reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Pogaduchy, Rady i Ploteczki Krakowskich Mam

A to jeszcze ja wam pokażę mojego szkraba:)

q.jpg
 
reklama
Katarina1980 ale masz śmieszka ślicznego. Z tego co pamietam w szpitalu to była cały tata a teraz nie duzo ale trochę do Ciebie podobny. My mamy starszy aparat i zrobienie zdjecia z usmiechem jest wyzwaniem. Jak tylko widzi czerwoną lampke to otwiera buzię ze zdziwienia. Może nie łądnie się tak upominać ale my na forum czekamy jeszcze na inne zdjęcie:). Co do Twojej wagi to szcuneczek, u mnie jest jeszcze minimum 7kg ale na plusie. A piersi też już nie te co były. Do swojego rozmaru wróciły ale jędrność i kształt w niczym nie przypominają czasów przed ciążą. Jeszcze nic z tym nie robiłąm ale jak zakończę karmić to trzeba bedzie się tym zająć. Wiem, że są specjalne maski takie gipsowe ale czy skuteczność jest duża to nie wiem.

Co do umiejętnośći mojej gwiazdy to z plecków na brzuszek przekręca się przy każdej okazji. W drugą stronę udało się jej tylko kilka razy i to nieświadomie. Też mam problem, że nie chce się podpierać na rączkach tylko robi samolocik. Lekarka kazała ćwiczyć z tymi rączkami pilnować i jest już dużo lepiej. Jak leży na brzuszku to mocno kurczy nóżki i dzwiga kuferek jak do raczkowania. Smiesznie to wyglada bo ma za słabe rączki wiec pomaga sobie noskiem i tak pełza do przodu. JAk podaję jej raczki to siada i wtedy duma ją rozpieraz z tych umiejętności. Na nóżki mi nie wstaje wogóle. Siedzi sama jak się zapomni ale tylko kilka sekund bo zaraz po coś wyciaga rączkę i tarci równowagę. Z tym siadaniem to jest tak, że muszę ja trzymać za rączkę ale jak coś ją zaciekawi to ja wyrwie i siedzi sama. Do siedzenia podniesie się z pozycji półsiedzącej z leżenia nie da rady. Jej ulubionym ćwiczeniem jest podgladanie. Jak ją połozymy to podnosi głowę żeby jak najwiecej wytrzymać. Aż sie dziwimy jak tyle może wytrzymać bo ja nie dałąbym rady.

Jeszcze napisze jak to jest z jedzeniem. Ma swoje ulubione smaki. Jej numer jeden to banan pod każdą postacią. Potrafi zjeść całego dużego banana:szok:. Z obiadków to zdecydiwanie królik. Kurczak czy indyk to jakoś przełknie ale wołowiny nie akceptuje. Jednak najlepsze jest to co jedzą rodzice, nawet jak jest to cytryna a mama ją je to i dla niej jest pyszniutka. Z tymi alergiami to naprawdę ciężka sprawa wiem bo u bratanków jest. Najgorzej jest jak dziecko widzi, że ktoś inny je a ono nie może. Katarina1980 pocieszające jest to że jest szansa, że wyrośnie z tego.
 
