reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród Na Wesoło

Ja trafiłam na lekarza z duzym poczuciem humoru, usmiechnietego od ucha do ucha. Jak mi robił usg to syczałam z bólu przy skurczu. Na co on"Dobrze, że boli, szybciej pójdzie". Na sali do porodów rodzinnych, jak juz lezałam i klełam, przyszedł, podchodzi do mnie a jakims dziwnym narzędziem. Więc się go pytam co będzie robił . a on z usmiechem"Azrobie tak, zeby dzieczynka szybko i bezbolesnie urodziła"miałam 25 lat i byłam z meżem,, akurat mnie skurcz dopadł, więc wsciekła, przez zacisniete zęby mu mówie " Obiecanki cacanki a głupiemu radośc". Tak się zaczał smiac...Przyszedl przebic pęcherz. I choc skończyło się na cc to i tak jak sobie przypomne ten jego tekst to wyje ze śmiechu.
 
reklama
Przeczytałam wszystkie posty, od pierwszego do ostatniego i jeszcze wycieram oczy i nos, tak sie splakałam ze śmiechu.

Pierwszego porodu nie wspominam zbyt dobrze, przez komplikacje. Natomiast drugi miałam przy znieczuleniu zewnatrzoponowym. Pamietam, że anestezjolog po podaniu znieczulenia kazał mi lezec plasko, "zeby równo się rozlało". Ale kto rodził, wie że przy bolach nie da się grzecznie leżeć, wiec zwinęłam się i w efekcie znieczuliło mi tylko lewą strone.
Powiedziałam mu o tym, a że sporo w ciąży przytylam i ważylam ponad 100 dostalam drugą dawkę znieczulenia. Przespałam cały poród podłączona do maszyny rejestrujcej skurcze. Mąż stał nade mna i czuwał. Obudziły mnie bóle parte. :)

Po wszystkim pozbierałam sie i wyszlam z porodowki. Na korytarzu dogoniła mnie położna:
- Dokąd pani idzie? - spytała
- Na salę, przecież już urodziłam - odpowiedzialam

Zaczęła sie śmiać i kazala usiaść na wózku :)

a powiedz proszę, gdzie rodziłaś? szukam szpitala, gdzie znieczulenie nie jest problemem :)
 
moja koleżanka mi opowiadała
że jak już była po porodzie na następny dzień poszła pod prysznic wiadomo wszystko ją boli i delikatnie się podmywa i nagle wyczuwa ze coś jej wisi ze środka
ona w szoku nawet sie nie wytarła tylko owinęła szlafrokiem i dawaj do pokoju lekarskiego
nawet nie pukała tylko wpada tam widzi lekarza i mówi
"Panie doktorze bo mi zwisa" l
akarz na to "Co pani zwisa? niech się pani nie martwi to może być lekka depresja poporodowa,ale to przejdzie"
ona na to " nie mi tu zwisa" i odsuwa szlafrok stojąc na przeciwko drzwi wtedy do pokoju wchodzi 8 studentów facetów :D zaraz im sie banany zrobiły i jeden głupek hasło "no to już wiemy jaka specjalizację wybrać"
Koleżanka uciekła do pokoju i potem przyszedł lekarz ale uśmiechał sie ciągle :D

okazało się że jej trochę łożyska zostało więc miałą prawo panikowac bo mogło jej się zakarzenie zrobić
 
naprawde, w kwietniu bede rodzic trzeci raz i juz panikuje, dwa poprzednie porody absolutnie nie kwalifikuja sie na ten watek.. ale ciagle do niego wracam, czytam, smieje sie i nabieram pozytywnego nastawienia :-D najlepszy watek terapeutyczny na bb!!!
 
ja pordu tez dobrze nie wspominam, ale przed porodem lezałam na sali z fajnymi kobitkami, ja z terminem na 24 kwietnia, a 2 kolezanki na 1 maja. po długim weekendzie na porannym obchodzie przyszedł ordynator i z tekstem do kolezanki co 1 maja miała termin- Pani to kiedy termin ma, ona na to ze już pierwszego i to poterminie, to lekarz z usmiechem na twarzy pyta, a na którą godzine. A jak mnie o termin pytal to ja mu ,że ja to już dawno przetermionowana jestem a do porodu mojemu dziecku niespieszno , usmiechnął się i wyszedł.

