reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Pogaduchy, Rady i Ploteczki Krakowskich Mam

Brzuchata ząbek wyszedł bez żadnego uprzedzenia, bez gorączki czy innych zawirowań. Młody ślinił się i ślini cały czas tak samo - czyli ubranka non stop mokre:) wszystko cały czas pakuje do buzi... no i jak wpakował sobie mój palec to poczułam coś ostrego :D Jest przy tym trochę marudny, ale jak go boli to smaruję żelem i wszystko wraca do normy :)

Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że synuś dostał się do żłobka... z jednej strony się cieszę, bo nie bardzo mam inną opcję, przy powrocie do pracy, ale z drugiej boję się jak to będzie. Jak i czy on da sobie radę. Bo ja to chyba zatęsknię się za nim na śmierć:) Do pracy wracam 18 lutego, więc od 1 zaczynamy adaptację... mam nadzieję, że jakoś w miarę dobrze nam to pójdzie... trzymajcie kciuki.
 
reklama
Czesc Dziewczyny, faktycznie czasu na pisanie coraz mniej. Katarina gratulacje zabka, to chyba kolejny wielki etap w zyciu malucha, albo rodzica ;) My tez wygladamy zabkow od prawie miesiaca i niby juz prawie jest, a jednak nie ma ;( jak wczesniej dziselka byly ewidentnie podpuchniete to teraz jakby wszystko wrocilo do normy - dziwne. Co do jedzenia to faktycznie Brzuchata imponujacy podzial dnia. U nas caly czas zmieniamy troche pore i samo jedzenie, zeby jak najbardziej dopasowac moje wyobrazenia na ten temat z apetytem i checiami mojego szkraba. Rano ok 7-8 cyc, ok 9 kaszka wczesniej byla manna teraz smakowe. Obecnie morelowa z nestle, ktora wydaje mi sie strasznie slodka i pewnie po zakonczeniu opakowania bede zmieniac. ok 11 mm ok 60 mlm ok12, 13 obiadek pol duzego sloiczka. 15 mm ok 60-90 ml. 17 maly sloik owocow, ewentualnie banan lub jablko. 19 cyc, a od wczoraj 90 ml mm z manna. I na wieczor przed spaniem jak i w nocy cyc. Jak widac u nas to na razie wielkie zamieszanie. Pokarmu prawie nie mam i moge spokojnie po malu wraca do poprzedniego rozmiaru biustonosza. Jakos wydaje mi sie, ze synek je za malo mleka. Brzuchata u nas tez po wprowadzeniu nowych smakow, mleczko odeszlo w dal. Jemy glownie sloiczki, bo niestety jeszcze nie mam zadnych "pewnych" zrodel mieska i warzyw. Bobovita sprawdza sie lepiej smakowo niz gerber przynajmniej dla mnie. Maluchowi obojetne wciaga wszystko. Katarina co do zlobka to w pelni Cie rozumiem, bo my tez bralismy takie wyjscie pod uwage. Na szczescie udalo nam sie sproadzic babcie i to ona zajmie sie maluchem. Dla mnie to napewno duze uproszczenie, chociaz wiele moich znajomych korzysta z zlobkow i bardzo je sobie chwali. Kciuki trzymamy ;-) Dziewczyny wiem, ze nasze szkraby sa jeszcze malutkie, ale czy myslalyscie juz o rodzenstwie dla maluszka? Planujecie, chcecie? A jesli tak to kiedy?
 
Cześć Dziewczyny,

Faktycznie, coraz mniej czasu na forum... W ciągu ostatniego miesiąca, chyba kilkanaście razy zabierałam się za wpis, ale nigdy nie udało mi się go skończyć :/

Katarina1980 - również gratuluję ślubu, chrzcin oraz pierwszego ząbka :-)
Nestka - zdecydowanie chcę więcej dzieci. Marzy mi się dwójka, albo trójka... Kiedy? Myślę, że drugie nie wcześniej niż za 3 lata. Organizacyjnie i finansowo chyba nie dalibyśmy rady wcześniej...Życie pisze różne scenariusze i ten plan pewnie może ulec modyfikacjom ;)