To i ja nadrobie zaleglosci. Co do okresu to u mnie juz ponad dwa tygodnie. Bylam u mojej gin i troche mnie postraszyla, bo stwierdzila, ze pierwsze co trzeba to wykluczyc kolejna ciaze ;) Ja na to, ze jestem na cerazzette i nie ma takiej opcji, a ona :-D w takim razie na 90% to nie ciaza, teraz musimy sprawdzic to 10%. W przyszlym tygodniu sprawdzam na usg. Niby 10% to nieduzo, ale jak to rozdzielic na 1 ciaze na 10 prob to juz sie mniej ciekawie robi... Jednak najbardziej prawdopodobna wersja to kolejna burza hormonow - prawie nie karmie piersia, lykam tabletki, a moj organizm probuje sie "unormowac".
Moj maluch juz swietnie poznaje miejsca i ludzi i na wszystkich oprocz mamy, taty i babci reaguje rykiem. Dzieci sa wyjatkiem, wtedy jest wielka ciekawosc i przesmiechiwanie.
Seforka corcia sliczna a wloski faktycznie dlugasne i geste. U nas jasne piorka i dosc rzadkie jeszcze. I mina zabojcza ;-)Katarina synus super, ogolnie to fajne te nasze szkraby. Jak zrzuce fotki z aparatu to wrzuce mojego. Kazde z naszych dzieciaczkow zupelnie inne.
Brzuchata u nas postepy takie: podtrzymywany pewnie siada i juz troche sam usiedzi bez pomocy. Jak poleci do przodu np. po zabawke to odbije sie do siedzenia, ale jak przechyli sie na bok to leciii i nic sie nie ratuje. Upada na bok i szybka przewraca sie na brzuch. Sam sie nie przewraca, trzeba go zachecac. Moim zdaniem wynika to z jego lenistwa, bo jak chce czegos dosiegnac to sam przewroci sie na bok. Przy mojej pomocy przewroci sie na brzuch, ale na plecy juz gorzej. Chyba za malo cwicze z nim te przewroty, a on woli siedziec niz sie wywracac. Do wstawania to jeszcze daleko, ale tak jak corcia Seforki podglada podnoszac glowke do gory i nogi jednoczesnie tez. Wydaje mi sie, ze jakos ostatnio urosly mu nozki, a szczegolnie lydki. Cala sylwetka zrobila sie bardziej proporcjonalna. Od wczoraj sklada sylaby i caly czas jest ga-ga-ga... za nic nie wychodzi mama :no:
Dziewczyny u nas pojawily sie male problemy z jedzeniem. Jak wczesniej "wciagal" wszystko, tak od kilku dni zaczyna mi grymasic. Przy kaszce kukurydzianej go naciaga na wymioty wiec wrocilam do ryzowej, ktora mu smakuje. Z dwa dni temu podalam mu jablko skrobane lyzeczka i musial mi jakis wiekszy kawalek odleciec, bo zaczal mi sie dlawic. Za duzo tego jablka nie zjadl. Nastepnego dnia dalam mu zblendoawne, ugotowane jablko i banana i taka mial mine jakbym mu sok z cytryny podawala. Wykrzywial sie strasznie, wkoncu zjadl pol sloiczka gruszek gerberowskich i tez sie krzywil. Dzis jak na duzego chlopca przystalo dostal rosolek z indykiem po 6. m-cu i powtorka z pluciem. Znowu zbledowalam obiadek i dopiero wtedy zaczal jesc, ale cale miesko wypluwal. Chyba jeszcze za wczesnie na jedzenie grudek. Naszego jedzonka mu nie podaje, ale moze najwyzszy czas. Na szczescie nie zauwazylam zadnej alergii pokarmowych, a 9-tego lutego koncze ekspozycje na gluten. Podajecie swoim maluchom juz jakies budynie, kisiele? wogole cos robicie same? Ja czasem gotuje marchewke, pietruche, ziemniaka, blenduje i dodaje oliwy z oliwek i tez je. Nie chce mu serwowac tylko sloiczkow. A dzis na deser byly jabluszka i winogrona z twarozkiem po 6. m-cu i byl zachwycony. Czyli domaga sie nowych smakow...
Wrocilam juz do wagi sprzed ciazy choc tluszczyk tu i uwdzie pozostal. Biust mam dosc maly i pomalu wracam do 75B/C. Super jędrny nie jest, ale tragedii nie ma. Jak zupelnie odstawie malucha to tez zaopatrze sie w jakis krem, na razie zwykly oliwkowy. Staram sie nawilzac na biezaco. Sa specjalne masaze podnoszace i napinajace biust, ale na efekty trzeba troche poczekac i to tez opcja po zakonczeniu karmienia. Jakos nie umiem sie przekonac do naprzemiennych masazy ciepla i zimna woda...
A i nadal borykamy sie ze spaniem w trojke. Teraz nasz maly cwaniak zasypia po kapieli na naszym lozku, pozniej przenosze go do lozeczka i jak tylko wejdziemy do sypialni to po chwili sie budzi i z rykiem laduje na 3-ciego znowu u nas. Dzis chcialam byc twarda i wzielam sie za przyzwyczajenie synka do zasypiania w lozeczku. Myslalam, ze lepiej zaczac od popoludnowych drzemek, bo tak szybko nie ulegne jak w nocy. Przez ponad godzine na zmiane wkladalam go i wyciagalam z lozeczka. Efekt byl taki, ze wyspiewalam wszystkie kolysanki, rece siegaly mi kolan od ciaglego podnoszenia blisko 9 kilo, a synus i tak postawil na swoim.Pomimo ciaglego ziewania i zeslinienia wszystkiego wookol, rozdarl sie tak, ze uleglam. Zasnal dopiero u babci na rekach. Uparte to moje dziecie...
Pozdrawiam i uciekam spac...
 
