debiutantka
Marcówka 2007
Agutek, ja tam nie narzekam na teściów, do niczego się nie wtrącają, od samego początku mamy osobną kuchnie (tez z wygospodarowanego strychu), lazienkę. Na dobrą sprawę to czasem ich nawet w ciągu dnia nie widzę, choć klatka schodowa jest wspólna. Podejrzewam, że moja Mama w analogicznej sytuacji dałaby się nam częściej we znaki . Ale chyba najlepiej się jednak mieszka samemu. Tylko, że mój maż cale życie mieszkał w domu jednorodzinnym więc w bloku czułby się jak w więzieniu... Jak wygram w totka to moze sobie wybudujemy dom .