U nas nastał ciężki okres i podejrzewam, że to przez ząbki... Jeszcze ich nie widać, zupełnie. Dziąsła jak dla mnie też nie wyglądają na rozpulchnione, ale widać, że maluch się męczy, pcha paluszki i całe rączki do buzi, mocno je przygryza, postękuje.
Noce są koszmarem... Maluch w zasadzie śpi tylko do północy, góra do pierwszej, a potem się zaczyna...
Budzenie co 1,5 h, stękanie, prężenie, czołganie się na brzuszku do tyłu i jednocześnie pocieranie buźką o materacyk, rączki do buzi...dziki szał :-( Nie wiem, czy to swędzące czy faktycznie bolące dziąsła... Uspokaja go niestety tylko pierś. Próbowałam tulenia, cichutkiego śpiewania, smoczka, podania wody z butelki...NIC. Muszę podać pierś, maluch zassie kilkanaście razy, potem wpada w rytm "ciumkania", robię szybką podmiankę na smoczek i tak się wycisza i zasypia. I tak do następnej pobudki...

W ogóle muszę się wam wyżalić, że mamy ogólnie problem z wyciszaniem. Czasem wydaje mi się, że mój synek walczy sam ze sobą, żeby tylko nie zasnąć. Nastęka się, nawierci, nadenerwuje...ale nie zamknie oczu i nie zaśnie. Wzbrania się całym sobą. Marzy mi się scenariusz, w którym odkładam malucha do łóżeczka, a on po chwili zasypia. Nie ma szans... Sam nie jest w stanie się wyciszyć....


Czy Wasze maluchy zasypiają bez problemu? Zawsze w łóżeczku? na rękach? przy piersi?

Co do jedzenia, to ciągle jesteśmy głównie na piersi. Mamy "jako taki" rytm dnia.
Ok 7:00-8:00 budzenie
ok 9:00 pierś i zazwyczaj drzemka (około 20-40 min).
Po drzemce jakieś owoce ze słoiczka (zazwyczaj 1/2 słoiczka, więcej nie zjada). Potem zabawa/spacerek. 13:00-14:00 pierś i kolejna drzemka (30-40 min). Potem warzywa ze słoiczka (też ok 1/2, zazwyczaj marchewka, marchewka z ziemniaczkiem, zupka jarzynowa itp.)
około 16:00 pierś i kolejna drzemka . Drzemka wtedy jest najdłuższa, około 1h-2h.
Później już staram się wybawić malucha maksymalnie żeby do kąpieli (ok 19-20) już nie przysnął (czasem się udaje, a czasem nie). Przed kąpielom zazwyczaj jest jeszcze pierś.
Po kąpieli jest kaszka "HIPP BIO na dobranoc" i zazwyczaj zasypiamy błogim snem :)
Budzimy się około północy, po 3-4 h snu, a potem zaczyna się "nocny koszmarek", o którym pisałam wcześniej.

Od marca maluch idzie do żłobka. Strasznie to przeżywam...naprawdę.

W moim przypadku spełnił się również koszmar każdej mamy wracającej do pracy, a mianowicie, wiem już, że moje miejsce zajęła osoba która zastępowała mnie na czas mojej nieobecności (sama ją rekomendowałam...)
Urlop macierzyński się kończy. Wykorzystam cały zaległy urlop z lat poprzednich, a potem będę musiała się zastanowić w jaki sposób rozstanę się z pracodawcą.... To wszystko kosztuje mnie sporo nerwów... :-(

gg64trd8pqvg7p0l.png
[/url]
 
Cześć dziewczyny, spróbuję i ja coś napisać chociaż nie będzie to łatwe bo jesteśmy w trakcie zabawy.
Katarina1980 gratujacje i wszystkiego najlepszego dla Waszej rodzinki. Synek sprawował sie tak dobrze bo chyba wyczuł powagę sytuacji:) a mam pytanko o ten żłobek do jakiego się dostaliście? Bo my czekamy ale nawet od września mamy marne szanse.
Brzuchata Twój synek może być wzorem dla reszty, rozkład macie książkowy. Ja nawet nie podaję jak to jest u nas bo jesteśmy w trakcie tworzenia optymalnego rozkładu dnia.
Nestka my chcielibyśmy mieć jeszcze jednego dzieciaczka i to jak najszybciej bo im mniejsza różnica tym lepiej dla dzieci. Plany się zmieniły bo tak samo bo okazuje się że nie mam co liczyć na powrót do pracy. Moje stanowisko zostało zlikwidowane w grudniu i będe miałą zaproponowaną odprawę po powrocie. z nowa umowa na czas nieokreslony pewnie chwile zejdzie wiec sprawa rodzenstwa oddala sie w czasie.
Lea83 możemy sobie zyczyc powodzenia na szybkie znalezienie dobrej pracy. Ja juz szukam na powaznie dlatego tak mało jestem na forum.
 