Cześć dziewczyny :-) Przeczytałam Wasze wpisy i odpiszę jak znajdę dłuższą chwilkę. Teraz może uda mi się wrzucić zdjęcie mojego szkraba, który właśnie marudzi.
 

Załączniki

  • DSC03489.jpg
    DSC03489.jpg
    18,2 KB · Wyświetleń: 59
Mały usnął, więc mogę odpisać. Dziś niestety marudny od rana. Od wczoraj nie bardzo chciał jeść. Na kolację wypił po wielkich trudach 90ml mleka. Usnął przed 21, wstał przed 8 rano. Jeść dalej nie chciał. Jakąś godzinę temu zjadł dopiero niespełna 120 ml kaszki zbożowej na mleku modyfikowanym. To chyba nadal przez katar, bo ten nie ustępuje. Był jeden dzień gdzie się cieszyliśmy, że może już mu wkrótce przejdzie, bo katar zaczął wypływać z noska, ale niestety - wróciliśmy do punktu wyjścia :zawstydzona/y: Katarek go dusi, przy odciąganiu wrzask, ta maść i oklepywanie nie wiem czy coś pomagają :zawstydzona/y: Po przeczytaniu rady Katariny wysłałam od razu męża do apteki po olejek eukaliptusowy. Czekam aż wróci z nim.

