dziewczyny a mnei to tak zastanawia
jak ma sie juz te wlasciwe skurcze to jak reaguja na nie dzieciaczki
To co znalazłam w internecie
Spokojne życie jakie wiodłem do tej pory zbliżyło się niestety ku końcowi. Wiem, że musi tak być, jestem gotowy do tej pierwszej samodzielnej podróży w nieznane. Przytulne mieszkanko w brzuszku mamy stało się nagle za ciasne, jego ściany są twarde. Mój lęk powoduje zmiany w układzie hormonalnym, które z kolei pobudzają pewne ośrodki w mózgu mamy.
Rozpoczyna się
poród. Co odczuwam w momencie porodu? Duszność. Skurcze macicy wypychają mnie na zewnątrz. Odczuwam je jako ucisk, zwalnia się rytm pracy mojego serca, brakuje mi tlenu. Dlatego tak ważny jest sposób oddychania mamy podczas skurczu - najwłaściwszy jest przeponowy, w rytmie odpowiadającym przebiegowi skurczu. Rozładowuje to napięcie mamy, które przeze mnie jest odczuwane jako gniotący je ucisk.
Powoli przeciskam się przez kanał rodny. To naprawdę trudne zadanie, wszędzie jest ciasno, wąsko, ciemno - jak w jaskini. I wreszcie po długiej i trudnej wędrówce wydostaję się na zewnątrz.
Oj, jak tu zimno, jasno, głośno i nieprzyjemnie. Dotykają mnie czyjeś zimne ręce. Wcale mi się tu nie podoba! Chcę z powrotem do mojego przytulnego domku - myślę... i zaczynam płakać.
Na szczęście mama jest blisko. Dochodzące zewsząd odgłosy, zarówno pochodzące od ludzi, jak i dźwięki wydawane przez różne przedmioty, niska temperatura, oślepiające światło, dotykanie przez obce osoby, układanie na zimnej wadze, obmywanie z mazi płodowej - wszystko to wywołuje lęk i płacz. Płaczę odruchowo, odreagowując w ten sposób swój strach.
Uspokajam się kiedy poczuję bliskość mamy. Rozpoznaję jej głos, zapach, wiem że przy niej mogę się czuć bezpiecznie. Nieznane tajemnice nowego życia nie wydają mi się już takie straszne. Dlatego tak ważne jest , aby nikt mnie nie zabierał od mamy tuż po porodzie. Kiedy leżę na brzuchu mamy, uspokajam się. Czuję ciepło jej ciała, dotyk jej dłoni, kołysze mnie dobrze znany z okresu prenatalnego rytm jej serca. Instynktownie poszukuję piersi i próbuję ssać. Znowu czuję się bezpieczne, kochane. Głos mamy jest przecież dobrze znany, choć teraz brzmi on nieco głośniej. Dotyk również wydaje się znajomy.