Cześć dziewczyny,

u nas ostatnie 2-3 dni to jest koszmar jakiś... nie wiem co się temu mojemu synkowi dzieje - zrobił się tak marudny i nieznośny. Myślałam, że to może drugi ząbek mu idzie, ale to raczej nie to... Nie chce spać w dzień... jak wcześniej usypiał sam w łóżeczku (czasem szybko, czasem po dłuższej chwili), tak teraz są płacze i wrzaski. Oczy ma już czerwone jak królik, ale nie zaśnie. Muszę go brać na ręce i na rękach mi zasypia w ciągu kilku minut. Nie chce też jeść obiadków. Wcześniej jadł ze smakiem, a teraz chyba na siłę musiałabym mu wciskać. Głodny jest, mleko zje, ale obiadku nie ma szans. A dostaje cały czas to samo... I jeszcze w dzień nie tknie piersi. Obraca się, wykrzywia, płacze i muszę mu butlę robić. W nocy ssie bez problemu. To akurat może dobrze, bo muszę odstawić go od cyca w dzień i chcę tylko te nocno/poranne karmienia zostawić. Ale zmiana nastąpiła u niego z dnia na dzień. A oprócz tego jest cały czas marudny jak cholera. Już nie wiem co mam robić...

Więc apropos rodzeństwa: Nestka ja teraz jestem tak padnięta wieczorami, że nawet nie mam siły myśleć o akcie tworzenia :D A tak poważnie to jak byłam w ciąży to myśleliśmy żeby była jak najmniejsze różnica wieku między dziećmi (chcielibyśmy dwójkę). Ale jak mały się urodził, to odłożyliśmy te plany w czasie i chyba jak będzie miał tak 1,5 roczku - 2 latka to wtedy. Jednak opieka nad maluchem absorbuje tak wiele czasu i energii, że doszliśmy do wniosku, że tak będzie lepiej dla dzieci.

Seforka my mieszkamy poza Krakowem - w Chrzanowie i mały tu będzie chodził do żłobka. I tak jestem w szoku że się dostał bo byliśmy na liście rezerwowej i dyrektorka nie dawała nam nadziei. a tu udało się. Nie wiem tylko jak to wszystko będzie, bo młody nie dość, że tak teraz wariuje, to jeszcze jest bardzo do mnie przywiązany (mieszkamy sami i tylko ja się nim zajmuję przez cały dzień). I martwi mnie jeszcze żłobkowe żywienie, a on jest na większość rzeczy które próbowaliśmy wprowadzić uczulony...

Współczuję wam dziewczyny takiej sytuacji w pracy... to draństwo ze strony waszych pracodawców.
Ja wracam 18 lutego i już na mnie czekają. Z jednej strony się cieszę, bo całą ciążę też siedziałam w domu i chce mi się "wyjść do ludzi". A z drugiej strony strasznie się boję jak to z naszym maluszkiem będzie, bo do żłobka będzie chodził na 8-9 godzin dziennie. Ja pracuję na zmiany i jak wypadnie mi popołudnie (od 12 do 19) to nie będę go cały dzień widzieć bo w żłobku codziennie być musi o 8 rano. Nie wiem jak to przeżyję...

Musiałam wam się trochę wyżalić, bo już nerwowo nie wytrzymuję, a jak to wyrzucam z siebie to jakoś od razu lżej mi się robi :)

Pozdrawiam
 
lea83 co do usypiania dziecka w łóżeczku - u nas też nie było szans - musiał być bujany w wózku albo na rękach. Teraz nam wprawdzie świruje, ale generalnie nauczyliśmy go zasypiać w łóżeczku:
jak jest śpiący to staraliśmy się go od razu odłożyć do łóżeczka (wcześniej kontrola pieluchy i czy nie jest głodny). Przykrywam go kocykiem, daję smoczka i otulam buzię pieluszką tetrową, albo najlepiej moją bluzką lub piżamą (żeby mną pachniało). Jak płakał próbowałam uspokoić w łóżeczku, jak nie dawało efektu brałam na ręce, a jak się uspokoił odkładałam do łóżeczka... i tak do skutku. Na początku zasypianie trwało chyba z 40 minut, ale codziennie było lepiej. Teraz (oprócz ostatnich dni) w 8 na 10 przypadków zasypia bez większego problemu sam. Jak popłakuję to go poprawiam, daję smoczek jak wypluł, otulam koszulką. Spróbuj, może u ciebie się też sprawdzi :)
Powodzenia
 