Ale powiem Wam tekst koleżanki , jak wychodziłam ze szpitala "Ja to chyba jeża urodze" biedna czekała do 42 tyg i urodziła przez cc


Inny bardzo sympatyczny zreszta lekarz jak szła burza wparadował nam do sali z uśmiechem, że może wkońcu byśmy urodziły bo za długo w tych łóżkach siedzimy, a im się nudzi
 
hahahahahha pare razy wybuchłam w pracy smiechem, wyobrażcie sobie mine koleżanek :-D

Ja rodzilam w grudniu 2009 i to byl niestety okres pandemi swinskiej grypy i niby z tego powodu nikt poza rodzacymi i personelem nie miał wstpępu, dlatego nie moglam liczyc na rodzinny porod a juz w ogole sie zalamalam ja lekarz stwierdzil po 3 godz lezenia pod ocytoksyna że jednak cesarka :-( po cesarce u nas 7 dob trzymaja i zadnych odwiedzin tatus nie zobaczy swojej coreczki i jechalam na ta sale operacyjna zalamana i jak anastezjolog podawal mi znieczulenie zewnatrzoponowe to musialam usiąsc i sie pochylic mocno do przodu cala nago brzuch ogromy i cisne bardziej do przodu az scisnełam tak cycki ze mi mleko zaczęlo tgryskać na podłoge ja beka polozne beka, ale sie opanowalam zeby znieczulenie dobrze poszlo :-D

i to ciepełko ktore poczułam jak przylożyli mi Antosie do buzi- bezcenne!! :-)
 
Mi się ostatnio przypomniał jeden zabawny moment podczas porodu. Miałam już pełne rozwarcie, skurcze na maksa ale bardzo krótkie i bez potrzeby parcia. Podali mi oxytocyne żeby wydłużyć skurcze i żebym zaczęła przeć. Przed skurczem położna mówi do mnie żebym jej mówiła kiedy przyjdzie skurcz to mnie na tnie. No i w pewnym momencie ja krzyczę skurcz położna krzyczy przyj a ja na to że to noga. Dostałam takiego skurczu w łydce że wyprostowało mi całą nogę i jeszcze mnie wykręciło. Wywołałam tym lekkie zamieszanie i zdziwienie bo owszem skurcz miał być ale macicy :-DW trakcie nie było to zabawne ale jak sobie człowiek przypomina to jest się z czego pośmiać.
 
reklama
urodziłam 20.11.10 czyli bardzo niedawno:) Ale każdej kobiecie życzę takiego porodu jak miałam ja. To moje pierwsze dziecko a mój poród trwał niecałe 4 godziny otatni etap 25min!!! Poza bólami krzyżowymi które sa najgorsze - cała reszta w porównaniu z nimi to PRYSZCZ. Na blok porodowy trafiłam z 5-cio cm rozwarciem, a po podłączeniu mnie do oxy po 5 minutach już było 9 i zaczął się popłoch, nikt sie nie spodziewał, tak szybkiej akcji, położne latały we wszystkie strony,zeby przygotować łóżko a ja zaczęłam jęczeć do położnej że chce kupę:) a ona z takim zdziwieniem powtórzyła" kupę ci się chce"??? a ja tylko, że kupę i kupę i że muszę iść bo zrobię na łożko:D Połóżna od razu załapała,że to już dziecko wychodzi i pomiędzy skurczem wskoczyłam na łóżko porodowe, bo zwyczajnie nie było czasu. Mężowi dała do reki pilota do sterowania oparciem łóżka zeby mi je podwyzszył, a on zakręcony wcisnął ze 3 razy pewnie a ja przez chwile tak w górę i w dół "jak na filmach":):) az w tych bolach sama sie uśmiechnełam. Potem już wszystko trwało 25 minut i urodził sie moj mały Kacperek:)
 
Do góry