Kasiulka jestem :-)
Wczoraj stała się rzecz niesłychana i pojechaliśmy z emkiem na balety
Wiejska potańcówka po sąsiedzku i atmosfera wprawdzie średnia była, ale i tak bardzo się cieszę, bo:
- rozruszałam nieco kości
- byliśmy między ludźmi
- po raz pierwszy wyszliśmy bez dziecka :-) (moja mama pilnowała małego śpioszka, który nawet nie drgnął w tym czasie)
Długo nie zabawiliśmy, ale ogólnie było fajnie :-)
MaMiiiii miło Cię widzieć :-) Super, że wróciłaś do fitnessu; ja się nad tym zastanawiałam, ale ostatecznie sobie (jeszcae odpuściłam), bo my też sobie cenimy cycowe jedzonko, więc mam musi byc pod ręką.
Ale co się odwlecze to nie uciecze...
Zwłaszcza, że dzisiaj panowie zostali sami na blisko 2h i to w porze obiadowej
(była zupka jarzynowa) i świetnie sobie poradzili
Więc nadzieja jest - i na jakieś zajęcia i na wypad do kina w listopadzie ;-)
dzieć jest nad wyraz rozwinięte (Antek wagowo i wzrostowo jest na 97 centylu) ale jego mięśnie nie są przystosowane do takiego "ciężaru".
Nam też kiedyś pediatra coś podobnego powiedziała (jak się martwiłam, że się na brzuszku podnosić nie chce) - i żeby mu dać czas, bo musi do tej swojej wagi dorosnąć.
Co do lekarzy, to się zastanawiam dlaczego niektórzy się z powołaniem minęli... Bo nawet na weterynarzy się nie nadają.
Ja dziś z wielką łaską dostałam skierowanie na jednorazowe badanie w kierunku pasożytów, a i to z wielką łaską, bo doktorek z ironią orzekł: "i na tej podstawie pani wywnioskowała że może mieć pasożyty?" Nie - ku..de, objawienie miałam! Śnił mi się Robak III Wielki lewitujący nad moją wątrobą i wcinający lukrowane serduszko
Tak więc trzeba będzie wyłuskać zaskórniaki i zanieść do laboratorium... Trudno - zdrowie Rafała najważniejsze.
A tego bidulka znowu wczoraj wysypało niemiłosiernie. Mam nadzieję, że uda nam się jutro do pani doktor dostać (dziś nie udało mi się dodzwonić), a jak nie, to w środę czeka nas szczepienie i będzie pani alergolog (z czego w sumie się cieszę, bo tak czy inaczej będzie mogła to zobaczyć i żywię nieuzasadnioną nadzieję, że niedługo będzie po wszystkim - oby).
pinula ja mam z fb podobnie - zajrzę, kliknę "lubię", czasem nawet skrobnę, ale już np. wstawianie zdjęć mi średnio idzie (i nie lubię). Też wolę być tu
Więc raczej stąd nie ucieknę ;-):-)
Tyle, że jutro w planie spotkanie z regionalnymi koleżankami, więc pewnie będę późno.
A w środę szczepienie
No i na tym raczej koniec planów...
aina fajnie, że Antonio znów jest radosny - moje bębenki też wiedzą coś o tych radosnych piskach - ogłuchnąć możńa (jak ci tak przy uchu zapiszczy), ale i tak bezcenne
I przepraszam, że wczoraj się ze wpisem nie wyrobiłam. Bo w sumie to mamy już jutro. W sensie dziś
KAsiulka no to bujanie na pewno jest cudne. I jak nic nie minie pewnie tydzień, jak Ci się Grzegorz rozczworakuje :-)
A u nas po staremu. M ma dwa tygodnie urlopu. Grzebie przy aucie (przez co skazana jestem na dziadkowe
). Pomaga mu kolega (mój ulubiony
). Dziś się umówili na rano, ale kolega słynie nawet z całodniowych spóźnień, więc minęło południe a tego nie ma i w końcu telefonują; gadają, a na koniec mój wali taki tekst: no to do zobaczenia... Misiu...
Noż!!!! To ja o takich czułościach pomarzyć mogę
&*&*&&^^$%#
Idę spać - do mojego misia. A niedźwiedzie niech się bujają