Lea u mnie tez tak bylo. Pisalam kiedys, ze roznie z zasypianiem, ale byl taki moment, ze faktycznie odkladalam malucha do lozeczka a on zasypial sam. Niestety nic nie trwa wiedcznie, wiec i ten wspanialy okres sie skonczyl. Teraz troche sie to unormowalo. Po kapieli juz nie szalejemy, nie laskoczemy sie i nie smiejemy, tylko czytam kilka wierszykow, spiewamy aaa kotki dwa... takie nasze wyciszanie. Pozniej cyc, pioseneczka na dobranoc i przyznam sie bez bicia, ze lulanie na rekach. Lulam przez 3 krotkie zwrotki, a po 2 odpiewaniach odkladam do lozeczka. O dziwo spi. Zeby nie bylo za rozowo to w zeszlym tygodniu 3 dni pod rzad tak jak u Lei. Od 21 spal do ok 1 a pozniej pobudka co 15-30 min. Ciumknal kilka razy piers, podmiana na smoka i zasypial. Chodzilam jak zombi. Sadze, ze to zeby. Tubka masci na zabkowanie sie konczy a tu ani jednego skurczybyka. W ciagu dnia bez problemu zasypia w wozku na spacerze i zazwyczaj bujany w lezaczku. Jak widac zasypianie kojarzy mu sie z bujaniem. Lea moze problem z wyciszaniem wynika z nadmiaru emocji, albo nabywania nowych umiejetnosci? a moze to te zeby... smarujesz czyms dziaselka? Co do sytuacji w pracy to wspolczuje. Pewnie wiesz o tym, ze mozesz poprosic o zmiejszenie etatu chocby na 7/8 i pracodawca musi wyrazic na to zgode tak jak np. na urlop macierzynski. Po zmniejszeniu etatu jestes chroniona przez rok. Wyjatkiem jest likwidacja stanowiska pracy lub upadlosc zakladu pracy. Pytane tylko czy oby napewno chcesz pracowac pozniej w takiej atmosferze. Zawsze jest to jednak jakies rozwiazanie. Tak czy inaczej zycze rozwniez Tobie Seforka powodzenia w szukaniu nowej pracy. Katarina u nas tez male swirowanie z jedzeniem. Przeszlismy przez okres odrzucenia piersi, tylko butla wchodzila w gre. Piersia karmilam tylko w nocy na pol spiaco, a w dzien wogole odmawial mleka. Teraz odwrotnie. Wcina wszystkie sloiczki, a w ciagu dnia jesli mleko to tylko piers. Kaszke manna z mlekiem podaje mu z butli ok pol godziny. Co sie naspiewam, nawciskam butli, nagadam to moje. Ja wracam do pracy 28 lutego, bo odbieram zalegly urlop wypoczynkowy. Co do rodzenstwa to my tez chcemy dwojke i zamierzamy zabrac sie za to w niedlugim czasie ;-)Chociaz wydaje mi sie, ze na razie mam w domu aniolka, czasem daje w kosc, ale w ogolnym rozrachunku jest duzo lepiej niz sie spodziewalam. Dwojka takich maluchow to istny szal i troche mnie to przeraza, ale boje sie, ze jak wroce do pracy to moze przejdzie mi ochota. Chcialabym, zeby roznica wieku byla ok 2 lat, ale plany planami a zycie zyciem. Spokojnej i przespanej nocy Wam i sobie zycze :-) Pozdrawiam
 
Cześć :biggrin2:

