Teddy ja Ci powiem, że zapłaciłabym jeśli miałabym zaufanie do fachowości lekarza czy położnej. Co innego gdyby tu chodziło tylko o mnie, ale tu chodzi o maleństwo, któremu chce się przyjście na świat jak najbardziej ułatwić, bo trudów życia ma przed sobą jeszcze całą masę.
Za całość pierwszego porodu (lekarz, położna, zzo) płaciłam 1200 zł 2 i pół roku temu. Była to i tak cena "promocyjna" z uwagi na prowadzącego ciążę lekarza i stały prawie pobyt w szpitalu przez całą ciążę. Nie było mi to w smak ale nie miałam za bardzo wyboru - takie były odgórne choć nieoficjalne stawki. Faktem jest, że z opieki okołoporodowej byłam bardzo zadowolona.
Położna jest bardzo ważna i chyba najważniejsza podczas całego porodu. Ona najlepiej zna tajniki sprawnego porodu w każdym pojedynczym przypadku. Wiem też, że potrafią niektóre nie pomóc - więc utrudnić.
Lekarz też jest ważny, bo to on szyje krocze po porodzie, co ma ogromne znaczenie w późniejszym gojeniu się i w ogóle funkcjonowaniu części intymnej.
Ja rozmawiałam ze swoją gin o porodzie, ale ze względu na nowe przepisy nie może być przy porodzie jeśli akurat nie będzie na dyżurze - pod karą zwolnienia z pracy. Wykona natomiast odpowiednie telefony polecające i mogę być spokojna. Tak więc prawdopodobnie uda mi się urodzić bezpłatnie, choć jeśli opieka będzie faktycznie fenomenalna (a mam już porównanie), to nie wykluczam jakiejś gratyfikacji, ale dopiero po wszystkim - wdzięczność, nie łapówka.
Za całość pierwszego porodu (lekarz, położna, zzo) płaciłam 1200 zł 2 i pół roku temu. Była to i tak cena "promocyjna" z uwagi na prowadzącego ciążę lekarza i stały prawie pobyt w szpitalu przez całą ciążę. Nie było mi to w smak ale nie miałam za bardzo wyboru - takie były odgórne choć nieoficjalne stawki. Faktem jest, że z opieki okołoporodowej byłam bardzo zadowolona.
Położna jest bardzo ważna i chyba najważniejsza podczas całego porodu. Ona najlepiej zna tajniki sprawnego porodu w każdym pojedynczym przypadku. Wiem też, że potrafią niektóre nie pomóc - więc utrudnić.
Lekarz też jest ważny, bo to on szyje krocze po porodzie, co ma ogromne znaczenie w późniejszym gojeniu się i w ogóle funkcjonowaniu części intymnej.
Ja rozmawiałam ze swoją gin o porodzie, ale ze względu na nowe przepisy nie może być przy porodzie jeśli akurat nie będzie na dyżurze - pod karą zwolnienia z pracy. Wykona natomiast odpowiednie telefony polecające i mogę być spokojna. Tak więc prawdopodobnie uda mi się urodzić bezpłatnie, choć jeśli opieka będzie faktycznie fenomenalna (a mam już porównanie), to nie wykluczam jakiejś gratyfikacji, ale dopiero po wszystkim - wdzięczność, nie łapówka.