Katarina1980: Twój maluch na zdjęciu też wygląda jak mój - czyli prawie łyso. A czy faktycznie ma mało włosków? Mój ma dość sporo, ale takich jaśniutkich. Taki skupiony na tym zdjęciu - pewnie pozował do niego ;-) Słodziak :biggrin2:
Powiedziałam szefowej o swoich warunkach dot. nowej umowy w pracy i powiedziała, że musimy w takim razie pogadać - ciekawe co z tego wyniknie? mam się z nią spotkać w tygodniu. Z tym okresem, krwawieniami i plamieniem po ciąży a zarazem przy braniu tabletek antykoncepcyjnych tych jednoskładnikowych to nie fajna sprawa. Ja dalej krwawię, plamię. Brzuch mnie teraz nie boli. Pewnie pobolewający Cię brzuch jest oznaką zbliżającej się miesiączki - ja tak miałam, mnie bolał przez kilka dni przed i przez kilka dni po jej przybyciu. A będziesz chciała zmienić tabletki antykoncepcyjne jednoskładnikowe na dwuskładnikowe po zaprzestaniu karmienia? Ja tak chcę, bo może wtedy uniknę tych plamień. Miesiączka będzie występować w dniach, gdy ich brać nie będę. Muszę pogadać o tym z lekarzem, jak wreszcie się do niego wybiorę.
Ciekawy sposób z podawaniem maluszkowi wody w nocy. Mój się w nocy nie budzi na jedzenie, ale jakby się zaczął przebudzać, to też spróbuję opcję z wodą. Zwłaszcza, że w nocy po podaniu soczku, mleka, to nie będzie mi się chciało mu ząbka myć, a zamierzam wkrótce zacząć to robić :biggrin2: Naprawdę jakbym mogła to bym Tobie i innym mamom oddał trochę nocy na sen dla Was.
Mam nadzieję, że ten olejek eukaliptusowy zadziała. Naprawdę, już nie mam pomysłów jak pozbyć się katarku u małego. Każdą radę wypróbuję. Dziękuję za Twoją :biggrin2: Ja od 3 dni na ferwexie i polopirynie s - zdecydowanie lepiej się czuję. Ale katar mam, najważniejsze, że mnie gardło już nie boli.
Chyba powinnam więcej trenować leżenie na brzuchu, przewroty z moim synem. Może lada dzień zrobi jakieś postępy. Kroczki tez robi jak się go trzyma pod paszki. A w zasadzie to tak szybko rusza nogami jakby biegać chciał.
Trzymam kciuki, by wizyta u alergologa pomogła. Też słyszałam, że z alergii się wyrasta. Oby!
Co do piersi po karmieniu, to moje jeśli chodzi o rozmiar to wróciły chyba do takiego jak przed. Natomiast ich kształt, jędrność pozostawiają wiele do życzenia. Może nie są najgorsze, jednak najładniej prezentują się jak mam ręce uniesione do góry. Trochę zwisają i na boki się rozłożyły. Ewidentnie brakuje im czegoś, co je wypełnia. Nie posiadam wielkiego biustu, więc naprawdę chyba nie powinnam się skarżyć - przynajmniej mąż mówi, że jemu się podobają. Największy mój problem z biustem jest jednak taki, że są na nim rozstępy i mam tak przesuszoną skórę na biuście, że szok. Oliwka, balsamy jak wcieram przynajmniej 3 razy dziennie, to widzę efekt, ale jak nie mam na to czasu i mogę to zrobić tylko po wieczornej kąpieli, to momentalnie się wchłaniają i skóra znowu sucha. Pozostało mi jeszcze wsmarowywanie witaminy a w kremie/maści. Ona nie tyle nawilża, co natłuszcza skórę. Zazdroszczę Ci tej wagi. Ja dalej do wagi sprzed ciąży dojść nie mogę i stoję w miejscu na 6-7 kg na plusie :wściekła/y: Marzę by wsiąść na rower... taki prawdziwy. Jak wrócę do pracy i zrobi się cieplej, to będę na rowerze jeździć do pracy.

Seforka: Ja już też dodałam zdjęcie swojego malucha. Ono jest zrobione początkiem stycznia. Muszę aktualniejsze dać. Ja uwielbiam oglądać zdjęcia i mogłabym to robić godzinami. Z wagą widzę, że mamy podobnie i też jeszcze na plusie jesteś. Jak to fajnie wiedzieć, że nie tylko ja mam z tym problem. Czy próbujesz i jak pozbyć się tych kg?
Mój maluch to długo potrafi trzymać głowę (i nóżki) uniesione jak leży. Robi tak jakby brzuszki. Te nasze dzieci to muszą mieć stalowe mięśnie brzucha ;-) My ostatnio jemy tylko zupki gotowane przez tatę, na cielęcinie lub króliku. A moja mama zrobiła mu rosołek z takimi jakby lanymi kluseczkami, ale zrobionymi z samego żółtka - oj, jak mu smakowało.