Na początku pochwalę się, że w sobotę zobaczyliśmy u naszego synka ząbek :biggrin2: Przebił już dziąsełko i czekamy aż będzie piał się w górę :biggrin2: Troszkę marudny jest, ale nie jakoś specjalnie bardzo. Dziś byliśmy na szczepieniu i ważeniu. Waży 7,6 kg i wg miary z przychodni ma 70,5 cm (wg mnie ciut więcej). Niestety po południu miał prawie 38 stopni temperatury, po kąpieli usnął mi na rękach. Podaliśmy mu na noc 1/2 (nie ma na tyle dużej temperatury by dawać więcej) zalecanej dawki Nurofenu dla dzieci w zawiesinie. On jest też dobry przy ząbkowaniu i właśnie po szczepieniach - pani w aptece polecała.
Jeszcze co do tzw. ekspozycji na gluten, to my jej nie mamy przeprowadzać w jakiś taki konkretny sposób. Po prostu zacząć powoli włączać do diety produkty zawierające gluten. Nie ukrywam, że robię tak już od kilku tygodni...
Kwestię osuwania napletka potwierdziłam u pediatry raz jeszcze. Ta sprawdziła czy wszystko jest ok (jest). Napletka chłopcom nie wolno osuwać na siłę, do mycia tyle ile się da przy delikatnym osunięciu (nie na siłę!). Napletek ma się w pełni osuwać w 3-4 roku życia. A ja się bałam, że jednak może powinnam użyć troszkę siły...

Cieszę się, że udało Wam się znaleźć chwilkę i coś napisać na forum :biggrin2:

Nestka: Faktycznie sporo się dzieje w waszych posiłkach :biggrin2: Z czasem wszystko się unormuje. Też mam problem z tym, że chyba za mało mleka je mój smyk. Tzn. jadł, bo teraz staram się podawać mu go mniej więcej tyle ile jest zalecane - ale raczej nie zjada tyle. Dla mojego syna też wszystko jedno jakiej firmy podaję mu danie ze słoiczka. Ale najbardziej lubi takie naszej roboty.
Co do rodzeństwa dla mojego synka, to ja bardzo bym chciała (najchętniej jeszcze dwójkę). Jednak mój mąż na razie stanowczo mówi nie. Mamy wrócić do tematu za jakieś 2-3 lata.

Lea83: Współczuję tych nieprzespanych nocy z powodu ząbków. A smarujesz dziąsełka jakimś żelem?
U nas jak przegapimy godzinę drzemki w czasie dnia i nie wiem jak mały jest zmęczony, to też mam wrażenie, że robi wszystko by nie zasnąć, a może po prostu ze zmęczenia nie może? Nie wiem, ale nie lubię tych chwil. Na szczęście przytrafiają się raczej tylko, gdy nie ma nas w domu i musi zasnąć u jednych czy drugich dziadków. Zdecydowanie jednak i na szczęście mój synek zasypia zawsze sam. Kładziemy go do łóżeczka, tam ma swojego przytulaka (królika, a nawet już dwa), przytula się do nich, pomruczy sobie coś do nich i usypia. Wzorowy jest pod tym względem. Podczas karmienia też zdarza mu się usnąć, ale to jak jest już mega padnięty po zabawach i wygłupach jakie mu zapewniam ja, czy reszta rodzinki.
Nie daj się tam zjeść nerwom związanym z Twoją pracą. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Ja do pracy wracam 21 lutego, ale też mam wrażenie, że wcale nie na długo... u mnie troszkę z innych względów, ale do tego by trzeba założyć osobne forum...

Seforka: Jak czytam to co u Was wszystkich z forum się dzieje, tzn. o problemach z dziećmi (snem, karmieniem itp.), to sama nie mogę uwierzyć, że u nas jest tak książkowo i wręcz bajecznie. Oby to trwało, a Wam zaczęło tak wzorowo wszystko się układać.
I Tobie życzę mimo wszystko mało stresu wynikającego z sytuacji w pracy. Powodzenia w szukaniu nowej! Jak znajdziesz chwilkę, to napisz coś ciekawego o swojej księżniczce, ile już waży, czy już minęły problemy z przybieraniem na wadze, i inne, o których pisałaś? Ma jakąś ulubioną zabawę?

Katarina1980: Może faktycznie na ząbki jednak tak marudzi? Mój też ostatnio grymasi podczas obiadku, ale nie poddaje się i stawiam na swoim. Udaje się jakoś. Zauważyłam jednak, że mniej chętnie je z łyżeczki, bo odkąd mu ten zabek się przebił, to chyba łyżeczka go uraża, choć staram się jak mogę, by go nie dotknąć, ale jak tak się stanie, to od razu grymas na twarzy i już wcale nie ma ochoty jeść dalej. A z piersią za dnia miałam podobnie, po prostu się wykręcał i wrzeszczał po dłuższych próbach przystawiania, a na butelkę oczywiście tak nie reagował.
Również nie wyobrażam sobie rozstania z moim synkiem po powrocie do pracy. Tęsknie za pracą i kontaktem z ludźmi,ale z drugiej strony, gdybym mogła sobie na to pozwolić, to poszłabym na urlop wychowawczy. Niestety mamy kredyt na mieszkanie i nie ma opcji bym nie pracowała. Ten plus mam, że nie muszę oddawać go do żłobka, bo obie babcie i nasze siostry będą pomagać w opiece nad maluchem, gdy my będziemy pracować.

