reniuszek
Love in the knick of time
- Dołączył(a)
- 21 Październik 2011
- Postów
- 3 009
Juz opowiadam ) - snilo mi sie pewnej nocy, jak wpuszczam 3 kropelki do testu ciazowego , pasek kontrolny zabarwia sie i od razu wynik , ze jestem w ciazy. Rano (byla niedziela) pobieglam do apteki po test ciazowy. Zrobilam go u cioci (mieszka obok apteki ) po 1,5 min pojawila sie druga bardzo blada kreska ... wracajac z apteki kupilam z niedowierzeniem drugi test innej firmy - w domu sytuacja podobna.... SZOK! W srode mama mojego bylego M. i jego ciezarna siostra szly do pani ginekolog i zabralam sie z nimi - UWAGA - Pani doktor miala kosmiczny sprzet do usg , pierwszy raz taki na oczy widzialam.... zrobila ze mna wywiad , zapytala o miesiaczkowanie - powiedzialam jej ze mam nieregularne cykle - nawet bardzo, zapytala o ostatnia miesiaczke powiedzialam jej, ze 19 lipiec i ze byla "uboga", wiec zapytala o czerwcowa ... i ta czerwcowa wpisala jako OM. pecherzyk ciazowy byl ! niecale 2mm !! czyli 3 tygodniowa ciaza i wg ostatniej lipcowej miesiaczki to by sie zgadzalo. Ale pani doktor stwierdzila, ze jak to z czerwca to to juz jest obumarle itd... kazala mi zrobic bete i pojawic sie u niej w piatek . zrobilam bete , wynik sugerujacy 4 tydzien , zdowolona ja, ze jednak jestem w ciazy w piatek pojawilam sie u pani doktor juz w innym gabinecie..usg marne , stare przedpotopowe, pecherzyka nie znalazla - powiedziala poronila pani (!!!!) ja szok . Poplakana wrocilam do domu. Dopiero wtedy zaczelam czytac o poronieniu i podobnych zjawiskach z tak wysoka beta - wychodzilo na to wg mnie , ze nie poronilam.... pojechalam wtedy nad morze , chcialam dac sobie czas odpoczac od tego. Polowe pobytu spedzilam w cieniu z dala od slonca, bez apetytu, znudzona, ciagle spiaca. Jdlam bo musialam. O ciazy staralam sie nie myslec ( tymbardziej, ze wtedy pojawily sie komplikacje z M.) . Ostatniego dnia wymiotowałam - mama namowila mnie na test ciazowy.....i ... pojawila sie druga kreska ale tak cholernie wyrazna........ . Po powrocie z nad morza udalam sie do ginekologa, ktory przyjmuje od x lat w mojej malenkiej miejscowosci. Jak weszlam SZOK! ma lepszy kombajn do USG niz ta zachwalana droga baba we Wroclawiu. Stres. Mowie o tescie ciazowym, o becie - nie wspomnialam o tamtej lekarce. Badanie na fotelu i lekarz mowi - no to teraz poogladamy ciaze przez aparat USG - powiedzial to z taka pewnoscia, ze mi szczeka opadla. Zagladamy do brzuszka, a tam FASOLKA Z PIKAJACYM MALUSIM PUNKCIKIEM !!!!!! ciaza 5/6 tyg...dziewczyny nie wierzylam .... . I od razu po wyjsciu z gabinetu zaczelam wyklinac na tamta lekarz, niekompetentna i obrzydliwa babe, ktora wprost nowej pacjentce mowi, ze poronila nie zapytajac o jakiekolwiek objawy , wrecz wypraszajac z gabinetu.... . Teraz jednak jestem szczesliwa cholerenie, ze zdecydowalam sie na miejscowego ginka ( ktory i tak dojezdza z wroclawia ), ktory jest tani - cale badanie ciazy plus USG 4d, w tym kilka fotek z wizyty = 60 zl i empatyczny. Mozna do niego dzwonic, chodzic do gabinetu (czesto nawet nie chce pieniazkow, bo mowi, - to drobiazg), nagabywac go w szpitalu i pisac maile. Zawsze odpowiada i zawsze z troska bez wywolywania paniki u pacjentek . I tak to jestem szczesliwa przyszla mama Maksymilianka , pomimo zlych wrozb z poczatku i przeciwnosci losu, ktore nas spotykaja - ciagle jestesmy razem, nierozerwalni - Maly chce dla nas zyc