hej hej !
Sylwester spędziłam w łóżku z synem. O północy obejrzeliśmy fajerwerki przez okno nie wychodząc spod kołderki i spaliśmy dalej
Ot tak.. w 1.01 z samego rana poszłam z Jaśkiem na długi noworoczny spacer
W pacy pomału nie nadążam, terminy gonią, a dziecko mam na tyle wymagające, że już po 6h muszę zwijać się do domu, bo mały by się zapłakał za cyckami. Staram się go odstawić od piersi.. ale nie idzie nam to za bardzo. W nocy potrafi obudzić się godzinę po wypiciu butli.. i płacze tak długo aż nie przystawię go do piersi. Trudno tu mówić o konsekwencji... bez cycka płakał by do bladego świtu..
Poza tym mam ogromny PROBLEM!! Jasiek nie potrafi sam zasnąć!! To jakiś koszmar!! Tyle miesięcy uczyłam go samousypiania i wszystko pękło niczym bańka, gdy nauczył się stawać w łóżeczku... nosimy go z eM na rękach, kołyszemy i po jakiś 25min z trudem zasypia.
Wygląda to strasznie - taki wielki dzieciak usypiany na rękach. Nie wiem co robić. Niania też już sobie nie radzi, dzisiaj Jaśko prawie w ogóle nie spał... a teraz marudzi w sypialni i potrwa to pewnie jeszcze godzinę, dwie albo i dłużej.. oczywiście nie obędzie się bez histerii...
I jak tu żyć? - pytam! Wracam z pracy jest ryk o cycki, potem chwile zabawy i już o 18 marudzenie które trwa go późnych godzin wieczornych. Jeszcze w nocy gdyby dał pospać, odpocząć.. ale nie. Musi być wrzask na cały blok co godzinę, dwie... :-( Przed ciążą marzyłam o trójce dzieci... teraz boję się myslec o drugim, chyba nasz Jaśko będzie jedynakiem. Drugiego takiego klona bym nie przeżyła...