Spokojnej nocy :-)
 
Hej,

Jak tak się czyta to da się wyczuć smutek, że musimy zostawić nasze pociechy i wracać do pracy. Jak tak pomyślę jaki to musi być stres dla dziecka jak tak cały czas jest z mamą a tu nagle mama je zostawia.

Mamusie co już widzicie pierwsze ząbki jak to było u Was, bo ja mam wrażenie że te dziąsełka bolą ją przez kilka dni a później jest spokój. Ma takie okresy ze jest marudna cały czas gryzie paluszki i dziąsełka są nabrzmiałe a po 2 dniach przechodzi. Zauważyłyście, żeby ząbki wychodziły tak stopniowo czy rach ciach i jest?

Z usypianiem to od 3 dni stosuję metodę podobną co napisała Katarina1980. Jak córcia chorowała to nauczyłam ją zasypiać na rękach i tak jej się to spodobało, że nie chce inaczej. O dziwo nie wymaga tego przed spaniem nocnym. Wtedy po jedzeniu jest odkładana do łóżeczka i bez problemu zasypia sama. Nie ma tu nawet znaczenia czy jest wyciszona czy nie. Ma taki nawyk, że po kąpieli włączamy lampkę jest kolacja i spanie. U nas jest nieco inny problem. Córcia nie uznaje kołderki, kocyka ani nic innego do przykrycia jak leży w łóżeczku. Śpi sobie w samej piżamce i to cieniutkiej bo jej gorąco. Dopiero nad ranem zaczyna marznąc i tu zaczyna sie wlaka. Wstaję co kilkanaście minut i ją przykrywam. Ostatecznie wyczerpana biorę ją do naszego łóżka i śpimy razem pod kołdrą lub bez bo czasami jej ciepło od samego przytulenia. Śpiworek nie wchodzi w grę bo jej ciasno i gorąco. A dodam jeszcze ,że w trakcie snu nóżki obowiązkowo muszą być wystawione do góry. Zazwyczaj na skopanej kołderce. Macie jakiś pomysł jak ją przyzwyczaić do kołderki?

Brzychata u nas z wagą dalej szału nie ma. Jedzenie to też nie jest jej ulubiona czynność. Ja już do tego przywykłam i się tak bardzo nie martwię bo córcia rozwija się prawidłowo. Nie widzę, innych niepokojących objawów. Co do ulubionych zabaw to jest ich cała masa. Najważniejsze jednak jest to żeby mama była obok i cały czas patrzyła i chwaliła.

Dziewczyny a jak z włoskami u Waszych pociech, macie zamier je podcinać? Pytam bo moja ma grzywkę do połowy policzków i cały czas muszę podpinać lub robić kogucika, żeby nie były w oczkach ale ostatnio tak szaleje, ze boję się o te spineczki zeby sobie krzywdy czasem nie zrobiła.
 
reklama
Brzuchata gratulacje zabka! Seforka u nas tez dzisla podpuchniete 2-3 dni az czuc pod palcami a po chwili wszystko sie wyrownuje jak gdyby nigdy nic. Dziewczyny co do pracy to tak sobie mysle, ze dla mnie optymalnym rozwiazaniem bylo by 1/2 etatu z pensja za caly - niestety, stety tez zwiazalismy sie z hipoteka. Mialabym czas dla synka a jakas tam aktywnosc zawodowa bylaby podtrzymywana. Pomarzyc mozna... Seforka co do podcinania wloskow to ja juz skracalam je jakies 3 razy. Widac, ze to moja reka a nie profesjonalisty, ale odrastaja. Przy okazji dowidzialam sie, ze dopoki dziecko nie mowi to nie powinno sie tego robic. Na cale szczescie moja mala gadula rozwija sie w tym kierunku wysmienicie pomimo krotszych piorek. Wydaja sie byc nawet gestsze, ale moze to tylko zludzenie. Przymierzam sie do uzycia maszynki do wlosow pomimo protestow rodziny, ze wystrasze dziecko. Pomyslow na kolderke brak... moze ubieraj troszke cieplej i przykrywaj tetra
 
Do góry