Dziewczyny podziwiam Was, szczegolnie pierworodki takie odwazne i zapierajace sie, ze nie wezma i nie chca zzo. Znam wiele takich dziewczyn, ktore sie zapieraly a pozniej w trakcie porodu blagaly o zzo a nie dalo sie.
Mnie cala tamta ciaze podtrzymywala mysl, ze przy porodzie bede miala zzo. Nie mylilam sie, ze bedzie mi potrzebne, bo polozna sama czekala na moment kiedy mogla mi je dac, nie moglam chodzic, stac, rozmawiac ani lezec. Zadnej wspolpracy ze mna nie bylo, kulilam sie w sobie, darlam i gryzlam szafke obok lozka.
Nie przeszkadzalo mi tez to, ze po podaniu zzo musialam lezec, bo to zadne zmartwienie, podczas skurczy mysli sie tylko o wylaczeniu bolu, nawet o dziecku sie nie mysli, na pewno nie o tym ze porod tym sie konczy...
Jak podali mi zzo moglam odpoczac, pogadac z mm, posmiac sie nawet i bez stresu czekalam na parte.
Ja polecam, bardzo bardzo nie nie zapierajcie sie...chociaz furtke sobie otworzcie i pogadajcie z lekarzem czy polozna zeby na wszelki wypadek mieli zzo na uwadze, najwyzej nie wezmiecie...