Nestka: Przestraszyłam się po przeczytaniu, że to może być ciąża. Nie pomyślałaś, by zrobić test ciążowy przed wizytą u gin na usg? Aż się boję pójść na usg, bo ciążą po cesarce w moim przypadku... nie nie nie.... U Ciebie pewnie hormony tak szaleją. Ja okres też miałam blisko dwa tygodnie. Daj znać co Ci gin powie po wizycie.
Mój maluch też leniuch i najchętniej to chciałby by mu podawać wszystko, ale zdarza mu się wysilać, by dosięgnąć ulubionej zabawki. Nie wiem czy pamiętasz, jak kiedyś dawno pisałam, że mój już sobie po swojemu gada i wychodzą mu jakieś sylaby itp. Teraz gada po swojemu, owszem, dużo,ale zrezygnował z sylab. Tzn. czasem coś mu się wyrwie, ale rzadziej niż kiedyś. I uwielbia jak się po nim powtarza dźwięki jakie wydaje.
Mój brzdąc radzi sobie z większym kawałkiem (wielkości ok. 0,5x0,5 cm) banana, mięska,marchewki, pietruszki, a nawet poradził sobie z żuciem (w zasadzie to rozmamłaniem w buzi) kawałka skórki chleba. Jak mu przygotowuję obiadki to nie miksuję mu na jednolitą papkę, by się uczył żucia i gryzienia tym jednym nie wysuniętym do końca ząbkiem. Nawet jak mu wpadnie, nie tam gdzie trzeba, kawałek jedzonka i zacznie kasłać, to sam potrafi sobie poradzić tak, że nie muszę go brać na ręce i klepać itp. Budyni, kisielu nie jedliśmy jeszcze. Muszę się nauczyć je przyrządzać, bo chyba takie z proszku to nie to samo. Za to próbowaliśmy jogurciku po 6msc. Smakuje. Zastanawiam się, czym się taki jogurt różni, od tych naturalnych? Muszę zapytać ciotki dietetyczki, czy rzeczywiście jest sens kupować te dla maluszków (cena znacznie wyższa). Tak jak wspomniałam wyżej, my gotujemy obiadki dla maluszka. Do tej pory dość monotonne były, bo mięsko + jarzynki i albo w wersji zupki, albo w wersji takiej papkowatej. Zamierzam teraz wprowadzić gotowany ryż, może jakieś kluseczki lane. Fajna zabawa z tym gotowaniem dla dziecka - polecam. Powolutku nauczysz jeść swojego maluszka nie tylko zblenderowane mięsko i warzywa. Cierpliwości.
Zimne prysznice - to jest to...ale nie zimą... Czasem jednak serwuję sobie taki naprzemienny prysznic. Latem to tylko chłodne, zimne prysznice.
Nauczenie dziecka spania samemu wymaga dużej cierpliwości. Mam kilka koleżanek, które też mają z tym problem. I z tego co wnioskuję, to tylko jeden poważny błąd widzę: brak cierpliwości i konsekwencji. Jednak rozumiem, że zmęczenie bierze górę i po prostu zwyczajny brak sił wygrywa i maluch znów ląduje w łóżku z wami. Przypuszczam, że gdyby i mój nie sypiał, to też bym dała w pewnym momencie za wygraną. Mocno kciuki trzymam, by się udało i maluszek spał sam w łóżeczku.
 
