypuścić. Byłam coraz bardziej załamana, tym bardziej, ze przez porodem 2,5 mca leżałam na patologii i każdy kolejny dzień w szpitalu wydawał mi się horrorem.. Doszło do tego, że którejś nocy przystawiałam Jasia do piersi, w tym czasie ściągałam mleko z drugiej, jak tylko Jasiek wypluwał pierś, dawałam mu to co odciągnęłam,a sama zaraz odciągałam z drugiej piersi i tak w kółko. Rano pediatra nie mogła uwierzyć, ze dziecko przez noc przybrało 100g...
Ja naprawdę wiem, ze bywa ciężko, ale wtedy trzeba szukać pomocy i nie ważne kto nam pomoże: mama, położna, przyjaciółka czy doradca laktacyjny, trzeba szukać każdej pomocy i się nie poddawać...

W każdym razie trzymam kciuki dziewczyny bez względu na to jaką podejmiecie decyzję dotyczacą karmienia, żebyście Wy i Wasze dzieci byli szczęśliwi i uśmiechnięci...
 
Cinamon Rozumiem Cie. Mysle że nie spotkałaś naswojej drodze położnej która mogłaby Ci wytłumaczyć co i jak.
Ja pokarmu miałam mnustwo ,tylko nie umiałam dostawiać do piersi.Młody brał bardzo płytko co powodowało że mleko nie lecało a mnie bolało.
Trzy dni siedziałąm i wyłam,i żadna położna nie nauczyła mnie dostawiania.
Któregoś dnia siedziałą z laktatorem żeby odciągnąc nadmiar pokarmu,i przyszła nowa położna.?Zapytała sie co robie i jej wytłumaczyłam dlaczego top robię.Powiedziałą zebym ja zawołała jak mlody sie obudzi i bedzie czas karmienia i mi pokaże.I tak było tylko ona mi wytłumaczyła jak mam to robić i gdyby nie ona też należałabym pewnie do matek niekarmiących piersia.
 
Zebrra, widziałam u siebie na oddziale przeróżne postawy młodych mam i kiedy patrzyłam na dziewczyny, które miały podobne przejścia, jak Ty, podziwiałam i wspierałam, w duchu myśląc, że sama będę tak samo uparta, jeśli u mnie będą problemy z karmieniem. WIEM, że można, tylko trzeba chcieć. Problem w tym, że nie każda młoda dziewczyna wie. I tu rola położnej / pielęgniarki. Niektóre świetnie wywiązują się ze swoich obowiązków, ale niektóre chętnie bym wykopała z roboty z hukiem... :/
 
Zebrra, widziałam u siebie na oddziale przeróżne postawy młodych mam i kiedy patrzyłam na dziewczyny, które miały podobne przejścia, jak Ty, podziwiałam i wspierałam, w duchu myśląc, że sama będę tak samo uparta, jeśli u mnie będą problemy z karmieniem. WIEM, że można, tylko trzeba chcieć. Problem w tym, że nie każda młoda dziewczyna wie. I tu rola położnej / pielęgniarki. Niektóre świetnie wywiązują się ze swoich obowiązków, ale niektóre chętnie bym wykopała z roboty z hukiem... :/
Dokładnie, dlatego własnie trzeba domagać się pomocy, mówić głośno, że "mam problem i potrzebuję pomocy". Jesli nie możemy jej uzyskać, są też zewnętrzne poradnie laktacyjne, można zadzwonić, poprosić o przyjazd. Po prostu walczmy o to o co nam chodzi :)

 
zebrra podziwiam ale moja mama mówi mi to samo co ty piszesz, trzeba być wytrwałym. Juz mi obiecała pomoc, jakby co i jestem jej za to wdzięczna:-)
 
reklama
Do góry