Ostatnia edycja:
Dziewczyny zacznę do dobrych wieści. Byłyśmy w piątek na kontroli i uwaga uwaga: córcia przekroczyła magiczne 6kg:)
Wiecie co ja to nie wiem jak dam radę ją nosić jak będzie miała 10:(. Nestka z tym usypianiem to Cię rozumię, mi też jest ciężko odkładać ją do łóżeczka. Chwilami mam wrażenie, że wiekszy problem jest u mnie niż u niej bo ja uwielbiam z nią spać. A co do usypiania w dzień to są zazwyczaj rączki. Całe szczęście któtko bo zazwyczaj wystarczy 5 minut i śpi. Jakbym chciała żeby spała sama to godzina na usypianie to mało a płaczu że hoho.
Brzuchata ja jakieś 1,5 mies temu chciałam się już odchudzać. Zrezygnowałąm tylko z kolacji(których nigdy przed ciążą nie jadłam) i po 4 dniach widziam różnicę ale nie tylko w wadze ale też w ilości mleka. Córcia bardzo się niecierpliwiła i zaprzestałam. Próbowałam ćwiczyć ale tutaj brak mi samozaparcia. Obecnie mała już coraz bardziej upomina się o butelkę niż o pierś i od czwartku jestem na diecie. Odstawiłam słodycze, kawę a 70%mojego jedzenia to warzywa. Piję też dużo wody. Efekty już widać, jest o dobre kilo mniej a czuję się super.
Muszę juz lecieć bo córcia się obudziła ale jeszcze napiszę wam co mi wczoraj powiedziałą koleżanka - mama czterolatka.
Mama pyta: Filipku kiedy przestaniesz ze mną spać?
Synek odpowiada: Mamo nie mów do mnie Filipku, nie jestem już dzieckiem. Spać przestanę za 100lat chyba, albo jak będę taki duży jak tata :-D
 
cześć, ja dziś krótko...zostałam bez pracy i jeszcze pracodawca chce mnie trochę oszukać, ale póki co się nie daję. Trzymajcie kciuki! Dobrej nocy
 
reklama
Witajcie. Zaczęłam odpisywać wczoraj, ale zadzwonił telefon, rozmowa trwała dłuższą chwilę i niestety jak kliknęłam "zatwierdź odpowiedź" to mnie wylogowało :zawstydzona/y: Zapomniałam skopiować najpierw tego co napisałam.

Seforka: Gratuluję "szóstki", a nawet więcej. Najważniejsze, że zdrowa. Ja już mam jakieś 8kg do noszenia, ale na szczęście nie muszę tego często robić.
Z tym odchudzaniem u mnie nie nie prosta sprawa. Moim największym problemem jest to, że po ciąży, a już na pewno po zaprzestaniu karmienia jem zazwyczaj dwa posiłki dziennie. Śniadanie jem między godz. 9, a 11, a drugi posiłek baaardzo późnym popołudniem lub wieczorem...A do tego wszystkiego mój mąż, który uwielbia gotować i eksperymentować w kuchni. Często wieczorami coś przyrządza i mam wrażenie, że jak mu odmówię zjedzenia czegoś to się obrazi. Ale zaczynam się upierać przy swoim i po 18 nie jem nic. Co do picia wody, to w okresie zimowym nie lubię wody mineralnej, jedynie gorącą herbatę, niekoniecznie czarną, bo pijam zieloną, czasem czerwoną. Muszę wrócić do jedzenia częstszych posiłków, a w mniejszych i lżejszych tym samych ilościach. I jeszcze zacząć regularnie wykorzystywać rowerek eliptyczny, który od kilku tygodni się kurzy - mały miał katar, mąż chorował, mnie rozbierało i miałam totalny brak motywacji. Słodyczy nie lubię. Jeśli ich w domu nie ma to nie mam na nie kompletnie chęci, więc lubię gdy ich nie ma.
Uśmiałam się z tej opowieści o Filipku :-) Już się nie mogę doczekać, aż mój synek zacznie wymyślać ;)

Evka-88: Niestety nie mam pojęcia, gdzie nabędziesz takie balony. Pewno już Ci się udało je zdobyć? Kiedyś, ale to daaawno temu przy Rondzie Grunwaldzkim była firma zajmująca się sprzedażą różnych gadżetów urodzinowych, więc może tam? Ale nie wiem czy oni jeszcze istnieją...

Katarina1980: Dziękuję. Nie dałam się. Na razie stoi na moim tak jak chciałam. W poniedziałek/wtorek podpisuję wypowiedzenie.

Dziewczyny, muszę zmykać. Syn prosi o kaszkę :-)
 
Do góry